Technologia pomaga palaczom znaleźć mniej szkodliwe alternatywy
Niestety, mimo podejmowanych na przestrzeni lat działań edukacyjnych i kampanii społecznych, liczba palaczy na świecie, w tym również w Polsce, nie zmniejsza się. Zdaniem niektórych ekspertów, przede wszystkim z uwagi na nieodpowiednio prowadzoną pozbawioną realnego podejścia politykę antynikotynową.
Palenie tytoniu jako niechlubny nałóg i przyczyna zgonów milionów ludzi nadal stanowi wyzwanie dla wielu krajów, w tym także Polski. Podobnie było w Szwecji do czasu, kiedy nie wprowadzono surowych restrykcji związanych m.in. z postanowieniami Ramowej konwencji WHO o ograniczeniu użycia tytoniu (FCTC).
Skandynawia przez lata kojarzona była ze sprawnie funkcjonującym systemem opieki zdrowotnej. Eksperci wskazują, że warto zwrócić uwagę na to, w jaki sposób kraj ten ograniczył ryzyko związane z paleniem. Otóż władze i eksperci w Szwecji skupili się na zaoferowaniu palaczom mniej szkodliwych, bo nie generujących dymu, alternatyw. W Szwecji największą popularność zyskał snus, czyli doustne saszetki z tytoniem. W Szwecji - dzięki intensywnym kampaniom, działaniom fiskalnym oraz promocji stosowania produktów zastępczych, m.in. snusu, liczba palących osób spadła o połowę, a w konsekwencji o 50 proc. spadła liczba nowo diagnozowanych nowotworów płuca.
Pięćdziesiąt procent to dużo. Według danych z raportu „Eurobarometr 506: Postawy Europejczyków wobec tytoniu i e-papierosów” wynika jasno, że na terenie Szwecji liczba palaczy konwencjonalnych wyrobów tytoniowych wciąż spada. Dzienna konsumpcja papierosów jest w tym kraju najniższa w całej UE. Ponadto w państwie tym notuje się najniższy w UE wskaźnik chorób i zgonów związanych z tytoniem. Takich statystyk mogą Szwedom zazdrościć wszystkie państwa.
Sposób opiera się więc na dostarczaniu nikotyny w formie podobnej do snusu i wykorzystaniu jej w saszetkach nikotynowych, które nie zawierają jednak tytoniu, a uzyskaną w warunkach laboratoryjnych nikotynę. W saszetkach nie znajdziemy bowiem żadnych innych dodatków - poza samą nikotyną, (która jak widomo, jest substancją psychoaktywną i uzależniającą), które mogłyby stanowić potencjalne zagrożenie dla zdrowia.
Aby ocenić wpływ konkretnego produktu zawierającego nikotynę, i to zarówno w odniesieniu do saszetek, jak i innych wyrobów, specjaliści posługują się tzw. skalą obniżania ryzyka. Za jej pomocą można przedstawić poziom ekspozycji na toksyny generowane w procesie ich używania. Zgodnie z tą klasyfikacją, najmniej szkodliwe są właśnie tzw. „modern oral products”, czyli produkty doustne, do których należą saszetki. Kolejny poziom skali to e-papierosy, potem podgrzewacze tytoniu, a na samym dole tej skali produkty do jego palenia.
Na polskim rynku od niedawna, bo od około dwóch lat, jest dostępnych coraz więcej artykułów z tej tzw. kategorii doustnej, np. saszetki VELO. W przeciwieństwie do e-papierosów czy urządzeń służących do podgrzewania tytoniu i produktów beztytoniowych, (np. mieszanki rooibosa z nikotyną), podczas używania saszetek nie wydziela się żaden aerozol z aromatem. Są więc najbardziej dyskretną formą przyjmowania nikotyny spośród dostępnych alternatyw, o czym warto pamiętać wybierając się do kina, w odwiedziny czy na zimowy wypad, na który przyjdzie nam podróżować pociągiem czy samolotem.