Prezydent Andrzej Duda uhonorował sześć par z gminy Rudnik medalami za ich długoletnie i pełne miłości małżeństwo. To wyjątkowe odznaczenie w Polsce jest przyznawane tylko tym, którzy przez swoją wierność oraz uczciwość osiągnęli coś wielkiego jako para, świadcząc o prawdziwej wartości miłości.
- Przez tyle wspólnych przeżytych lat małżeństwo pozwoliło wam umocnić wzajemną miłość, wierność i przywiązanie, ale także rozwijać i doskonalić przez 50 lat rodzinę - powiedziała do małżeństw Sabina Zięć, kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Rudniku. Mówiła jubilatom, że są przykładem dla młodego pokolenia, którzy podobnie jak oni, wstępują w związki małżeńskie. - Życzyć należy, aby wszystkie pary były tak zgodne jak wasze - dodała pani kierownik, składając parom najlepsze życzenia.
Medale przyznane przez prezydenta RP, Andrzeja Dudę, wręczał osobiście wójt Piotr Rybka. Ten podkreślił, że rocznica ślubu to szczególna okazja do zatrzymania się i spojrzenia wstecz na to, co dotąd zostało osiągnięte. - Te wspólne 50 lat są wzorem i pięknym przykładem dla młodych pokoleń - stwierdził.
Aniela i Ryszard Bulendowie z Lasak poznali się pewnego dnia w Raciborzu. Przed ślubem spędzili razem około 1,5 roku. Swą miłość uświetnili ceremonią w Urzędzie Stanu Cywilnego 6 marca 1973 roku. W ich życiu pojawiło się dwóch synów i jedna córka, a także cztery wnuczki i trzech wnuków. Pochodząca z Nędzy pani Aniela oraz jubilat z Lasak zawodowo związani byli z rolnictwem. Mówiąc o tajnikach trwającego małżeństwa, jubilatka podkreśla, że przede wszystkim trzeba umieć sobie ustępować. W uroczystości wręczenia medali za długoletnie pożycie małżeńskie pani Aniela uczestniczyła bez swojego męża.
- W małżeństwie trzeba potrafić ustępować - uśmiecha się jubilatka. Genowefa i Stanisław Cebulowie z Rudnika zaczęli swoją wspólną historię na weselu swoich wspólnych znajomych, gdzie między nimi zaiskrzyło. Przed sakramentem ślubnym spotykali się przez dziewięć miesięcy. Swą miłość przed Bogiem scementowali 19 listopada 1973 roku, a formalności cywilne dopełnili dwa dni wcześniej. Z ich miłości narodziły się dwie córki, a także doczekali się czterech wnucząt.
Krystyna i Jerzy Krzykałowie z Gamowa poznali się na jednej z zabaw u pana Szymiczka w rodzinnej miejscowości jubilatki. Jerzy, związany z Pawłowem, i Krystyna z Gamowa, zaczęli budować swoją wspólną historię po roku spotkań. 25 czerwca złożyli przysięgę miłości przed Bogiem, a dwa dni wcześniej dopełnili formalności cywilne. Ich małżeństwo obdarzone zostało czwórką dzieci i czwórką wnucząt. Krystyna, związana zawodowo z raciborskim szpitalem, pełniła rolę pielęgniarki na oddziale noworodkowym. Z kolei Jerzy pracował w RSP Pietrowice Wielkie. Krystyna w uroczystości wręczenia medali za długoletnie pożycie małżeńskie uczestniczyła sama. Jej mądrość życiowa brzmi, że w małżeństwie ważne jest, aby każde z partnerów potrafiło ustępować drugiemu. To zrozumienie i kompromis sprawiają, że ich związek jest trwały i udany.
Krystyna i Wiesław Marciniakowie z Modzurowa, przyszli małżonkowie, zaczęli swoją historię podczas wspólnej pracy w Zakładzie Nasienno-Rolnym w Modzurowie. Później Krystyna podjęła pracę w Urzędzie Gminy Rudnik, gdzie zajmowała istotne stanowisko sekretarza gminy. Przed ślubem para spędziła razem rok, złożywszy przysięgę miłości przed Bogiem 6 października 1973 roku, natomiast formalności cywilne dopełnili 29 września tego samego roku. Ich małżeństwo obdarzone zostało dwójką dzieci i jednym wnukiem. Krystyna, dzieląc się swoim życiowym doświadczeniem, podkreśla, że w udanym małżeństwie kluczowe jest umiejętne ustępowanie sobie nawzajem i podejście z wyrozumiałością. Jednakże równie istotne są momenty, gdy obaj partnerzy mają czas na osobiste regenerowanie sił. To właśnie w takich chwilach, jak na przykład dwudniowe delegacje, uwydatnia się, jak wiele znaczy obecność drugiej połowy.
Elżbieta i Piotr Urbińscy, para z Rudnika, znali się od młodzieńczych lat, gdyż oboje dorastali w tej samej miejscowości. Pomimo tego, że Elżbieta później przeniosła się do Zawady Książęcej, los postanowił, że ich drogi znów się skrzyżują. Początek ich historii miał miejsce podczas potańcówki w Łęgu, rodzinnej miejscowości jubilatki. Przed zawarciem małżeństwa para spędziła trzy lata razem, a ich miłość została uświetniona ślubem cywilnym 8 września 1973 roku, natomiast ceremonia kościelna odbyła się dwa dni później. Z tego związku narodziła się jedna córka i pojawił się jeden wnuk. Elżbieta znalazła swoje powołanie zawodowe w raciborskim szpitalu, a później w krwiodawstwie, gdzie pełniła funkcję pielęgniarki. Z kolei Piotr, specjalizujący się w elektryce, pracował w raciborskim zakładzie karnym. Jubilatka dzieli się ważną radą z okazji swojej rocznicy małżeństwa, podkreślając, że fundamentem udanej relacji jest wzajemny szacunek. To właśnie on stanowi klucz do trwałego i harmonijnego życia we dwoje.
Monika i Franciszek Walachowie, para z Ligoty Książęcej, tworzą piękną historię, która rozpoczęła się jeszcze w dzieciństwie. Ich drogi skrzyżowały się, gdyż uczęszczali do tego samego przedszkola i należeli do jednej parafii w Łubowicach. Monika pochodzi z Grzegorzowic, a Franciszek z Ligoty Książęcej. Uśmiechając się, przyznają, że nawet sami nie wiedzą, kiedy dokładnie zaczęła się ich historia miłości. Przed Bogiem, 30 kwietnia 1973 roku, uroczyście złożyli sobie przysięgę małżeńską, a formalności cywilne załatwili dwa dni wcześniej. Ich małżeństwo obdarzone zostało pięciorgiem dzieci i mają aż czternaścioro wnucząt. Zawodowo związani z rolnictwem, prowadząc gospodarstwo obejmujące 13 hektarów ziemi. Monika podkreśla, że kluczem do udanego małżeństwa jest wzajemne zrozumienie. To właśnie ta wartość sprawia, że ich życie we dwoje kwitnie, pełne wspólnych sukcesów i radości z rodziny, którą razem zbudowali.