Kokoszyce: 300-letni dąb zarasta, ale mieszkańcy o nim pamiętają
W wodzisławskiej dzielnicy Kokoszyce znajduje się wyjątkowy pomnik. Nie jest z betonu, ani ze spiżu. To pomnik przyrody – 300-letni dąb, które dzieci z miejscowej szkoły nazwały „Kokoszem”. Niestety obecnie trudno do niego dojść.
Kokoszyce: 300-letni dąb zarasta, ale mieszkańcy o nim pamiętają
Najprostszą drogą, aby odnaleźć 300-letni dąb w przestrzeni kokoszyckiego parku, jest wejście vis-a-vis cmentarza przy ul. Osadniczej i poruszanie się dalej w kierunku południowo-zachodnim. W końcu naszym oczom ukaże się okazały dąb. - Każde drzewo coś mówi, przypomina". Patrząc na nie zrobiło mi się smutno, pomyślałem sobie,,gdyby one mogły mówić" ile rzeczy byśmy się dowiedzieli. Jak wyglądała nasza kokoszycka „mała ojczyzna" ponad sto lat temu, jak wyglądali ludzie tu żyjący. Sam dąb, obojętnie czy rodzimy czy amerykański, to drzewo, które musi budzić szacunek. Jest kojarzony z siłą, trwaniem i długowiecznością. W mitologii słowiańskiej występują święte dęby. Były one siedliskiem magicznych sił, otaczano je ochroną i przypisywano moce lecznicze - słusznie, bo preparaty z kory dębu są obecnie szeroko stosowane w medycynie i kosmetyce. Tak więc w naszej kokoszyckiej małej ojczyźnie" jest właśnie kilkanaście prastarych pomników dębów i zapewne ich magiczne działanie sprawia, że i obecnie są Kokoszyce miejscem niezwykłym – mówi Władysław Szymura, promotor lokalnej historii, który zachęca do odwiedzania kokoszyckiego dębu.
W parku były co najmniej dwa tak okazałe dęby, jednak już dobrych kilka lat temu sprzed Domu Rekolekcyjnego zniknął bliźniak „Kokosza”. - Starość zrobiła swoje. Może kiedyś ktoś zasadził obydwa w tym samym dniu i czasie. Tego dębu już nie ma, pozostał tylko jego pień z umieszczonymi w nim kwiatami przedłużającymi mu życie. Ten, przy którym stoję, walczy jeszcze o przetrwanie. Jak długo? Jak ludzkie życie - nie wiadomo – mówi Szymura, pokazując nam 300-letni dąb, na którym widnieje tabliczka z napisem „Pomnik przyrody prawem chroniony”. Tabliczka jest dość stara, bo podpisana jeszcze „Wojewoda Katowicki”, a przecież reforma administracyjna nastąpiła w 1999 roku.
Zdaniem Władysława Szymury, należy pielęgnować pamięć o pomnikach przyrody, bo powinny one wzbudzać zachwyt i zainteresowanie. - Mamy wiele pomników betonowych i o nie dbamy, ale często zapominamy o tych pomnikach, które dała nam przyroda – zapewnia mieszkaniec Kokoszyc, którego celem jest stworzenie ścieżki do 300-letniego dębu. Znajduje się on na terenie parku, który jest własnością Archidiecezji Katowickiej. Dlatego też nie mogą tutaj pomóc służby komunalne lub urzędnicy.
Jak jednak zapowiada Szymura, trwają rozmowy z nowym dyrektorem Domu Rekolekcyjnego, którym po śmierci ks. Mateusza Tomanka został ks. Adam Zgodzaj. Być może uda się dojść do porozumienia w sprawie ścieżki, aby kokoszycki dąb nie został zapomniany. - Mam nadzieję, że moje pokolenie, w którym żyję, przyczyni się do ocalenia tego, co dała nam przyroda, tego co pozostawili nam nasi przodkowie, bo za kilka lat może być już za późno – podsumowuje Władysław Szymura.
Chodnik to trzeba zrobić na ul. Pszowskiej od strony boiska w kokoszycach, bo to jest potrzebne do normalnego życia. Obecny chodnik to prawie ten sam standar co droga do tego bębu.
Obawiam się ,że planowana ścieżka może być początkiem końca tego dębu.