Problemy z ulicą Juranda w Pszowie. Mieszkańcy wściekli na efekt remontu
Mieszkańcy ulicy Juranda poprosili naszą redakcję o interwencję w sprawie wykonania remontu ulicy Juranda w Pszowie. Kilka dni po naszej wizycie doszło jednak do usuwania nieprawidłowości. Wyjaśniamy w czym jest problem.
Mieszkańcy zwrócili się również do kandydującą na urząd burmistrza, byłą senator Ewy Gawędy.
- Mieszkańcy poprosili mnie o pomoc, gdyż bardzo się zaniepokoili tym w jaki sposób zostały wydane środki z Polskiego Ładu właśnie na tę ulicę. Oni apelowali i zwracali uwagę w urzędzie na te nieprawidłowości, które ich zdaniem występują. Mieszkańcy zaprosili mnie, aby mi pokazać jak wygląda ta inwestycja, jakie są usterki. Ja będąc senatorem starałam się o to, żeby miasto dostało środki na wyremontowanie tej drogi. To się udało, wszyscy się cieszyliśmy, a teraz okazuje się, że tu tak naprawdę trochę, mówiąc kolokwialnie, z tego wszystkiego wyszedł bubel i to jest smutne, bo to są publiczne pieniądze, są to rządowe środki, to są środki wszystkich obywateli – mówiła Ewa Gawęda podczas spotkania z mieszkańcami, które odbyło się 13 marca 2024 roku.
Główne zarzuty do inwestycji to schody pomiędzy drogą a blokami, które uniemożliwiają przejście osobom niepełnosprawnym, podwyższenie drogi, glina wymieszana ze śmieciami, źle ułożone ławki i brak odpływu wody i likwidacja miejsc parkingowych.
- Proszę się rozejrzeć jak to wszystko wygląda, tu jest sama glina, śmieci, zatkane odpływy i to jest wszędzie na całej długości tej drogi aż do ulicy Jagienki. Ja pokazywałem tutaj mieszkańcom remont drogi, który odbył się w Radlinie i tam też była wysypywana ziemia i w tamtym przypadku jest to dobrze zrobione. Można to zrobić dobrze, jeżeli się chce. A nam ktoś wysypał glinę ze śmieciami, to może pod koniec roku coś tu wyrośnie, cokolwiek. Cała ta ulica jest podniesiona do góry – mówi podczas spotkania pan Marcin, wskazując na fakt, że woda będzie spływać pod bloki.
Po spotkaniu mieszkańców, w którym uczestniczyła Ewa Gawęda i przedstawiciel naszej redakcji, doszło do naprawy wielu elementów. Usunięto niebezpieczne części i obecnie nadal trwają prace na tym terenie.
Urząd miasta wyjaśnia
- Inwestycja została zakończona pod koniec października 2023. Ze względu na jesienną porę ustaliliśmy z firmą, która tę inwestycję wykonywała, że prace wykończeniowe zostaną ponownie podjęte na wiosnę, niezwłocznie, jak tylko warunki atmosferyczne na to pozwolą, co też zostało wykonane. Ustalenia te są potwierdzone w formie pisemnej. Wykonywane teraz prace nie są związane z wyborami, jak niektórzy myślą, ani innymi wydarzeniami - mówi wiceburmistrz Piotr Kowol.
Jak wyjaśnia nam Katarzyna Skaba, kierownik Referatu Gospodarki Komunalnej i Ekologii, prace zostały wznowione, obecnie trwa wyrównywanie terenu ziemią tam gdzie wcześniej było to ustalone, pracownicy wysiewają również trawę. - Jeżeli chodzi o schody, które uniemożliwiają poruszanie się osobom niepełnosprawnym, to były one w tym miejscu już wcześniej, przed inwestycją. To jest teren spółdzielni mieszkaniowej. Przed inwestycją aby wyjść z każdego budynku do chodnika trzeba było pokonać trzy schodki. Obecnie został dołożony jeden schodek -wyjaśnia Kowol.
Jeżeli chodzi o zarzut dotyczący podniesienia drogi względem bloków to urzędnicy tłumaczą, że jest to wyrównanie, które zawsze występuje przy tego typu inwestycjach – Ulica Jagienki została wyniesiona ze względu na istniejący ciepłociąg. Chęć jego przebudowy (obniżenia), o ile w ogóle byłaby możliwa, wiązałaby się z wstrzymaniem prac na długi okres, więc zdecydowano o podniesieniu niwelety jezdni. Ul. Juranda była mocno zdegradowana i nierówna. Teraz, po zakończeniu robót, jest wyrównana na całej długości. Zawsze w przypadku remontu czy przebudowy następuje korekta niwelety i geometrii drogi – mówi Nowinom kierownik Skaba.
Wiceburmistrz wskazuje również, że jezdnia została poszerzona, a miejsc, które zgodnie z przepisami są miejscami parkingowymi jest więcej niż przed rozbudową. - Jeżeli zaś chodzi o betonowe korytka i brak odpływu to nie były one przekładane podczas inwestycji, natomiast po zakończeniu robót na bieżąco będziemy monitorować stan odwodnienia i w razie potrzeby je oczyści.
Dalej są prowadzone prace, przed ich zakończeniem pracownicy firmy wykonawczej muszą udrożnić korytka i usunąć ziemię. Dodatkowo ławki, w uzgodnieniu ze Spółdzielnią Mieszkaniową, będą ustawione tak jak chcą mieszkańcy – dodaje pani Skaba.
Co to za wytlumaczenie, że teren należy do spółdzielni mieszkaniowej?! I co?! Co mają zrobić niepełnosprawni? Przed wykonaniem inwestycji trzeba było porozumieć się ze spółdzielnią. Taki to problem?! Dalej tkwimy w komunistycznej bezsilności w sprawach ludzkich. Ważne są interesy pewnych grup społecznych, a ogół się lekceważy bzdurnymi tłumaczeniami. I to w XXI wieku, w czasach nowych technologii stać nas na takie marnowanie czasu,materialów i środków publicznych. Ciekawe na czyj koszt będą te poprawki? Ta sprawa wymaga szerszego rozgłosu medialnego.