Andrzej Sączek: "W tych wyborach nie chodzi o PiS i PO, ale o dobry Rybnik"
Andrzeja Sączka, kandydata na prezydenta Rybnika, pytamy o biogazownię, braku poparcia ze strony Lepszego Rybnika, a także szanse na realizację własnej polityki w sytuacji braku większości w radzie miasta.
- Jaki ma pan pomysł na zdobycie nowego elektoratu, którzy zazwyczaj nie głosuje na PiS?
- Otwartość. Wyjście do ludzi. Bezpośredni kontakt. Rozmowa. Mówienie, co chcę zrobić. Tutaj nie mówimy: PiS - PO. Tutaj mówimy: dobry Rybnik. Ja pokazuję ofertę dobrego Rybnika. To chcę robić.
- Lepszy Rybnik ostatecznie nie poparł pana przed drugą turą wyborów. Głosy, które zdobył Tomasz Pruszczyński, mogą zaważyć na wyniku wyborów.
- To są te głosy. Jestem przekonany, że one zaważą i wygramy te wybory. Rozmawiam ze wszystkimi. Myślę, że wiele osób z tego kręgu zagłosuje na mnie. Taką mam nadzieję i o to proszę.
- W razie wygranej będzie musiał się pan zmierzyć z silną opozycją, która będzie miała większość w radzie miasta
- Dopóki nie wygram wyborów, dopóki nie ukonstytuuje się rada miasta, nie można mówić o jakiejś większości. Będę rozmawiał ze wszystkimi. Myślę, że jeśli pokażę konkretne projekty, to znajdą się radni - wybrani przez rybniczan - którzy będą popierali dobre projekty dla Rybnika.
- Jeden z najbardziej kontrowersyjnych tematów ostatnich tygodni dotyczy biogazowni. Czy w pańskich planach jest miejsce na taki obiekt w Rybniku?
- Być może trzeba przeorganizować cały model wyłonienia lokalizacji i powstania tej inwestycji. Być może należy to zrobić w formule partnerstwa publiczno-prywatnego. O taką formułę będę zabiegał. Przy czym partnerstwo publiczne to partnerstwo pomiędzy różnymi jednostkami samorządu terytorialnego. Wcale nie jest powiedziane, że biogazownia - jako element większej instalacji przetwarzania odpadów dla całego subregionu - musi powstać w Rybniku. Jestem otwarty na współpracę z innymi samorządami oraz biznesem, który ma wiedzę, zna się na tym i wie jak to robić. Lokalizację znajdziemy taką, która będzie oddalona 1,5-2 kilometry od zabudowań, żeby nie tworzyć konfliktów. Sama instalacja nie jest zła. Trzeba tylko to odpowiednio mieszkańcom przekazać. Ja to zrobię. Zacznę w prawidłowy sposób, od konsultacji z mieszkańcami, a nie od tworzenia projektu, uzgodnień i decyzji, gdzie mieszkańcy dowiadują się o tym jako ostatni, bo właśnie takie postępowanie doprowadziło do konfliktu, który wciąż narasta.
- Budowanie merytorycznych koalicji ładnie brzmi, ale w kluczowych głosowaniach zazwyczaj liczy się przynależność do ugrupowania, a pokrzyżowanie planów politycznemu przeciwnikowi często bierze górę nad kompromisem.
- Mam nadzieję, że takie projekty będę przedstawiał, które nie będą ani fanaberiami, ani nie będą budzić kontrowersji. To będą projekty dotyczące podstawowych potrzeb mieszkańców. Jeżeli to będą duże projekty, to nie będą moim widzimisię, tylko potrzebą wyrażoną przez mieszkańców. Jeżeli skonstruujemy model finansowy i okaże się, że spośród sali koncertowej, aquaparku, lodowiska czy stadionu, stać nas na jedną z tych inwestycji, to zwrócę się do rybniczan z pytaniem: Od czego, drodzy mieszkańcy, zaczynamy? Mamy media, możemy zrobić ankiety, możemy przeprowadzić szeroko rozpropagowane konsultacje społeczne. Jeżeli mieszkańcy wybiorą, to będzie to kierunek dla mnie, ale i dla radnych. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której radni, po tak szerokich konsultacjach społecznych, będą przeciwko mieszkańcom.
Z Andrzejem Sączkiem rozmawiał Wojciech Żołneczko
Ludzie
Rybnicki radny, zawodowo związany z PGG S.A.
Napewno nie zagłosuje na pis
Tu nie chodzi o PIS czy PO hehehe dlaczego ostatnio kandydaci popierani przez PIS unikają kojarzenia się partią? W Wodzisławiu to samo, Szwagrzak też unika skojarznia z partią która go popiera i z którą od lat w radzie współpracuje.