Miłość i zrozumienie. Siedem par z Raciborza odnowiło przysięgę małżeńską [ZDJĘCIA]
Kolejne małżeństwa świętują swój złoty jubileusz. 20 marca dostojnych jubilatów zaproszono do Urzędu Stanu Cywilnego w Raciborzu, gdzie przekazano im medale za długoletnie pożycie małżeńskie. Tradycyjnie pary odnowiły również przysięgę małżeńską. Przy okazji spotkania z jubilatami, poznaliśmy ich historie miłosne. Oto one.
Stanisława i Władysław Marcinkiewiczowie doczekali się dwójki dzieci oraz tyle samo wnuków. Historia ich miłości jest typowa dla tych, które zdarzają się niespodziewanie, gdy druga połówka pojawia się na horyzoncie przypadkiem. Jubilatka pochodzi z małopolskiego, a jubilat z opolskiego. Ich drogi skrzyżowały się w Raciborzu, dokładniej w Markowicach. Tam Stanisława znalazła pracę u kuzynki swojego przyszłego męża, w prywatnym zakładzie specjalizującym się w produkcji szczotek z naturalnego włosia. Wizyta pana Władysława u rodziny doprowadziła do ich spotkania. Przed ślubem spotykali się przez osiem miesięcy. Ślub cywilny miał miejsce 12 maja, a kościelny – 8 dni później. Jaka jest ich recepta na trwały związek? Uważają, że kluczem jest wyrozumiałość i tolerancja.
Urszula i Marceli Zebrałowie są mieszkańcami Brzezia, przy czym Racibórz stanowi rodzinne miasto jubilata, natomiast jubilatka pochodzi z sąsiedniego Kornowaca. Ich drogi skrzyżowały się na urodzinach u wspólnych znajomych. - Zauroczyłem się od razu - wspomina pierwsze spotkanie z drugą połówką pan Marceli. - To była miłość od pierwszego wejrzenia - dodaje jubilatka. Ślub, zarówno cywilny, jak i kościelny, miał miejsce 9 czerwca. Para ma dwoje dzieci oraz po jednym wnuku i prawnuku. - W małżeństwie ważna jest wzajemna miłość i poszanowanie - podkreśla pani Urszula.
Krystyna i Józef Komorkowie obecnie mieszkają w Raciborzu, który jest rodzinną miejscowością jubilatki. Natomiast rodzinna miejscowość pana Józefa to sąsiedni Rudnik. To właśnie w Rudniku przyszli małżonkowie po raz pierwszy spotkali się w nieistniejącej już kawiarni. Przed ślubem spotykali się przez dwa lata, a ceremonia cywilna odbyła się 7 lipca, zaś kościelna siedem dni później. Para ma dwoje dzieci i cieszy się obecnością tylu samo wnucząt.
Teresa i Marian Kociołkowie poznali się na szkolnej zabawie, dokładnie w szkole zawodowej, do której uczęszczała pani Teresa. Przed zawarciem małżeństwa spotykali się przez pięć lat. Ich ślub odbył się 28 kwietnia – tego samego dnia cywilny i kościelny. Para ma dwoje dzieci – córkę i syna, oraz trójkę wnucząt i jedną wnuczkę. - W małżeństwie kluczowe jest przede wszystkim rozmawianie - podkreśla jubilatka, kiedy pytana jest o receptę na udany związek.
- Cierpliwość i zaufanie są najważniejsze w małżeństwie - radzą jubilaci. Teresa i Franciszek Główkowie poznali się w szkole podstawowej. Teresa dołączyła do klasy piątej Franciszka, gdy przeprowadziła się do Zubrzyc z Bogdanowic. Trudno określić, kiedy dokładnie między przyszłymi małżonkami zaczęło iskrzyć. Pobrali się w wieku 22 lat. Mieszkający obecnie w Raciborzu małżonkowie doczekali się dwóch córek i dwóch synów. Mają dwa razy więcej wnuków, również z równomiernym podziałem – cztery wnuczki, czterech wnuków oraz cieszą się jednym prawnukiem, Antosiem.
Krystyna i Jan Maziakowscy poznali się na weselu – Jan był kuzynem pana młodego, a Krystyna znała pannę młodą. Poszli tam sami, a gdy po raz pierwszy się spotkali, między nimi coś zaiskrzyło. Przed ślubem spotykali się przez rok, a ceremonia odbyła się 27 października – zarówno cywilna, jak i kościelna, tego samego dnia. Para doczekała się dwóch córek oraz trzech wnuczek i jednego wnuka, a także dwóch prawnuczek. W małżeństwie, jak wskazują jubilaci, najważniejsze są miłość i zrozumienie.
Henryka i Bernard Parotowie z Ocic poznali się, gdy Bernard służył w wojsku na granicy w Bliszczycach, rodzinnej miejscowości Henryki. Przed ślubem spotykali się przez dwa lata, a ceremonia cywilna odbyła się 16 czerwca, a kościelna 14 lipca. Po zakończeniu służby wojskowej Bernard wrócił do Rudy Śląskiej, swojego rodzinnego miasta, gdzie osiedlił się ze swoją żoną, a także znalazł tam pracę. Tam mieszkali przez 20 lat, zanim przenieśli się do Raciborza. Para doczekała się dwóch córek i jednego syna oraz czterech wnuczek i jednego wnuka. W małżeństwie, jak podkreślają, ważne jest porozumienie i szacunek.