Ziścił się najczarniejszy sen byłego wiceprezydenta. Ten z żartu o Matce Polce
Wyludnianie się Raciborza, wyjazdy młodych ludzi i brak pomysłu na przyciągnięcie do miasta studentów ANS-u to bolączki, o których w czwartek 4 kwietnia mówili kandydaci Koalicji 15 Października. Towarzyszył im poseł Łukasz Osmalak z Polski 2050 Szymona Hołowni-Trzeciej Drogi.
Alan Wolny zaznaczył na początek, że na listach Koalicji są osoby bardzo młode, takiej jak Samson Mackiewicz. - W Raciborzu jest coraz mniej młodych osób, musimy przeciwdziałać depopulacji. Sposobem może być współpraca szkół - miejskich, powiatowych i ANS-u. Trzeba też rozwijać sport, szeroko, bo na razie rozwijana jest tylko jedna dyscyplina, piłka nożna w Unii, a przecież mamy wiele innych z wielkimi sukcesami i nie wolno o nich zapominać - mówił Mackiewicz.
To były przewodniczący Młodzieżowej Rady Miasta. Uważa, że ta ma wciąż te same problemy. Rekrutacja do niej przebiega z przeszkodami, a MRM nie współgra z "dorosłą" radą. - Chcę być sojusznikiem młodzieży w nowej radzie miasta. Tu nie wystarczy opiekun z urzędu, bo potrzebna jest realna współpraca - podkreślił kandydat.
W przeszłości był pomysłodawcą Raciborskiej Giełdy Talentów, która odbywa się do dziś. Jest zwolennikiem zwiększenia puli pieniędzy do dyspozycji MRM, żeby pokazać, że młodzież istnieje w Raciborzu. - Ona chce działać i ja kandyduję, żeby rozruszać to Miasto świeżą energią. Musimy się ruszyć żeby iść do przodu. Nie pozwólmy, żeby Racibórz stał się miasteczkiem - apelował Mackiewicz.
WIDEO NA ŻYWO
Przedsiębiorczyni Julia Parzonka wspomniała o aktywizacji uczniów podstawówek, w których można realizować projekty społeczne, w formie budżetu obywatelskiego. Mówiła też o społecznej odpowiedzialności biznesu i przykładzie takiego działania w Raciborzu. - Jest nim Dzień Dziecka na ulicy Długiej. Odbywa się 31 maja, w godzinach od 16 do 18. Tamtejsi przedsiębiorcy robią coś fajnego dla miasta - informowała Parzonka.
Stwierdziła, że problemy raciborskich przedsiębiorców są inne są na Długiej, a inne na Opawskiej. - Potrzebne są nam rozmowy celowe z władzami, o faktycznych problemach - dodała.
Ludmiła Nowacka wróciła do niedawnej konferencji naukowej w ANS, na której mocno wybrzmiało: Racibórz ma coraz mniej mieszkańców i maleje jego kapitał społeczny oraz kulturowy; oferta miasta ubożeje. - Zacznijmy od odbudowy tego kapitału. Mamy na uczelni 1000 studentów, co dla nich robi Miasto? Potrzebne są stypendia, oferta mieszkaniowa, żeby chcieli się związać z miastem - wyliczała radna miejska, była wiceprezydent.
Jacek Wojciechowicz przypomniał żart z Matką Polką . - Dlaczego ma tylko jedno dziecko? Bo inne wyjechały. Nie przypuszczałem, że ten żart się spełni. Młodzi wyjeżdżają stąd, bo nie ma perspektyw. Chcemy, żeby Racibórz nie był silny w zapowiedziach i na wizualizacjach, a w rzeczywistości. Kiedy byłem tu wiceprezydentem miasto liczyło 66 tys. mieszkańców.
Trzeba ruszyć gospodarkę, uczynić Racibórz dynamicznym, potrzeba choćby inwestycji drogowych. Wtedy stworzymy im perspektywę rozwoju w ich mieście. Ja też stąd wyjechałem, ale zawsze liczyłem, że wrócę. Myślę, że tak właśnie będzie - powiedział były wiceprezydent Raciborza i Warszawy.
Poseł Łukasz Osmalak przyznał, że ogromnym problemem są wyjazdy młodych, szukających szansy na lepsze życie. - Jeśli postawimy na współpracę z MRM, by miała jakieś kompetencje, miała coś do powiedzenia, to będzie właściwy krok. Nowe władze muszą wesprzeć tutejszą ofertę życiową - proponował
- Ten problem dotyczy miast, które nie stwarzają szans dla młodych mieszkańców, Racibórz musi stać się miastem z ofertą życia atrakcyjnego, żeby nie tylko nie chciało się stąd wyjeżdżać, ale przyjeżdżali tu młodzi ludzie - mówił Wojciechowicz.
Nowacka zauważyła, że według badań ANS-i studenci nie postrzegają Raciborza jako miasta atrakcyjnego. - Trzeba szukać ścieżki by ich zatrzymać. Takim bonusem dla nich może być program "masz pracę to zyskasz na preferencyjnych warunkach mieszkanie". Mogą być to specjalne stypendia. Około 40% młodych ludzi studiując już pracuje, oni muszą mieć tu punkt zaczepienia - usłyszeliśmy od radnej.
Wojciechowicz słuchając Mackiewicza przyznał, że słyszy echo swoich postaw z lat 90-tych kiedy podejmował pracę w magistracie. - My startowaliśmy z innego pułapu, zmieniał się system z komunizmu na demokrację liberalną, wszystko zmienialiśmy w Polsce. Jednak słuchając kandydata, czuję echo tamtych lat. Trzeba ciągle wymyślać nowe rzeczy, mieć nowy impuls - oznajmił.
Poinformował także, że rozmawiał ze związkami zawodowymi i zarządem Rafako. - To jest rzecz fundamentalna, firma światowej renomy. Rafako jest bardziej znane niż samo miasto. Deklarowałem, że użyję wszelkich możliwości, żeby wspomóc fabrykę w tym, żeby wyszła z problemów, które muszą być jak najszybciej rozwiązane, bo mówimy o tygodniach, nawet nie miesiącach - podsumował Jacek Wojciechowicz.
Ludzie
Działacz społeczny, obecnie związany z Polską 2050 Szymona Hołowni. Radny Miasta Racibórz i Zastępca Przewodniczącego Rady Miasta Racibórz
Prezydent Raciborza i były wiceprezydent Warszawy
Władze Warszawy przecież nie wiedzą ze w Raciborzu jest pomnik MATKI POLKI i pan kandydat tego jest dowodem bo nie zna symbolu tego pomnika i po co się ośmieszać.
Myślałem że afera reprywatyzacyjna była dla Wojciechowicza koszmarem a tu proszę
Dziadek Jacek wraca z Warszawy po 30 latach na emeryturę do Raciborza. Żenada.