O MDK-u rozmawiano na sesji rady miasta. Prezydent Wojciechowicz: nie ma mowy o likwidacji
Radny Roman Wałach poruszył na czerwcowej sesji sprawę przyszłości Młodzieżowego Domu Kultury. Choć to placówka Powiatu Raciborskiego, to Jacek Wojciechowicz rozmawiał ze starostą Grzegorzem Swobodą o sytuacji w MDK. Kadra placówki i rodzice protestują wobec planu przekształcenia jej w Powiatowe Centrum Kultury.
Roman Wałach to jedyny w radzie przedstawiciel Oblicz-Zjednoczonych dla Raciborza. Na sesji miejskiej 5 czerwca zapytał prezydenta Raciborza, czy ten słyszał o planach likwidacji MDK.
- Czy odbyły się jakieś rozmowy ze starostą raciborskim w tej sprawie? Jak sytuacja w MDK ma się do funkcjonowania miejskiego RCK? Czy podjęliście panowie jakieś uzgodnienia wobec sytuacji w placówce Powiatu? - chciał wiedzieć R. Wałach.
Prezydent Raciborza Jacek Wojciechowicz odparł, że informacja o likwidacji jest nieprawdziwa. Z tego, co się dowiedział, to zarząd Powiatu Raciborskiego planuje modyfikację sposobu działania placówki przy Stalmacha.
Według Wojciechowicza Powiat chce w ten sposób rozszerzyć paletę możliwości w obecnym MDK, a przyszłym PCK. Wojciechowicz odesłał radnego do oficjalnego oświadczenia zarządu Powiatu. Prezydent przyznał, że był w starostwie we wtorek z rana przy innej okazji (odbyło się m.in. spotkanie z mażoretkami) i rozmawiał ze starostą o sytuacji w domu kultury.
- Stąd moja pewność, że o żadnej likwidacji MDK nie ma mowy - podsumował Jacek Wojciechowicz.
Ludzie
Prezydent Raciborza i były wiceprezydent Warszawy
To jest kolejny przykład na szkodliwość działalności powiatów wiejskich.
Może warto wprowadzić jakąś ofertę, nawet płatnych, warsztatów artystycznych dla dorosłych?
Nieruchomości w Warszawie nie były kradzione. Były reprywatyzowane! Słowa są ważne!
Największy konkret to 200 tyś na piknik na którym nie wiadomo co będzie za 400 tys
Skoro razem miasto z powiatem prowadzą bibliotekę to dlaczego nie mieliby prowadzić wspólnie i finansować MDK? Tam chodzi najwięcej dzieci z Raciborza, trudno, żeby z oferty korzystały masowo dzieci z Chałupek czy Rud. Do rady weszli młodzi ludzi, pani Parzonka, pani Święty, pan Żurawik - to dla ich dzieci jest także ta oferta. O sprawę pyta pan Wałach, on dużo dobrego zdziałał dla dzieci w Studziennej, ale dlaczego młodzi radni się tym nie interesują?
Jacek zawsze konkret odpowiedź a nie mataczenie bez ładu i składu