Choć to najmniejsza studniówka to jej atutem jest domowa atmosfera. Raciborskie DLO bawi się w Szymocicach [ZDJĘCIA, WIDEO]
Oficjalną część piątkowej zabawy otwierał ksiądz Adrian Bombelek. Jest od 6 lat dyrektorem Diecezjalnego Liceum Ogólnokształcącego w Raciborzu. Przyznał, że będzie mu brakowało tej młodzieży, która za 100 dni podejdzie do egzaminu dojrzałości. - Nasza studniówka jest mniejsza, ale równie piękna jak inne - podkreślił kapłan.
Materiał wideo:
Tutaj szkoła jest jak rodzina
Studniówki DLO wyróżnia ich kameralność. Bawi się jedna klasa, 17 osób z osobami towarzyszącymi. - To taka raczej stonowana grupa młodych osób, świadomych swoich celów na przyszłość - mówiła nam o przyszłych absolwentach wychowawczyni klasy maturalnej.
Wśród uczennic, które zorganizowały imprezę jest córka Sabiny Chroboczek-Wierzchowskiej, germanistki i nauczyciela biznesu w DLO, a przeszłości szefowej rady miejskiej w Kuźni Raciborskiej. Pani Sabina ma porównanie dużej imprezy studniówkowej i tej z tego roku. Syn wcześniej zdawał maturę w Mechaniku. - Tam sam polonez trwał prawie pół godziny - śmieje się mama. Szkołę, w której pracuje, ceni za wartości, jakimi się kieruje w swej działalności.
WIDEO: POLONEZ MATURZYSTóW z DLO Racibórz - SZYMOCICE 2024
Pamięta bal w hali Rafako. Teraz królują restauracje
O tym, że każda studniówka rządzi się swoimi prawami wie dyrektor DLO - ks. Adrian Bombelek. On jeszcze jako maturzysta bawił się z całą swoją szkołą w hali Rafako. - Dziś przy wyborze miejsca studniówki stawia się na restauracje, a nie sale gimnastyczne - przyznaje szef placówki.
Księdza cieszy, że po paru latach edukacja wróciła do normalności. - Nie ma zdalnego nauczania, cieszymy się z nauki w murach szkoły. To najważniejsza wartość, bo tworzymy w placówce wspólnotę i nam zależy, aby uczniowie czuli się tutaj jak w domu. Żeby mogli pobrać wiedzę i pójść z nią dalej w życie - słyszymy od proboszcza parafii św. Mikołaja.
DYREKTOR SZKOŁY ks. ADRIAN BOMBELEK TUŻ PRZED OTWARCIEM BALU
Kolejne wspaniałe wspomnienie
To jedno z najbardziej oczekiwanych w życiu szkolnym - mówili prowadzący część oficjalną.
Zauważyli, że studniówka jest nie tylko pięknym balem, ale i pożegnaniem z życiem szkolnym. Spędziliśmy w liceum 4 niezapomniane lata. - Chcemy dziś stworzyć kolejne wspaniałe wspomnienie - podkreślili.
Księdzu Adrianowi Bombelkowi dziękowano za urozmaicone życie szkolne - różne wydarzenia, spotkania z ciekawymi ludźmi, wyjazdy i wycieczki.
Podziękowania skierowano także do wicedyrektor Weroniki Bronowskiej. - Za pozytywne nastawienie, nieskończone pokłady energii i pasji. Za wsparcie i dobry humor - przekazała młodzież.
Podziękowania trafiły m.in. do:
Bogumiły Ficy - za poświęcony czas, za pomoc w rozwiązywaniu problemów;
Wiktorii Kolbe - za motywowanie młodzieży, za pozytywnego "kopa w cztery litery";
Karoliny Machowskiej - za trzyletnią przygodę z maturzystami - jej szczególnie dziękowano za obecność.
Ksiądz dyrektor Adrian Bombelek otwierał studniówkę. - Dziękuję że wybraliście naszą szkołę, że mogliście zdobyć wiedzę i umiejętności. za niedługo wybije ostatni dzwonek. Pożegnanie musi przyjść, ale odwiedzajcie nas, nasze mury zawsze będą dla was otwarte, gościnne - mówił. - Ze swoimi pasjami i marzeniami idźcie dalej w życie - życzył duchowny.
Przepiękna i klimatyczna sala balowa
Magdalena i Karolina były odpowiedzialne za przygotowanie balu maturalnego. Pierwsze kroki podjęły w październiku. - Skrupulatnie i powoli, choć później trochę goniliśmy, ale zdążyliśmy. To zasługa rodziców, kolegów, koleżanek. U nas to jest fajne, że to małe grono i sprawniej poszło - mówiły nam uczennice.
Zapytaliśmy je o poloneza. - Musimy dochować tradycji. Ten ważny taniec poprzedziły długie przygotowania, trzeba było wszystko zsynchronizować. Sala jest niewielka, do tego tańca niełatwa, ale za to przepiękna i klimatyczna, taka jak nasza szkoła - przyznały organizatorki.
- Bardzo dobrze się tu czujemy. Czuwa nad nami wspaniała kadra. Najważniejsze, że nigdy nie czuliśmy się tu sami i nikt nas nie traktował jak dzieci. Starsze klasy świetnie nas przyjęły, od razu - podkreśliły nasze rozmówczynie. Psychologia i medycyna są kierunkami studiów o których myślą, ale to jeszcze nic pewnego.
Zaczynała z nastolatkami, żegna dorosłych ludzi
Bogumiła Fica pracuje w DLO od założenia szkoły. Pamięta, jak w pierwszej klasie uczyło się parę osób. - Jako nauczycielowi bardzo dobrze mi się tutaj pracuje, bo można wszystkich uczniów dobrze poznać, z każdym porozmawiać. Te 4 wspólne lata z klasą maturalną? Zaczęłam pracę z nastolatkami, a kończę z dorosłymi. Zaszła w nich duża zmiana na plus, są dojrzalsi. To jest klasa spokojnych uczniów, ale zawsze się udzielali w szkole, mieli wiele pomysłów - charakteryzowała swych podopiecznych. Jej osobista studniówka nie była tak kameralna jak DLO. Tam bawiło się 100 osób. Co zapamiętała z tego maturalnego okresu? - Stres, zwłaszcza przed ustnymi egzaminami - uśmiechała się pani Bogumiła. Dla młodych ma przesłanie: żeby podążali za swymi celami, a nie jakimiś narzuconymi wzorcami i przede wszystkim starali się być dobrymi ludźmi.