Szczypiński oburzony tym, co znalazł na śmietniku pod TMZR. Działacze wyrzucili archiwalia, nawet zdjęcie swego zasłużonego skarbnika
Znany raciborski dokumentalista Adrian Szczypiński skrytykował na swoim FB Towarzystwo Miłośników Ziemi Raciborskiej. Na śmietniku między Długą i Rzeźniczą znalazł jego zdaniem cenne archiwalia ze zbiorów TMZR. - Wróciłem stamtąd z trzema torbami raciborskiego dziedzictwa, tak po prostu wywalonego do kosza - ogłosił twórca filmów, których bohaterami byli m.in. Carl Ulitzka i Paweł Newerla.
Wyrzucone zostały m.in. roczniki Gazety Raciborskiej, okolicznościowe broszury z czasów PRL-u, "Zeszyty Raciborskie Strzecha", egzemplarze "Ziemi Raciborskiej", gazetki "Z ziemi Eichendorffa", a także antyrama ze zdjęciem śp. Karola Magiery - długoletniego skarbnika TMZR jak również duże wydruki z wystawy fotografa Bolesława Stachowa o Arce Bożku.
Mogli zadzwonić do maniaków-zbieraczy
- Tylko na tyle było was stać? Wziąć i wyrzucić? Bo co? Bo nie macie miejsca, bo zalega, bo zbiera kurz, bo remont, bo pies z kulawą nogą na to nie spojrzy? A mało to wariatów, którzy sami po to przyjadą i jeszcze podziękują? Trzeba było zadzwonić do Szczypińskiego, do Wawocznego, do Mitręgi, do Sowika, do Nowaka, do Mielnika, do Lasaka, do Koziny, jest kogo wybierać spośród maniaków zbierających co się da, kupujących na Allegro i wąchających każdy targ staroci - napisał oburzony Adrian Szczypiński.
Nadmienił, że w takich wydawnictwach można znaleźć informacje, których nie przepisywano nigdy potem, informacje budujące historię. - Tacy ludzie w domach kitrają rzeczy, które dla instytucji są tylko kupą makulatury. Z takich skrawków i epizodów także buduje się opis lokalnych dziejów. Każdy archeolog potwierdzi, że w dołach śmietnikowych jest najwięcej skarbów, szczególnie w tej lokalizacji między Długą i Rzeźniczą, gdzie kilka dekad temu pani Kozłowska wykopywała zawartość dzisiejszej wystawy archeologicznej - podkreślił na swoim profilu w Facebooku pasjonat raciborskiej historii, laureat powiatowego Mieszka i nagrody Prezydenta Miasta Racibórz.
Szafy w TMZR zaatakował grzyb
Piotr Sput prezes TMZR wydał w tej sprawie oświadczenie, które ukazało się pod wpisem Adriana Szczypińskiego.
Jako TMZR chcemy wyjaśnić szerzej sprawę "pozbywania się" naszych księgozbiorów.
Jakiś czas temu, niektóre pomieszczenia TMZRu zaatakował grzyb z powodu wilgoci, którą spowodowało pęknięcie rury na piętrze nad naszą siedzibą. Grzyb wykryto stosunkowo późno, ponieważ pojawił się za szafami, w których znajdowała się część naszego księgozbioru. W związku z tym robimy w siedzibie TMZR remont, zmieniamy i wyrzucamy wiele rzeczy, w tym niektóre książki, które były w szafach zaatakowanych przez grzyb, a których mamy po kilkanaście lub kilkadziesiąt sztuk tych samych egzemplarzy. Z niektórych pozycji wybieramy najlepiej zachowane egzemplarze, po kilka lub kilkanaście sztuk i te przechowujemy. Wielokrotnie proponowaliśmy różnym instytucjom książki z naszych zbiorów. Przez wiele lat nieliczni (niestety) byli nimi zainteresowani. Chętnie udostępniamy nasze zbiory badaczom czy też innym, zainteresowanym osobom.
Jest rzeczą oczywistą, że od wielu lat okoliczne biblioteki nie przyjmują książęk, także naszych wydawnictw, mają ich bowiem wiele.
Nie jesteśmy Biblioteką Narodową ani archiwum, nie mamy miejsca na ciągle powiększające się zbiory. Wydajemy wiele nowych pozycji książkowych. Te, które zostają w naszych zasobach oraz zbiory archiwalne będą w przyszłości zdigitalizowane.
Piotr Sput
A teraz połączcie kropki... kto tak naprawdę się stamtąd wyprowadził