Piotr Masłowski mówi, że w tych wyborach ma szczęście do przeciwników. "Pomagają mi w kampanii, podbijają moją oglądalność" [WYBORY 2023]
O śląskim think tanku, zaklejaniu plakatów wyborczych oponentów i remoncie familoka za 16 milionów złotych rozmawiamy z wiceprezydentem Rybnika Piotrem Masłowskim - kandydatem Trzeciej Drogi w wyborach do Senatu.
- Złośliwi mówią, że kandyduje pan do Senatu a nie do Sejmu, bo w Senacie nie trzeba się przepracowywać.
- Chyba bardzo złośliwi ludzie to mówią, bo ci którzy mnie znają, wiedzą, że lubię pracować i pracuję po kilkanaście godzin dziennie. Senat to po pierwsze logika wyborcza, bo nie może być za dużo mocnych kandydatów Trzeciej Drogi na jednej liście (do Sejmu - red.) - mamy świadomość tego, ile jesteśmy w stanie ugrać w naszym regionie. Dlatego zdecydowałem się na Senat i wzmocnienie naszych struktur w tym okręgu. Druga rzecz to takie marzenie - chciałbym, żeby senator z Rybnika był aktywny i widoczny na arenie ogólnokrajowej, a biuro senatorskie wykorzystał do aktywności lokalnej, zwłaszcza związanej z transformacją gospodarczą. My zazwyczaj ściągamy ekspertów z Warszawy, którzy mają nas zaprojektować na nowo. Uważam to za absurdalną sytuację i jeżeli mi się uda - w co wierzę - to stworzę taki lokalny think tank dotyczący tego tematu. To jest trochę tak jak Łukasz Kohut zrobił z tematami śląskimi, tzn. stworzył Śląską Ambasadę. Myślę, że to jest dobry przykład, tylko ja chciałbym zrobić to w innej tematyce.
- Czyli panu bardziej zależy na tematyce gospodarczej.
- Gospodarczej i klimatycznej, bo dziś one są ze sobą ściśle związane. Ludzie tego nie wiedzą, ale firmy - nawet z Rybnika - które dostarczają towary do Niemiec, muszą się zacząć wykazywać tzw. zielonymi łańcuchami dostaw. To jest u nas pustynia w sensie wiedzy na ten temat, proponowanych rozwiązań itd. Tu trzeba zacząć działać już.
- Dlaczego firmy muszą się zacząć wykazywać tymi zielonymi łańcuchami dostaw?
- Takie są regulacje Unii Europejskiej a Niemcy są przodownikami w tym temacie. Ja wiem, zaraz ktoś mi powie, że Niemcy otwierają kopalnie. Tak, tylko że te kopalnie w skali Niemiec mają niewielkie znaczenie energetyczne. Oczywiście nie wszystko im się udaje. Dla nas ważne jest to, że albo nasze firmy się dostosują do tych reguł, albo wypadną z kluczowych rynków.
- Ostatnio niemiecka gospodarka się zwija. Nie było odbicia po pandemii. Niektórzy eksperci mówią nawet o dezindustrializacji Niemiec.
- I to jest dla nas szansa. Możemy wejść na te rynki z naszymi produktami, ale będziemy w stanie je tam sprzedawać jeżeli spełnimy ich warunki, a nie nasze widzimisię.
- Panu marzy się aktywny senator i to pan ma być aktywnym senatorem. We wspomnianych kuluarach słyszałem też, że kandydat PiS ma dobre nazwisko i to wystarczy, żeby wygrać te wybory.
- Ja liczę na to, że tak nie jest. Ostatnio pojawiły się badania, dlaczego Kaczyński kandyduje z Kielc. Kielce były pokazane jako najbardziej wahliwy okręg wyborczy w Polsce. Na drugim miejscu był Rybnik, gdzie w 2011 roku ponad 40% wyborców zagłosowało za Platformą, a za kilka lat wahadło poszło w drugą stronę. To nie jest tak, że mieszkańcy Rybnika i powiatu rybnickiego są przekonani na 100%, że PiS to jest właściwa droga. Trzeba im pokazać alternatywę.
- W ostatnich wyborach samorządowych zdobył pan niespełna tysiąc głosów. Zastanawiam się, czy jedenasty wynik w wyborach do rady miasta to dobry prognostyk na sukces w wyborach do Senatu.
- Uważam ten wynik za całkiem niezły, bo wtedy od stosunkowo niedawna zamieszkiwałem w tym okręgu, a dodatkowo bardziej angażowałem się w pracę i organizację kampanii "Wspólnie dla Rybnika" niż moją własną. Dobry prognostyk jest w tym, że wtedy głosy się równo rozdzieliły. To znaczy, że nie głosowano na mnie jako na sąsiada, który ma coś załatwić, tylko ze względu na sprawy ogólnomiejskie. Dlatego myślę, że to jest dobry prognostyk.
- Ale to nie wszystko, wtedy było niespełna tysiąc głosów, a nie miał pan jeszcze tak wpływowych przeciwników, jak np. wydawca portalu rybnik.com.pl. Upraszczając, miał pan zdecydowanie lepszą prasę.
- Nie przeceniałbym znaczenia portalu rybnik.com.pl. Wierzę w ludzki rozsądek. To też nie jest medium, które byłoby na fali wznoszącej, sądząc po reaktywności na posty, które zamieszczają. Wbrew temu, co się wydaje, oni mi pomagają.
- Właśnie chciałem pytać, jak konflikt z panem Tomaszem Pruszczyńskim oraz szerzej z Lepszym Rybnikiem wpływa na pańską kampanię wyborczą?
- Moim zdaniem to ma pozytywny wpływ. Po pierwsze, podbijają mi oglądalność. Po drugie, wierzę w to, że Mirek Małek zneutralizuje część elektoratu kandydata PiS. Po trzecie, są takie osoby, które się do mnie zgłosiły z propozycjami wsparcia finansowego ze względu na to, że one sobie nie wyobrażają, by tamto środowisko biznesowe, prezentujące taki sposób myślenia o mieście, mogło odnosić sukcesy.
- A w kampanii wyborczej wszystkie chwyty są dozwolone?
- Nie mam zamiaru zmieniać czy łamać swoich wartości. Totalny makiawelizm to nie moje metody.
- Czy zaklejanie plakatów oponentów politycznych to nie jest cios poniżej pasa?
- Nie zaklejałem plakatów oponentów politycznych.
- Pochwalił się pan tym na Facebooku.
- Po pierwsze, plakaty Karola Szymury zostały wywieszone na słupach jeszcze przed kampanią wyborczą, kiedy nie był on zarejestrowanym kandydatem i zakleił nimi całe słupy. Po drugie nie plakatowałem tego własnoręcznie. W każdym razie - plakat wyborczy Karola Szymury nie był jeszcze materiałem wyborczym. Równie dobrze możemy dyskutować o tym, czy mógłbym zakleić reklamę cyrku.
- W takim razie czy reklamę cyrku elegancko jest zaklejać?
- Słupy są ogólnodostępne. Poczekajmy do końca kampanii. Już teraz słyszałem o dwóch billboardach Marka Krząkały, które zostały pocięte.
- A to nie przypadkiem Polska 2050 Szymona Hołowni miała zmieniać politykę na lepsze? Właśnie tak się to robi?
- Dla mnie to jest robienie sensacji wokół jednego słupa i materiału Karola Szymury, który był tam przez miesiąc. To jest bicie piany, dalekie od rozmowy o wartościach, które wnosi się do polityki.
- To proszę jeszcze powiedzieć, jak było z tą Galą Boksu w Świerklańcu. Oponenci wysyłają taki przekaz: Miasto zasponsorowało, a pan zrobił sobie fotki na wręczeniu nagród.
- To jest zabawne, bo ja na imprezach sportowych bywam regularnie i generalnie jest tak, że większość tych eventów jest współfinansowanych przez miasto i ci ludzie mnie zapraszają. Śmieję się z tego, bo realizator gali boksu dostał normalny grant. W czerwcu się pojawiły dodatkowe środki na sport - na sesji wprowadzono 30 tys. zł na małe granty. Działało to na zasadzie "kto pierwszy, ten lepszy". Złożyli wniosek, dostali dofinansowanie (chyba nawet pod moją nieobecność, bo byłem wtedy na chorobowym). Później wnioskodawca mnie zaprosił i tyle. Mi zdjęcia robi się w tylu różnych sytuacjach, że nie mam zamiaru się tłumaczyć z tego, że gdzieś byłem i ktoś mnie sfotografował.
Ludzie
Senator
@~lysecki (188.137. * .10)
Jak słyszę Lewica to mi sie noz w kieszeni otwiera. Kohut ten lachociag juz dawno powinien robic na kopalni. Kto jeszcze startuje oprocz Maslowskiego w tym okregu?
Senator z Rydułtów.
~MichalGR, ale to jest kandydat Paktu Senackiego popierany przez KO i Lewicę, żadnej poważnej przeciwwagi do PISu nie ma poza nim.
Kohut dla niego wzorem?!?! Dziękujemy obu! Amen.
Gość startuje z PSLu, smiech na sali.
każdy tylko nie pis
fajnie się czyta. widać, że facet ma energię