Jak to się stało, że moje dziecko jest uzależnione?
O tym jak słuchać żeby usłyszeć dziecko, jakie jego zachowania powinny nas alarmować i gdzie zwrócić się po pomoc, z Mariolą Kujańską – psycholog prowadzącą szkolenia i warsztaty z profilaktyki uzależnień w raciborskich szkołach rozmawia Katarzyna Gruchot.
– Czy łatwo jest rozmawiać z młodym człowiekiem?
– Myślę sobie że to nie jest łatwe ponieważ myślenie młodego człowieka zupełnie odbiega od myślenia ludzi dorosłych, natomiast jedno jest pewne: trzeba z dziećmi rozmawiać jest to warunek konieczny żebyśmy wiedzieli co się dzieje w świecie dziecka. Jest jeszcze kwestia tego czy lubimy rozmawiać z dziećmi i czy mamy też potrzeby dowiadywania się czegoś nowego od dzieci, ale zawsze trzeba próbować.
– Jak to robić gdy dzieci są źle nastawione do nas, dorosłych, kiedy nie jesteśmy dla nich autorytetem?
– Przede wszystkim nie należy zaprzeczać emocjom dzieci, bo one przeżywają wiele sytuacji zupełnie inaczej niż my, dorośli, co jest oczywistym bo my kiedyś też się zachowywaliśmy zupełnie odmiennie niż nasi rodzice. A zatem nie zaprzeczamy emocjom, przede wszystkim słuchamy i słuchamy ze zrozumieniem, bo to jest najistotniejsze. Nie mówimy dzieciom: mów do mnie, ja tutaj sobie piszę, ale cię słucham, bo dobra zasada komunikacji to taka, w której, jeżeli chcesz się z kimś skomunikować to poświęcasz mu czas utrzymujesz z nim kontakt wzrokowy i próbujesz dowiedzieć się co tak naprawdę chce powiedzieć. I to jest chyba najistotniejsze, czyli przede wszystkim słuchanie, niezaprzeczanie i nieocenianie, że to co dziecko chce nam powiedzieć jest błahostką i nie warto się nad tym zastanawiać. Każda błahostki w odczuciu dziecka może być sprawą bardzo poważną i jeżeli dziecko zdobywa się na odwagę by powiedzieć nam o swoich kłopotach czy trudnych emocjach to my nie możemy przespać tak ważnego momentu. Nieraz zadają trudne pytania, na które nie zawsze potrafimy odpowiedzieć. Zawsze miejmy odwagę powiedzieć nie wiem, ale się dowiem i odpowiem ci w najbliższym czasie, bo przyznanie się do słabości sprawi, że nasze dziecko będzie do nas miało większe zaufanie.
– Od czego najczęściej uzależniają się dzieci?
– To są uzależnienia od zachowania i od substancji i one niestety dotyczą coraz młodszych nastolatków. Zdarza nam się że dzieci 10-, 12-letnie już są uzależnione. Inicjacja alkoholowa w naszym kraju rozpoczyna się bardzo szybko i gdy pytam czwartoklasistów czy jest wśród nich ktoś, kto nie zna smaku alkoholu, sporadycznie podnosi się jedna ręka. Równie szybko dzieci sięgają po papierosy, zarówno po te tradycyjne jak i po e-papierosy i często na zajęciach z dziećmi słyszę, że mama powiedziała że e-papieros jest zdrowszy i jest bezpieczniejszy. Dostęp do do e-papierosów i do zwykłych jest spory, bo choć ustawa przewiduje zupełnie coś innego to my dorośli niestety nie postępujemy zgodnie z prawem i z własnym sumieniem sprzedając te produkty dzieciom. Mamy też na rynku piwo bezalkoholowe i szampana bezalkoholowego sprzedawanego w identycznej butelce jak szampan z alkoholem. Tak samo się otwiera, tak samo się rozlewa do kieliszków i wznosi toasty. Jeśli teraz nauczymy je jak się obsłużyć z taką butelką, to jako dorośli zamienią sobie to Piccolo i będzie łatwiej. Wielu rodziców nie widzi nic złego w piciu wina ze swoim 16-letnim dzieckiem. A należy pamiętać o tym, że to my – dorośli modelujemy zachowania dzieci.
– Co powinno nas niepokoić w zachowaniu dziecka, które sięga po używki?
– Tak naprawdę to rodzicom bardzo trudno rozpoznać czy dziecko jest pod wpływem jakiejkolwiek substancji, bo zwykle jest tak, że dowiadują się o tym ostatni. To często efekt tego, że my, jako rodzice, wypieramy taką myśl, że nasze dziecko mogło coś wziąć. Najpierw szukamy innych przyczyn: może jest chore, może ma większy apetyt może wpadło w złe towarzystwo? A uważni rodzice powinni towarzyszyć swojemu dziecku w rozwoju właśnie po to by wiedzieć które zachowania powinny go niepokoić. Jeżeli młodzi ludzie swój stan po spożyciu substancji aktywnych nazywają Zombie to już sama nazwa wskazuje, że to zachowanie jest naprawdę odrealnione i zupełnie nieadekwatne do tego co się wokół tego młodego człowieka dzieje. To są stany gdzie w krytycznej sytuacji tak naprawdę doskwiera wszystko, nawet włos na głowie. Jest duża drażliwość, bywa często że jest pobudzenie. Są też substancje działające na odwrót, czyli hamujące jakiekolwiek działania, prowadzące do apatii, niechęci do jakichkolwiek rozmów, zamykania się w pokoju nienawiązywania żadnych relacji. Takie zachowania dzieci powinny nas alarmować.
– Co powinniśmy wiedzieć o dopalaczach i innych środkach psychoaktywnych?
– Takim najprostszym dopalaczem są napoje energetyczne, w których jest duża ilość kofeiny, guarany i ogromna ilość cukru. One bardzo mocno pobudzają, a znam takie przypadki, że dzieci spożywały ich tak dużo, że dochodziło do zapaści czyli zatrzymania akcji serca. Jeśli dziecko siedzi przed ekranem telefonu lub komputera do 3.00 w nocy, to rano sięga po napój energetyczny, bo jest zmęczone a musi iść do szkoły. Mam nadzieję, że coś zmieni ustawa o zakazie sprzedaży napojów energetycznych dzieciom poniżej 18 roku życia, która weszła w życie 1 stycznia. Bardzo dużo młodzieży bierze przeróżne substancje psychoaktywne głównie z ciekawości. To są grzybki halucynogenne, alfa czy marihuana, bo ich dostępność jest naprawdę nieograniczona. Można je dostać o każdej porze w każdym mieście do paczkomatu. Młodzi ludzie chętniej sięgają po marihuanę niż po alkohol, bo istnieje przekonanie, że po niej się mniej rozrabia. Dziewczęta wierzą, że po zażyciu amfetaminy schudną. Młodzież używa też między sobą specyficznego języka określającego substancje psychoaktywne, którego nauczyciele ani rodzice nie znają. Dla nich „blancik” i „wiadro” to chleb powszedni.
– Czyli jesteśmy zawsze krok za naszymi dziećmi?
– My jesteśmy zawsze dwa kroki za nimi. Oni mają sporą wiedzę internetową i pozwalają sobie na oszukiwanie dorosłych stosując cały zestaw różnych zabiegów, żeby się nie wydało począwszy od jakichś kropli do oczu, przez tłumaczenie że coś nie jest moje tylko kolegi aż po świetne diety cud, które tłumaczą, że się chudnie. Tych zachowań maskujących jest naprawdę bardzo dużo, ale rodzice powinni wiedzieć, że w aptekach jest już wiele testów, za pomocą których mogą sprawdzić dzieci. Czujność rodzica jest bardzo ważna. Ten świat funkcjonuje obok nas i nawet jeżeli my, dorośli w nim nie uczestniczymy, to nasze dzieci tak. Żeby rodzice nauczyli się funkcjonować ze swoim dzieckiem, muszą mieć wiedzę co się dzieje w świecie dziecka.
– Jak pomóc uzależnionemu dziecku? Czy szkoła to dobre miejsce na rozwiązywanie takich problemów?
– Myślę że jest duży opór żeby z takim problemem pójść do pedagoga szkolnego lub psychologa, bo młody człowiek boi się, że jak pójdzie po pomoc to się zaraz wszyscy dowiedzą, ale mamy w każdym mieście poradnie psychologiczno-pedagogiczną, są poradnie leczenia uzależnień i nfolinie, gdzie można dzwonić i gdzie rzeczywiście ktoś zupełnie anonimowo udzieli odpowiedniej informacji. W każdej szkole, w której prowadzę warsztaty na temat uzależnień, na gazetce pedagoga wisi informacja z tymi numerami i dziecko które ma taką potrzebę może je sobie zapisać. Zgłaszają się pedagodzy, którzy widzą, że jakieś dziecko potrzebuje pomocy i same dzieci, które w zakamuflowany sposób mówią do mnie: proszę panią ja mam kolegę i wiem, że on chyba coś bierze. Co mógłbym mu powiedzieć, co on ma z tym zrobić? Jeżeli chodzi o młodzież na poziomie szkoły średniej to są ludzie młodzi, którzy przychodzą i bez problemów mówią: proszę mi pomóc. Wiele poradni psychologiczno-pedagogicznych tworzy małe grupy wsparcia. Jest coraz większa otwartość w tym zakresie. Rodzice już tak bardzo nie boją się tego, żeby przyjść i prosić o pomoc, bo do niedawna przyjście do psychologa traktowali jako porażkę rodzicielską. Zawsze powtarzam im jak ważny jest w tym przypadku wgląd w siebie i ocena tego co ja robię i jaki ma to wpływ na moje dziecko. W terapii uzależnień to ma naprawdę kolosalne znaczenie.
Publikacja dofinansowana ze środków Miasta Racibórz