Kontrowersje wokół kabla energetycznego z wiatraków. Wójt Pietrowic: "Tu nie ma żadnego przekrętu"
- Chcemy, aby z wiatraków pożytek mieli wszyscy mieszkańcy - mówił wójt Andrzej Wawrzynek na ostatniej sesji, kiedy decydowano o zgodzie na ułożenie kabla w pasie działek gminnych (choć w prywatnych również, ale o pozwoleniu decydują poszczególni właściciele), którym ma być przesyłana energia wytworzona w budowanych na terenie gminy wiatrakach. To zgoda na 33 lata, która budziła obawy wśród mieszkańców. Głos zabrało lokalne stowarzyszenie, apelując o wstrzymanie się z decyzją, mając na względzie dobro społeczeństwa. Ostatecznie rada podjęła uchwałę po myśli urzędu. Wójt wyliczał, że rokrocznie do gminnego skarbca z tego tytułu ma wpływać około 130 tys. złotych. Podał też, że z samych wiatraków, kiedy rozpoczną pracę, gminny budżet ma być zasilany kwotą około 2 mln złotych rocznie.
Nie powiedział, bo nie wiedział
Wójt odniósł się do uwagi, że nie powiedział mieszkańcom o rozpoczęciu budowy, bo, jak przyznał, sam o tym nie wiedział. To zresztą, jak argumentował, wybrzmiało na późniejszym spotkaniu z przedstawicielami firmy. - Ja byłem tak samo zaskoczony, że prace się rozpoczęły - oznajmił. Zapowiedział, że jeżeli jest potrzeba, to na kolejnym spotkaniu sołeckim w Makowie omówi wszystkie fakty.
Wójt Andrzej Wawrzynek na sesji wyjawił również, że pojawił się kolejny inwestor chcący zbudować następne wiatraki, tym razem na terenie Krowiarek. Ale, jak wyjaśniał, nie ma na to zgody urzędu. - Nie chcemy przesycić gminy - tłumaczył, i takie samo tłumaczenie przedstawił miejscowym rolnikom, którzy dziwili się tej decyzji.
Bez obaw
- Widziałem te wiatraki, jak one wyglądają. Są rzeczywiście dość spore, ale nie ma obaw, że powstaną nam takie zabytki, jak w sąsiedniej gminie. Przypuszczam, że to będzie robione u nas na tyle rzetelnie, że to nie będzie nikomu przeszkadzało - zabrał głos radny Piotr Parys, który wspólnie z wójtem wizytował podobną farmę.
Jako sołtys Lekartowa pytał, czy jest dostępna mapka, na której zaznaczone są działki, po których ma przebiegać kabel. Przewodniczący Piotr Bajak od urzędników pozyskał informację, że jest, ale tej nie pokazano już na sesji, bo nie przygotowano jej wcześniej. Bajak mówił, że uchwała dotyczy tylko 30 działek gminnych. O tych prywatnych decydują ich właściciele, więc to od nich będzie zależało, czy taką zgodę wyrażą.
Radna zachęca, by zrobić spotkanie
Wiceprzewodnicząca Ilona Gawlica powróciła do swojej wypowiedzi sprzed kilku miesięcy, kiedy na sesji powiedziała, że jest zwolenniczką wiatraków, o ile taka inwestycja jest właściwie wykorzystywana. Wskazała tym samym na sąsiednią gminę – Krzanowice, gdzie wiatraki nie funkcjonują, tak jak mają.
Radna zapytała wójta, czy były prowadzone z mieszkańcami konsultacje o uchwale przedłożonej radnym na sesji. Pytała nie o właścicieli działek, ale o najbliższe sąsiedztwo – mieszkańców, którzy mają działki w pobliżu inwestycji.
- Interes naszych mieszkańców jest chroniony - oświadczył wójt, zapewniając, że wiatraki będą budowane w odpowiedniej odległości od działek, które mieszkańcy będą mogli przeznaczać pod budowę.
Radna dopytywała wójta, czy było spotkanie z mieszkańcami w sprawie rozpoczętej inwestycji. Wójt odparł, że nie, argumentując, że czas na konsultacje był w 2009 roku, kiedy wydawano pozwolenia na to zadanie. Radna stwierdziła, że spotkanie o rozpoczęciu takiej inwestycji powinno zostać zorganizowane. - Uczciwie by to było - sugerowała, choć dodała, że jest już troszkę za późno. Była zasmucona, że jako radna nie wiedziała, że inwestycja wówczas się rozpoczęła. Nawet mówiła mieszkańcom, że nic w tym temacie się nie dzieje, bo taką wiedzę powzięła z urzędu gminy. Wójt Wawrzynek powtórzył, że sam nie wiedział o rozpoczęciu zadania. - Byłem zbulwersowany - powiedział wprost, i dodał, że został o miesiąc za późno poinformowany.
Ludzie
Były wójt gminy Pietrowice Wielkie.
Radna gminy Pietrowice Wielkie
Radny gminy Pietrowic Wielkie
Były przewodniczący rady gminy Pietrowice Wielkie
Radny gminy Pietrowic Wielkie
Jeszcze ludki beda placic plusa na OZE, na rachunkach za prad, bo farmy wiecej zarabiaja z odszkodowan na postoju niz na produkcji pradu. Im wiecej farm bedzie tym wiekszy procent kosztow dla klienta koncowego bedzie w pozycji OZE na rachunku. Za rok nawet do kilku stowek dojdzie placic na licznik, bo trzeba placic dzierzawe rolnikom, koszty operacyjne, za straty farmy bo na gieldzie skup MW zbyt niski, itp. Wiec bedzie zrzutka narodowa dla producentow pradu. Taki to zielony lad bedzie mial wygladal, ze kasa z produkcji i bez produkcji - to bajka business... O tym nie mowia ..
Dadzą ochłapy, zarobią mln xD
Ładnie już było… Teraz krajobraz zepsuty… za 130 tysięcy na rok….
Przekrętu nie było - pozwolenie na budowę wydano w 2009 roku, ważność upływa po pięciu latach czyli w 2014 roku, obecnie budowane wiatraki mają inne parametry niż planowano i jak tu wierzyć państwu i jego urzednikom
Właśnie, co z czterema "zabytkami" w sąsiedniej gminie? Dlaczego te turbiny od kilku już lat stoją bezużytecznie?