- W małżeństwie ważne jest wzajemne słuchanie się - dzielą się z Nowinami Maria i Leon Konieczni, rodzice wiceprezydenta Dominika Koniecznego. Małżonkowie we wtorek 28 listopada przyszli do Urzędu Stanu Cywilnego w Raciborzu, aby świętować 50 lat po ślubie. W sumie w uroczystości brało udział osiem par, które w 1973 roku powiedziały sobie sakramentalne "tak". W rozmowie z nami zdradzają receptę na długoletni związek.
- Pół wieku temu ślubowaliście sobie miłość, jako bardzo młodzi ludzie. Wydawałoby się, że tak młode osoby nie potrafią złożyć dojrzałej przysięgi na całe życie, że jest to dla nich trudne, by dokonać dobrego wyboru w tak młodym wieku, a później być wiernym przysiędze przez co najmniej 50 lat. Państwo należycie do tej grupy ludzi trwających przy sobie przez kolejne dziesięciolecia. Ta uroczystość jest dowodem na to, że dotrzymaliście małżeńskiej przysięgi - mówiła do jubilatów Katarzyna Kalus, kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Raciborzu.
Dariusz Polowy na uroczystość przyszedł w towarzystwie swojego zastępcy Dominika Koniecznego, debiutującego na raciborskich Złotych Godach. Powiedział jubilatom, że prezydent musi wypełniać różne obowiązki, spośród których są także te przyjemne wydarzenia, jak Złote Gody. - To wielka przyjemność. To też chwila dygresji nad tym, jak wygląda moje własne życie - dzielił się ze zgromadzonymi.
Polowy na uroczystości powiedział, że będzie adwokatem wszystkich jubilatów, mówiąc ich żonom, że to one dbają o domowe ciepło, bez którego jak stwierdził, nie dałoby się funkcjonować. - Ktoś powiedział kiedyś, że małżeństwo to jest przystań. Może dla mężczyzny faktycznie tak jest, ale dla kobiety to ocean wszystkich codziennych domowych spraw, o które się troszczą. Drogie panie wielkie podziękowanie w imieniu waszych mężów - oznajmił. Zgromadzonym w USC dziękował także za to, że są.
Dominik Konieczny na uroczystość 50-lecia pożycia małżeńskiego patrzył z pozycji dziecka, określając wydarzenie jako budujące. - Wszystkim państwu dziękuję za wasze świadectwo, za to, że trwacie w przysiędze złożonej przed laty. To dla mnie cenne jako dla dziecka, ale myślę, że także dla waszych dzieci i wnuków. To świadectwo, którym świecie wobec waszych bliskich - stwierdził.
Teresa i Władysław Dudkowie poznali się na odpuście w Częstochowie, ich rodzinnej miejscowości. Później przenieśli się do Raciborza, gdy pan Władysław znalazł pracę w brzeskiej Emie. Zanim wzięli ślub 20 kwietnia 1973 roku, spotykali się przez dwa lata. Doczekali się dwóch córek i dwóch prawnuków. Na pytanie o tajemnicę udanego małżeństwa, Teresa śmieje się i podkreśla, że kluczem jest unikanie kłótni, natomiast Władysław dodaje, że ważne jest wzajemne zrozumienie.
W życiu trzeba potrafić iść na ugodę - zaznacza jubilatka, kiedy pytamy o receptę na trwały związek. Celina i Wiesław Tatarkowie po raz pierwszy spojrzeli na siebie w Zgorzelcu, gdzie pan Wiesław służył w jednostce wojskowej. Pewnego wieczoru, gdy pan Wiesław wychodził z jednostki, natknął się na swoją przyszłą żonę, która przyjechała odwiedzić brata Jerzego. Do Raciborza para trafiła za sprawą pracy pana Wiesława, który najpierw służył w jednostce Wojska Ochrony Pogranicza, przekształconej następnie w Straż Graniczną. Ślub kościelny odbył się 21 kwietnia 1973 roku, a dzień wcześniej zakochana para związała się formalnie w Urzędzie Stanu Cywilnego. Owocem ich miłości są dwie pociechy – córka i syn. Ponadto cieszą się czwórką wnucząt i trójką prawnucząt.
Danuta i Henryk Sokołowie wspominają swoje początki związku w rozmowie z Nowinami. Mówią, że poznali się w Strzesze, gdzie odbywała się potańcówka rozpoczynająca się o 17.00 i kończąca o 21.00. Z uśmiechem jubilat zauważa, że obecnie tego rodzaju imprezy zazwyczaj dopiero wtedy się rozpoczynają. Oboje są z Raciborza. Danuta zawodowo związana była z jednostką Wojsk Ochrony Pogranicza, później przekształconą w Straż Graniczną. Henryk natomiast pracował przez całe zawodowe życie w Zakładzie Poprawczym i Schronisku dla Nieletnich w Raciborzu jako nauczyciel zawodu. Para zawarła związek małżeński 11 sierpnia 1973 roku. Mają dwójkę dzieci – syna i córkę, oraz trójkę wnucząt. Na pytanie o tajniki udanego małżeństwa, jubilaci radzą: Trzeba się kochać, umieć wybaczać sobie i znajdować kompromis.
- Poznaliśmy się przez moją koleżankę i męża kuzyna - wspomina pani Jadwiga Zając, obchodząca 50 lat po ślubie ze swoim mężem Januszem. Ich drogi skrzyżowały się na zabawie andrzejkowej, gdzie między nimi zaiskrzyło. Oboje pochodzą z sąsiedniego województwa opolskiego – jubilatka z Bliszczyc, a jubilat z Głubczyc. Pan Janusz zawodowo związany był m.in. z cukrowniami w Raciborzu i Baborowie, a później pracował w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Katowicach jako egzaminator na prawo jazdy. Jubilatka pracowała m.in. w Transbudzie, a później prowadziła własną działalność do momentu przejścia na emeryturę. Małżonkowie zatwierdzili swój związek przed Bogiem 22 kwietnia 1973 roku, a dzień wcześniej dopełnili formalności w Urzędzie Stanu Cywilnego. Owocem ich miłości jest troje dzieci oraz czworo wnucząt. - W małżeństwie trzeba ciągle pracować nad sobą - podkreślają małżonkowie, zdradzając tajniki długotrwałego związku.
Najważniejsze to rozmawiać ze sobą – taka rada płynie od jubilatów, Krystyny i Andrzeja Pakońskich. Para ta zawiązała swoje uczucie w Raciborzu, gdy Krystyna, pochodząca z Prudnika, przyjechała, aby zdawać egzamin w Studium Nauczycielskim. Wówczas, na czas egzaminu, zamieszkała u sąsiadki Andrzeja. Przed ślubem para spędziła ze sobą rok, a związek zawarli 10 lutego 1973 roku. Mają dwójkę dzieci, troje wnucząt i dwóch prawnuków.
Urszula i Kazimierz Cieleccy poznali się na weselu kuzynki. Przed własnym weselem spotykali się przez około 2,5 roku, a ich związek został oficjalnie scementowany 28 kwietnia 1973 roku. Para ta ma dwójkę dzieci i tyle samo wnucząt. W świetle swojego doświadczenia, pani Urszula udziela rady, mówiąc, że choć w życiu zdarzają się różne sytuacje, to ważne jest, aby partnerzy wzajemnie ustępowali sobie. Zarówno pani Urszula, jak i jubilat, zawodowo związani byli z Kietrzem - pani pracowała w Welurze, podobnie jak jubilat, później pracując także w raciborskim zakładem energetycznym.
Irena i Bernard Frydryszkowie. Przyszli małżonkowie po raz pierwszy zobaczyli się w 1971 roku w Oborze, w ówczesnej Jubilatce, gdzie odbywała się potańcówka. Wspominają, że Jubilatka była wtedy urokliwą restauracją. Sakramentalne "tak" powiedzieli sobie 29 kwietnia 1973 roku, a dzień wcześniej odbył się ślub cywilny. Mają dwójkę dzieci i pięcioro wnucząt. Kobieta podkreśla prostą receptę na trwały związek: być stanowczym, jednoznacznie powiedzieć "tak" i trwać w danej obietnicy.
Maria i Leon Konieczni, rodzice wiceprezydenta Raciborza Dominika Koniecznego, znali się od dziecka, gdyż razem uczęszczali do tego samego przedszkola i szkoły w Rudniku – rodzinnej miejscowości jubilatki. Warto dodać, że wiceprezydent Konieczny był wójtem Rudnika w latach 2002-2006. Jubilat pochodzi z Raciborza-Miedoni, gdzie małżonkowie obecnie mieszkają. Iskra miłości między nimi zapłonęła w szkole średniej, a spotykali się przed ślubem przez około 5 lat. 30 grudnia 1973 roku złożyli sobie przysięgę małżeńską przed Bogiem, a ślub cywilny odbył się dwa dni wcześniej. Mają trójkę dzieci i trzynaścioro wnucząt. Jubilaci dzielą się radą, że w małżeństwie ważne jest wzajemne słuchanie się.