Prezes Makowski: Walka jest o to, czy pieniądze trafią do miasta, czy do prywatnej kieszeni
Z Janem Makowskim – prezesem Raciborskiego Centrum Recyklingu – R3 Racibórz rozmawiamy o uciążliwościach odorowych w Brzeziu, pracy składowiska, możliwości podglądu z kamer dla wszystkich oraz planach.
– Kiedy w ogóle zaczął się kryzys odorowy w dzielnicy Brzezie?
– To było kilka lat temu, o czym mówił także prezydent już Lenk. W 2016 roku mówił on o generowaniu odorów z instalacji RIPOK. Wtedy obiecał, że zrobią coś, aby tego problemu nie było. Zresztą, kiedy wcześniej funkcjonowało składowisko, też ten problem nie występował. Generalnie jednak należy podkreślić, że technologia RIPOK, stosowana w firmie Empol powoduje te uciążliwości, a dziś wiem dodatkowo, że można by tego uniknąć. W R3 Racibórz pracuję od dwóch lat i w tym czasie poznałem wiele przepisów oraz technologii, które stosowane są w gospodarce odpadami. Mamy w R3 cztery filary. Po pierwsze to przetwarzanie odpadów na składowisku; następnie grupa usług, które prowadzimy – w tym także zagospodarowanie odpadów zielonych na kompost w oparciu o certyfikat Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Mamy też ośrodek badań i rozwoju, aby uczyć się o odpadach, badać je i wiedzieć, w jaki jeszcze sposób możemy je zagospodarować. Czwarta część to usługi ogrodowe i nasadzenia wykonywane przez naszych pracowników.
– Czyli zapewnia pan, że odory nie pochodzą z waszego składowiska?
– Mam pewność, że smród pochodzi od mojego sąsiada, a problem polega na tym, że to bardzo bliski obszar, więc wiatr przenosi odory i może to sugerować ich pochodzenie z naszego składowiska. A to nieprawda. Ponad 100 osób wzięło udział w badaniu, które polegało na sprawdzaniu różnych obszarów naszego terenu pod kątem uciążliwości zapachowych. Na tej podstawie przygotowaliśmy nawet mapkę.
– Pojawiają się sugestie, że uciążliwości odorowe pochodzą od odpadów niebezpiecznych lub toksycznych czy padliny. Co pan na to?
– Te same osoby, które rozsiewają takie plotki, dzisiaj kandydują w wyborach, więc nietrudno doszukiwać się tu podłoża politycznego. W 2020 roku przeprowadzono wizję, której efektem była wiadomość pana Majnusza do spółki Empol, w której to wiadomości stwierdza się wprost, że to nie składowisko było emitentem odorów, a RIPOK Empolu, bo fetor pochodził z pryzm, gdzie zachodzą procesy biofermentacji. Podkreślam z całą stanowczością – nie ma niebezpiecznych odpadów na naszym składowisku, a RCR jest nowoczesnym składowiskiem i pracuje zgodnie z wszelkimi wymaganiami prawnymi oraz technologicznymi.
– Czy znane są już wyniki kontroli WIOŚ na terenie R3?
– Kontrola de facto jeszcze się nie zakończyła, ale należy powiedzieć, że jest to kontrola kuriozalna. Dla mnie i osób z branży nie do pomyślenia jest takie przeprowadzenie kontroli. Kontrolę podsumowało stanowisko szefowej WIOŚ, w którym pojawiło się odniesienie zarówno do mojej spółki, jak i Empolu. WIOŚ wskazał na korelację przyczynowo-skutkową pomiędzy zgłoszeniem uciążliwości odorowych, a otwarciem biokompostowników (na podstawie kamer na terenie Empolu). To rodzaj kontenerów, w którym upychany jest materiał kompostowalny. Proces jest teoretycznie zamknięty i powinien być napowietrzany, a dopiero w lipcu 2023 roku zamontowano tam napowietrzacze. Sam biofiltr, który tam jest nie ma możliwości prawidłowego działania. Instalacja filtrująca odory powinna znajdować się na tych biokompostownikach, a tymczasem umieszczona jest ona na dachu głównego budynku. To powoduje trudności w zmianie wkładu filtrującego. Sortownia powinna mieć odrębne biofiltry.
– Co składowane jest na składowisku R3?
– To ustabilizowane chemicznie i fizycznie odpady, tzw. stabilizat. To nie tak, że składujemy tu to, co mieszkańcy wrzucają do śmietnika. Odpady ze śmietników trafiają do przetworzenia w instalacji MBP (takiej jak ma Empol), gdzie następuje selekcja różnych frakcji odzyskiwalnych. Zakładamy, że w Raciborzu około 65 proc. odpadów zostaje przeznaczonych do ponownego wykorzystania w postaci różnych surowców, a pozostałe 35 proc. nie nadaje się do ponownego przetworzenia, więc trafia na składowisko. R3 musi mieć potwierdzenie w postaci badań, sprawdzenia organoleptycznego oraz odpowiedniego zagęszczenia na składowisku. Prawidłowa eksploatacja jest zapisana w instrukcji. Robimy to tak, aby było to jak najmniej uciążliwe dla mieszkańców. Tak samo, jak ze śmietników osiedlowych ulatniają się różne zapachy, tak też składowisko ma swoje zapachy, ale co warte podkreślenia – nie sięgają one dalej, niż kilka metrów od składowiska. To, co przeszkadza mieszkańcom w szczególności, to odory, które pojawiają się rano lub wieczorem z instalacji Empolu. Potwierdzam, bo sam nie mogę tu wytrzymać. Uważam, że to problem kreowany od pewnego czasu celowo.
– Celowo? Po co?
– Po pierwsze ukazał się dokument, który daje Empolowi prawo do myślenia o rozbudowie obiektu dwukrotnie. Z 47 tys. ton mogą zrobić 96 tys. ton pozyskiwanych odpadów komunalnych. Ja uważam, że w dzisiejszym stanie prawnym ta firma nie otrzyma na to pozwolenia, bo na chwilę obecną populacja mieszkańców naszego regionu ma zaspokojoną potrzebę instalacji recyklingowych. Istnieją jednak duże możliwości pozyskania pieniędzy na biofermentowniki, biogazownie i przetwarzanie odpadów zielonych. To może zrobić Empol, rozbudowując swój system. Mówi się nawet o zadaszeniu tej instalacji i hermetyzacji systemu. Jeśli rzeczywiście moi sąsiedzi zainstalowaliby biofiltry potężnej mocy z odpowiednimi kurtynami, byłoby to możliwe, ale musieliby wykorzystać do tego cały swój plac. Z mojego punktu widzenia przy dzisiejszym obszarze Empolu, taka rozbudowa nie jest możliwa. Potrzebują więc przestrzeni, a więc terenu spółki miejskiej R3 oraz odpowiednich wartości przywożonych odpadów. Nasi przeciwnicy mówią, że duża ilość odpadów przyjeżdża do Raciborza z zewnątrz i się na to nie zgadzają. Liczby jednak nie kłamią, a analiza odpadów wykazuje na to, że przywiezienie przez R3 18 tys. ton odpadów to niewiele w porównaniu do tego, ile przywozi Empol. Według moich wyliczeń to ponad 100 tys. ton. Nasi przeciwnicy mówią „nie przywoźcie nam śmieci z zewnątrz”. Jeśli my nie będziemy przywozić, to również zrobimy miejsce dla Empolu. Wracając więc do pytania, uciążliwości odorowe mogą być generowane celowo, aby mieszkańcy wywarli nacisk na prezydenta, aby ten zakazał przywożenia odpadów z zewnątrz do R3.
– Czy każdy może zobaczyć w czasie rzeczywistym, co dzieje się na terenie R3?
– RCR daje dostęp do kamer live dla każdego mieszkańca, żeby mógł zobaczyć, że nie składujemy żadnych odpadów niebezpiecznych i toksycznych.
– Jakie działania podjęliście wraz z miastem, aby ograniczyć odory?
– Przede wszystkim powołano wspomnianą grupę roboczą, która prowadziła wizje w terenie. Miało miejsce kilkadziesiąt interwencji, potwierdzających miejsce emisji smrodu – czyli instalacja Empol. Mamy wspomniany monitoring wizyjny oraz nadzór WIOŚ. Działamy też według rejestru BDO, przez co nie ma możliwości „podmiany” odpadów, o co podejrzewają nas publicznie nasi przeciwnicy.
– Jakie plany jeszcze przed wami?
– To na pewno przedłużenie działania składowiska ze stale poprawianymi wskaźnikami recyklingu oraz kompakcji. Dalej planujemy też rozwijać działalność laboratorium odpadów oraz pozyskiwanie dotacji (szczególnie unijnych) na naszą działalność, aby zapewnić optymalną pracę składowiska w sposób bezpieczny, z jak najmniejszymi uciążliwościami dla mieszkańców.
– Ile rocznie zarabiacie?
– To około 1,5 mln rocznie na czysto, które przekazujemy mieszkańcom do budżetu miasta. A w innym wypadku te pieniądze będą trafiać do prywatnego przedsiębiorstwa. O to jest cały raban. Mówiąc wprost, cała walka toczy się o to, czy pieniądze z opadów będą trafiać do miasta, czy do prywatnej kieszeni.
Realizacja i publikacja cyklu materiałów poświęconych gospodarce odpadami oraz działalności przedsiębiorstwa jest współfinansowana przez Raciborskie Centrum Recyklingu R3 Racibórz Sp. z o.o.
Tekst sponsorowany