W Oborze znowu o śmieciach na Dębiczu. Sąsiedzi przyszli zapytać: czy u was śmierdzi?
Parę dni wcześniej - w Studziennej - ze znajomości gospodarki odpadami przepytał głowę miasta mecenas Franciszek Waniek. W poniedziałek serię pytań przygotowali Polowemu mieszkańcy Dębicza na czele z Adamem Witeckim. Prezydent w swych odpowiedziach jest niezmienny i twierdzi, że odory pochodzą z firmy Empol. Przyznał też, dlaczego na wysypisko zwożone są śmieci spoza Raciborza.
- Raciborskie Centrum Recyklingu ma się jeszcze rozbudować, Empol też. To czym my będziemy oddychać? Przy zielonej dzielnicy Obora? Tu chorują drzewa, pracownicy arboretum nam to opowiadają. A my tu żyjemy, zjadamy, nasze zwierzęta jedzą. Nikt mi nie powie, że to nie ma wpływu na zdrowie. Bo śmierdzi chemią i idzie w grunt, w wodę, a ten rok jest wyjątkowy. W tej chwili się polepszyło, ale tylko dlatego, że temperatury są niższe - kontynuowała mieszkanka Dębicznej.
Prezydent Polowy mówił, że te 34 lata temu, gdy powstało wysypisko, to nie było żadnych zgód, po prostu zaczęto przywozić śmieci bo uznano, że można. Co wtedy zwieziono i dziś gazuje. Są rury, pracuje generator, a z tego stabilizatu co teraz jest składany, to jest “przereagowane” i już nic nie będzie.
- Pokażę państwu tę rzetelność jak się to przeprowadziło. Za gaz do wytwarzania prądu z wysypiska płaciła firma 1500 zł na miesiąc, agregat chodził cały rok. Wypowiedzieliśmy tą starą umowę i zawarliśmy nową na 200 tys. zł - podał prezydent.
Skrytykował swych poprzedników za zawarcie umowy dwudziestoletniej. - Miasta nie było stać na RIPOK? Ta firma zbudowała go za 12 mln zł kredytu, który wzięła w banku spółdzielczym i spłaca go. W tym samym czasie Miasto zbudowało aquapark za 30 mln zł też z kredytu - oznajmił prezydent. Przypomniał, że w urzędzie chciano też sprzedać wysypisko i miał je kupić Empol. Wtedy Miasto nie miałoby już żadnego wpływu na gospodarkę odpadami.
Miejscowi zauważyli, że dziś urząd ma wpływ, a i tak śmierdzi.
- Mamy ograniczony wpływ, ale bez wysypiska nie moglibyśmy nawet tam zerknąć. Proszę sobie sprawdzić co się dzieje w Wadowicach, gdzie Empol też jest - sugerował Polowy.
- Ja robię maksymalnie dużo, w granicach prawa. Mamy taką umowę, kontrole są tylko 2 razy w roku, chyba, że jest podejrzenie, to częściej. Z miejską firmą jest inna rozmowa niż z prywatnym podmiotem - mówił prezydent.
Na Dębiczu obawiają się, że na przyszłą wiosnę i lato “będą ugotowani”.
Radna apeluje, żeby nie dać się wkręcić
Polowy uspokajał, że póki Empol będzie w partnerstwie z Miastem musi uzyskać zgodę prezydenta na rozbudowę. Popierała go Magdalena Kusy: nie dajcie się wkręcić, bo Empol będzie mógł wtedy 96 tys. ton śmieci przerabiać i chociaż na sesji mówią, że tyle nie przerobią, że potrzebują hermetyzację robić, to będą chcieli przerabiać śmieci, by zarabiać.
Włodarz odwołała się do urzędowych dokumentów. Mówił, że w 2012 roku to ZZO złożyło wniosek na uzyskanie decyzji środowiskowej o wybudownie RIPOKa, ale znaleziono firmę Empol i przepisano na nią tą decyzję i to oni wybudowali RIPOK. Dopiero w 2035 roku możliwe będzie przejęcie tej instalacji przez Miasto.
Raciborzanie boją się, że zapełni się “śmietnik na Dębiczu”? - Czemu pan nie zaniecha sprowadzania odpadów spoza miasta? - dopytywano niestrudzenie.
Zdaniem Polowego wysypisko starczy Raciborzowi do 2043 roku - 8 lat dłużej niż zakładano, bo aktualnie pracuje tam nowy kompaktor ubijający stabilizat. Ponadto od 2035 roku radykalnie musi się zmniejszyć ilość śmieci do wywiezienia na wysypisko. - Teraz 20 000 ton możemy tam zwozić rocznie, z czego zwozimy 6-7 tys. ton. Po 2035 roku będzie można wywieźć tylko 1 tys. ton - poinformowała głowa miasta. W takich uwarunkowaniach wysypisko powinno starczyć do 2060 roku.
Dokumentu nie widział, ale o umowie słyszał
Podniesiono argument niedotrzymania porozumienia społecznego z Brzeziem, że na wysypisko nie będą zwożone śmieci z zewnątrz.
Polowy oznajmił, że nie widział w urzędzie takich dokumentów, tylko o nich wciąż słyszy. Ma za to umowę z Empolem i biznesplan o rozbudowie.
Prezydent opowiedział, że w 2022 roku ogłoszono decyzję o rozbudowie RIPOK i sprawę nadzorowała ówczesna naczelnik wydziału ochrony środowiska Katarzyna Polak. Miała upoważnienie prezydenta i przeprocedowała tą sprawę przez 14 miesięcy. Zaczęła się w sierpniu 2021 roku i ani razu w tej procedurze żaden dokument nie trafił na biurko Polowego i jego zastępców. Poczta zawsze trafiała prosto do wydziału. Mieszkańcom nie trzeba było wysłać zawiadomienia, bo wedle prawa wystarczy wywiesić informację na tablicy ogłoszeń.
- Ja o tej decyzji wydanej w moim upoważnieniu dowiedziałem się gdy była prawomocna w grudniu 2022 roku. Pani naczelnik już wtedy nie pracowała, zwolniła się wcześniej. Trzeba było się mocno nad tym napracować, żeby poczta do mnie nie doszła, a to jest istotna informacja że Empol bierze się za tą rozbudowę. Ochrona środowiska tylko o tym wiedziała, nawet wydział komunalny nie wiedział a powinien. Nadużyto mojego zaufania w jakiś sposób - przyznał Polowy.
Słuchający go mieszkańcy spytali, czy wzmożone ostatnio przyjmowanie śmieci spoza miasta nie jest po to żeby spółka zarobiła na nowy kompaktor, o którym Polowy przyznał, że kosztował 2 mln zł. Prezydent przyznał, że pieniądze na sprzęt i inwestycje są potrzebne RCR. Usłyszał w komentarzu, że przywóz śmieci skończy się jak ubijak zostanie spłacony. - Skoro mamy możliwość zarabiania to powinniśmy to robić - tak prezydent bronił polityki spółki.
Magdalen Kusy powiedziała, że ona w tej sprawie nie krzyczy jak mieszkańcy, bo nie wierzy, że jest tak, jak tłumaczy to Empol.
Polowy zauważył tu, że w firmie bronią się, iż nieoznakowanych aut nie wpuszczają, że wanien nie wpuszczają, ale on posiada dowody, że jest inaczej.
Dodał, że Racibórz wozi na wysypisko tylko 7000 ton, a Empol 26 000 ton. - Wożą śmieci choćby z Wodzisławia Śląskiego, bo tam obsługują wywóz odpadów - rzucił w stronę wątpiących.
Uczestnicy spotkania zapowiedzieli, że do tematu wrócą podczas brzeskiej wizyty Polowego.
Ludzie
Radny, były prezydent Raciborza
Radna Miasta Racibórz
Prezydent mówi że składowiska starczy do 2060? To czym się tu martwić? Całą Polskę niech obsługuje.
Pani Lenartowicz tak się troszczyła losem mieszkańców Brzezia, a teraz jak dostała się do sejmu to jakby ten entuzjazm jej opadł.