Druga arena Rafako, boisko ze sztuczną murawą, kryte korty oraz gala sportu - tego oczekują raciborscy sportowcy od nowego prezydenta
Działacze m.in. Victorii, MKZ Unia, RKK, RTW oraz piłkarskiej Unii spotkali się na Zamku Piastowskim z kandydującym na prezydenta Raciborza Jackiem Wojciechowiczem. Pytali go o plan na miejski sport w nowej kadencji. Długoletni prezes klubu pływaków i lekkoatletów Sławomir Szwed przyznał, że skuteczny system „produkujący” olimpijczyków z Raciborza w ostatnich latach zanikł.
Jacek Wojciechowicz w mowie otwierającej spotkanie m.in. ocenił, że z tego co się zorientował, pieniądze na sport w mieście są dzielone tak, jak dzielono dotacje z Funduszu Sprawiedliwości: zamiast merytorycznie, to uznaniowo.
Pierwszy z pytaniami do kandydata wystąpił Arkadiusz Nowacki prezes kobiecego klubu koszykarskiego. - Jaki ma pan plan na raciborski sport? - zapytał.
Nowacki od 12 lat jest prezesem. Zauważa problem z dostępem do hali sportowej, jedynej w mieście, która nadaje się do gry. Szczególnie zimą dostęp do Hali Rafako jest utrudniony liczbą chętnych. - Dzielimy salę, skracamy treningi. Przydałaby się w mieście druga taka hala, pełnowymiarowa - zauważył Nowacki.
Prezes AZS RKK przyznał, że finanse na działalność zawsze są problemem i bez sponsorów wiadomo, żaden klub „nie pociągnie”. - Pieniążków zawsze jest mało, drżymy co roku. Są nowe grupy, szkolimy dzieci, ale czy nam wystarczy? Żebyśmy wiedzieli jaką pulę dostaniemy. Z wyprzedzeniem, żeby to było przewidywalne. My jedyni szkolimy dziewczęta, które mają szansę się realizować. Wiem, że pan jest z Warszawy i ma jakieś pomysły na rozwój, żeby było łatwiej w planowaniu - mówił do Wojciechowicza prezes Nowacki.
Były wiceprezydent stolicy spytał go, czy Miasto pomaga mu w szukaniu sponsorów? Usłyszał, że nigdy dotąd tak nie było w przypadku klubu koszykarskiego.
Wojciechowicz zaznaczył, że nie jest z Warszawy, a raczej z Raciborza. - Kiedy w stolicy chcieli mi dokuczyć to mówili, że jestem z Raciborza, a tu mówi się w tym kontekście na odwrót. To może powinienem być gdzieś pośrodku z Piotrkowa Trybunalskiego? - żartował kandydat.
Podkreślił, że ma doświadczenie „w załatwianiu sponsorów”. - Pozycja prezydenta miasta jest na tyle silna, że powinien pomóc w organizowaniu finansów pozabudżetowych. Roczna dotacja jest fajna, ale perspektywa dłuższego finansowania to lepsze podstawy funkcjonowania - oświadczył. Jego zdaniem przy prezydencie musi działać jakieś ciało doradcze złożone z przedstawicieli klubów.
WIDEO NA ŻYWO: FRAGMENT SPOTKANIA NA ZAMKU PIASTOWSKIM
Prezes MKZ Unia Racibórz - Ryszard Wolny przypomniał, że „za Mirka Lenka mieli w zapisie pieniądze na 4 lata. - To był nasz bezpiecznik, ważna rzecz w sporcie. Ja za wzór organizacji sportu stawiam Czechów i Niemców. Tam wszystkie hale, obiekty są miejskie, oni te ośrodki zabezpieczają, utrzymują, a u nas to ja jako prezes się borykam, żeby pozyskać pracowników i ich utrzymać - zaznaczył R. Wolny.
Uważa ponadto, że w podziale środków powinny decydować wyniki osiągane przez klub. Wtedy należą się premie i pieniądze. Tymczasem w Raciborzu ten, kto spada do niższej ligi, ten ma nagrodę. - Musi być system. Składamy oferty, najlepsze są promowane. A teraz dzieje się tak, że temu dam tyle, temu tyle, a temu w ogóle - narzekał złoty medalista olimpijski.
Wolny oczekuje eksperckiej komisji, przejrzystych ocen i punktacji i wsparcia rady miasta w tej sprawie. Żałuje, że rada sportu przy prezydencie „umarła”. - Ciało chciało ale drugie nie chciało - skwitował.
Sławomir Szwed trener pływacki i przez 26 lat prezes Victorii Racibórz wspomniał o imprezach rangi mistrzowskiej, które sprowadzał do miasta. - Trudno było przekonać związki, ale się udawało. Mistrzostwa Polski - zapasy, lekkoatletyka, pływanie. To u nas było, ale w Mieście nikt tego nie zauważa. Bo będą cię tu chwalić jak wyjdziesz z tego miasta albo umrzesz - mówił Szwed.
Żałuje, że system szkolenia sportowców od podstawówki po uczelnię wyższą praktycznie zanikł. - Byliśmy u pana prezydenta zgłaszając nasze problemy. Racibórz słynie z tego, że był system szkolenia sportowego - szkoła podstawowa, średnia i wyższa. To integrowało ludzi sportu. Zapaśnicy przyjaźnią się z lekkoatletami i pływakami, ludzie sportu są razem.
Liczymy, żeby przyszłe władze przywróciły ten system. Wiemy jak to zrobić - dysponujemy czasem i pomocą - deklarował Wojciechowiczowi.
WIDEO NOWIN: JACEK WOJCIECHOWICZ O UNII RACIBÓRZ
Kandydat ocenił, że w Raciborzu nie ma systemu w wielu dziedzinach. - Jest rozkład patrząc na samorząd, jednostki miejskie. Ja się temu przyglądam. Nie wygląda, żeby miasto miało gospodarza - stwierdził. Dodał, że nie chodzi mu o dzielenie wspólnej biedy, ale o zwiększenie dotacji na sport. Żeby było 50-60% więcej do podziału, ale do tego potrzeba sukcesu gospodarczego Raciborza. - Prezydent jest od tego, żeby pomagać. Jak Miasto i kluby osobno działają, to jest za mało. Musi być efekt synergii. Bo psim obowiązkiem prezydenta jest praca 24 godziny na dobę - oznajmił Wojciechowicz.
Cezary Raczek prowadzący na Słowackiego szkółkę tenisową powiedział, że Racibórz będzie jedynym miastem w Polsce, które nie skorzysta na tenisowym boomie Igi Świątek. - Bo u nas będą likwidowane korty - podał.
Raczkowi brakuje hali tenisowej w Raciborzu. - Wiemy jak ma powstać, są projekty, a minister sportu Nitras wrzucił kasę na rynek. Jest gotowa wizualizacja hali przyklejonej do tej rafakowskiej. Miejsca jest dość na halę z trzema kortami - zaznaczył. Wojciechowicz odparł, że minister Nitras jest jego kolegą z ław poselskich i jak będzie potrzeba to wspólnie z Raczkiem może lobbować na rzecz rozwoju tenisa w Raciborzu.
Marcin Parzonka stwierdził, że potrzeba strategii rozwoju raciborskiego sportu, od amatorskiego, także dla klubów, które nie chcą aspirować do lig centralnych. Jacek Wojciechowicz zadeklarował, że jeśli wygra to zorganizuje spotkanie w takim gronie jak dzisiaj, by zbudować taką radę. - Podzielę się władzą z radą sportu; ustalimy wspólną politykę sportową - mówił.
Szef Raciborskiego Towarzystwa Wioślarskiego Mariusz Miczek pytał o Galę Sportu, której brakuje środowisku. Chciał też poznać plany kandydata wobec OSiR-u.
Były zastępca Hanny Gronkiewicz-Waltz nazwał ośrodek skamieniałym. - To istotny element sportowego majątku miasta. Jak powołamy radę sportu, to znajdziemy odpowiednią formułę. OSiR na pewno wymaga zdecydowanych działań - powiedział zebranym.
Wojciechowicz wtrącił, że ze sportem w Raciborzu jest jak z utrzymaniem dróg na co dzień. - Tam system też nie działa i to jest wstyd, żeby tak naprawiać drogi w XXI wieku. Technologie poszły do przodu, a u nas jest wciąż stosowane zasypywanie ubytków taką ziemią a nie destruktem asfaltowym. Racibórz trzeba podnieść kilka leweli wyżej, bo reprezentuje poziom niezasłużenie niski wobec tego jak powinno być. My wszędzie jesteśmy pod wodą. Ja nie neguję ciężkiej pracy, ale sposób rządzenia sprawia, że ta praca jest często marnowana, nie daje efektów - ocenił kandydat.
Zenon Sochacki opowiedział o kondycji szachów raciborskich w kontekście działalności Silesii Racibórz. Ta występuje w najwyższej klasie rozgrywkowej w kraju. Sochacki życzyłby dyscyplinie powrotu do współpracy ze szkołami w Raciborzu. - Teraz nie jest taka jak sobie wyobrażamy - wyjawił. Szachy mogłyby być nawet przedmiotem w szkołach. Wojciechowicz wtrącił, że kiedy był burmistrzem Wesołej to tamtejsze szkoły miały taki przedmiot, do czego doprowadziła rodzina mistrzów szachowych.
Kiedy spotkanie zmierzało ku końcowi Sławomir Szwed podkreślił, że priorytetem jest wzmocnienie roli edukacji sportowej w systemie. - Długie lata SP15 była najlepsza na Śląsku w rozgrywkach sportowych. SMS - też. Teraz delikatnie powiem: jest średnio. Musimy wrócić do tego, co było - zapowiedział Szwed.
Adam Rutowicz przedstawił się jako działacz społeczny piłkarskiej Unii. Przyznał, że wie, że to klub aktualnie nielubiany przez przedstawicieli innych dyscyplin, bo dostaje największe dotacje, ale i jego boli, co się w Unii dzieje. Wyraził nadzieję, że w nowej kadencji powstanie piłkarskie boisko ze sztuczną murawą, bo teraz, żeby na takim pograć unici jeżdżą do Czech. - Jak młody, zdolny chłopak w wieku 12-13 lat, ma się rozwijać piłkarsko grając w piłkę 9-osobową na orliku, to szuka innych możliwości. Przykładem jest Wojtek Smuda - który został zauważony przez skautów po jednym meczu w rundzie jesiennym. - Bo my wtedy w rundzie jesiennej gramy lepiej, niż wtedy jak wychodzimy na boiska po zimie. I nikt Wojtka nie przekona żeby został w Unii, kiedy może się rozwinąć gdzie indziej - tłumaczył Rutowicz. Działacz spytał Wojciechowicza o jego pomysł na Unię. - Miała być klubem wiodącym, ale nic z tego nie wyszło, pieniądze nie zostały zabezpieczone jak powinny - ocenił Rutowicz. Podzielił się pogłoskami z klubowego środowiska, że jak wygra ten a ten, to nie będzie już piłki w Raciborzu.
Jacek Wojciechowicz odparł, że to bzdura, żeby on zamierzał likwidować Unię. Ja jestem ze sportu najbardziej kibicem piłkarskim. Nie ma zamiaru likwidowania Unii, a mówienie ludziom, żeby głosowali na jednych zbawicieli, to prędzej się to skończy tym, że Unia będzie zmierzała do B lub C klasy. Klub piłkarski w mieście to wielka rzecz. Co do sztucznej murawy, to jest pod nią teren i to jest dobry pomysł, aby taki obiekt powstał. Funkcjonowaniu klubu trzeba się przyjrzeć - uspokajał kandydat.
O boisko ze sztuczną trawą mówił też Jerzy Halfar - w przeszłości pływak, biegacz, teraz członek piłkarskiego Podokręgu, bo z futbolem jest w ostatnich latach najbardziej związany. - Nic tak nie kształtuje charakteru jak sport. Jest nam ta baza potrzebna. Jedna pełnowymiarowa hala na 50 tys. mieszkańców to za mało. Żeby pan nie żałował żadnych pieniędzy na sport - apelował Halfar.
Ludzie
Prezydent Raciborza i były wiceprezydent Warszawy
Trochę śmiechu warte obiecać wszystko wszystkim wiadomo że wszystkiego nie da się zrobić. Jak ja teraz poproszę by było sto płacy zabaw to będą jak inni o 10 kin to będą itd. ludzie obudźcie się nie będzie tego wszystkiego a będą znowu układy i ukladziki
Na żadne dziada nie oddam głosu same dziady powodzenia i jak najszybciej szukać innego miejsca do życia
Po minach widać że ludzie nie przyszli na to spotkanie z własnej woli.
Pan Jacek emeryt z Warszawy ubrał nawet buty sportowe. Skoro był taki dobry to dlaczego musi teraz poszukiwać roboty na prowincji?
Ale bieda. Dobrze że przynajmniej Wojnar przyszedł. Układ z Wileńskiej próbuje, ale widać że nie ma kim.