Nie tak miał wyglądać remont drogi powiatowej Lekartów-Pietrowice Wielkie. Mieszkańcy pytają: Gdzie są robotnicy?
Remont drogi powiatowej nr 3505 S Lekartów-Pietrowice Wielkie, pomiędzy drogami wojewódzkimi nr 916 i 416, długo oczekiwany i wielokrotnie omawiany, staje się problemem zarówno dla mieszkańców, jak i użytkowników tej drogi. Prace budowlane, zamiast iść naprzód, utknęły w martwym punkcie, co wywołuje narastającą frustrację. Wójt gminy Pietrowice Wielkie, Adam Wajda, również przyznaje, że sytuacja jest trudna. - Też się tym denerwujemy - stwierdza bez ogródek. Jak starosta Grzegorz Swoboda reaguje na te problemy?
Gdzie są robotnicy?
Starszy mieszkaniec Cyprzanowa zadaje pytanie, które dręczy wielu: Gdzie są robotnicy? Dobre warunki atmosferyczne oraz długie letnie wieczory zdają się być niewykorzystane, a plac budowy pozostaje pusty. Piotr z Pietrowic Wielkich wyraża niepokój: - Czy my w ogóle doczekamy się zakończenia tych prac? - zastanawia się, rozmawiając z naszą redakcją.
Przebudowa drogi, której wykonawcą jest Przedsiębiorstwo Robót Drogowych w Raciborzu (PRD), obejmuje szeroki zakres prac: przebudowę konstrukcji jezdni z poszerzeniami na łukach oraz modernizację skrzyżowań, chodników, zjazdów, poboczy, a także odtworzenie i wyprofilowanie rowów przydrożnych. Przewidziano również remont i wymianę elementów odwodnienia wraz z ich uzupełnieniem, przeniesienie kolidującej infrastruktury, doświetlenie przejść dla pieszych i wymianę oznakowania drogowego. Koszt tego zadania, zgodnie z podpisaną umową, wynosi 14 778 751,77 zł. W dużej mierze sfinansowane zostanie z Polskiego Ładu, z którego pozyskano 14 039 814,18 zł. Resztę dokładają: powiat, gmina Pietrowice Wielkie oraz Eko-Okna.
Od entuzjazmu do rozczarowania
O remoncie tej drogi mówiono od lat, aż wreszcie pojawiły się środki na jego realizację. Entuzjazm mieszkańców przerodził się jednak w rozczarowanie, gdy stanęli przed licznymi utrudnieniami. Radny Jan Herud na ostatniej sesji pietrowickiego samorządu zadał pytanie, dlaczego od dłuższego czasu na drodze nic się nie dzieje.
Wójt Adam Wajda potwierdza, że problem jest znany i zgłaszany przez mieszkańców oraz radnych, w tym Piotra Parysa z Lekartowa. - Denerwuje to mieszkańców, co oczywiste. Jest zniecierpliwienie realizacją tej inwestycji - mówi wójt. Sam również zauważył, że na placu budowy niewiele się dzieje, poza pracami brukarskimi. Rozumie, że opóźnienia mogłyby wynikać z niesprzyjających warunków pogodowych, jednak obecnie pogoda jest słoneczna, a dni są dłuższe, co pozwala na dłuższą pracę. Niepokój wzrasta, ponieważ wykonawca zawnioskował o przedłużenie terminu realizacji do końca sierpnia.
Wójt zgłosił problem do Starostwa Powiatowego w Raciborzu, ponieważ to droga powiatowa, za którą odpowiada starosta. - Zgłosiliśmy sprawę, ale nie mamy bezpośredniego wpływu na wykonawcę. Wygrał przetarg i ma określony termin realizacji, który prawdopodobnie zostanie przedłużony, choć nie na tak długo, jak tego chce wykonawca - mówi. Dodaje, że warstwa asfaltowa ma być wykonana do połowy lipca. - My również tego nie rozumiemy i jesteśmy tym zdenerwowani - mówi wprost wójt o zaistniałej sytuacji
Brak dojazdu do posesji
Radny Piotr Parys obiecuje dalsze interwencje, podkreślając, że sytuacja jest trudna nie tylko dla mieszkańców, ale i dla użytkowników drogi. Radny apeluje o rozmyślne działania, aby nie utrudniać mieszkańcom życia, planując kolejne etapy tego remontu. - Przedłużając odbiór robót o dwa miesiące, nie widzimy postępu, a obciążenia dla mieszkańców, użytkowników tej drogi są straszne - alarmuje radny.
To jednak nie koniec problemów mieszkańców, którzy na niektórych odcinkach drogi nie mają dojazdu do swoich posesji. Jak zaznacza radny, dojazdy są koniecznością, a nie pobożnym życzeniem. - Nie może to być kilkudniowe, kilkutygodniowe, a nawet miesięczny brak przejazdu - zauważa. Apeluje o pomoc do radnych powiatowych.
Ilona Gawlica z Samborowic zauważa, że w Cyprzanowie jest bardzo niebezpieczny fragment drogi. Podczas ostatniej nawałnicy, która przetoczyła się przez gminę, mieszkańcy nie mieli możliwości przejścia, gdyż woda zalała drogę. Radna apeluje o zabezpieczenie przejść dla mieszkańców, podkreślając pilną potrzebę podjęcia działań naprawczych.
Co na to starosta?
Starosta Grzegorz Swoboda przyznaje, że termin realizacji został przedłużony głównie z powodu prac, które gmina Pietrowice Wielkie wykonywała w trakcie remontu drogi. - Na pewno porozmawiam w tej sprawie z prezesem PRD, aby prace były wykonane fachowo i dobrze - mówi Nowinom. - Regularnie kontaktuję się również z wójtem Adamem Wajdą z gminy Pietrowice Wielkie, dzisiaj mieliśmy rozmowę - dodaje.
Pytany o brak obecności robotników na placu budowy, starosta odpowiada, że nie może tego potwierdzić. Podczas jego wizyty na miejscu inwestycji pracownicy byli obecni. Starosta posiada również informacje, że nie było tak, że na terenie budowy nie działo się nic, ponieważ podejmowane były prace brukarskie, co jest zgodne z wypowiedzią wójta Wajdy.
- Nad inwestycją czuwają inspektorzy nadzoru, a ta droga musi być solidnie wykonana, ponieważ jest dojazdem do firmy Eko-Okna. Jeśli pojawią się jakiekolwiek problemy, na pewno będziemy o nich rozmawiać - podsumowuje w rozmowie z Nowinami.
Więcej niepochlebnych opinii
To nie pierwszy raz, kiedy remont tej drogi budzi niepochlebne opinie. Po jego rozpoczęciu ówczesny przewodniczący pietrowickiej rady, Piotr Bajak, nie rozumiał, dlaczego starostwo nie wyłączyło remontowanej drogi z ruchu ciężarowego. Przewidywał wtedy, że jeśli sytuacja się nie zmieni, droga rozpadnie się w ciągu dwóch tygodni.
- Dla samochodów osobowych pewnie to wytrzyma na okres tego remontu, ale dla dużych samochodów ciężarowych nie ma opcji, żeby te pobocza dały radę, czymkolwiek by niebyły zasypane. Cała reszta tego asfaltu po prostu się rozleci. Wtedy będziemy mieli zupełnie zamkniętą drogę - mówił wówczas. Patrząc na dzisiejszy stan drogi, trudno nie przyznać Piotrowi Bajakowi racji.
Potrzebowano jednak czasu, by zmiany wprowadzono. Pod koniec zeszłego roku ówczesny wójt Andrzej Wawrzynek poinformował, że ruch ciężki zostanie wyłączony, o czym dowiedział się od zarządcy. - Miód na moje serce - skomentował wówczas Bajak.
Więcej:
Ludzie
Wójt Gminy Pietrowice Wielkie
Były wójt gminy Pietrowice Wielkie.
Starosta Raciborski
Radna gminy Pietrowice Wielkie
Radny gminy Pietrowic Wielkie
Były przewodniczący rady gminy Pietrowice Wielkie
Radny gminy Pietrowic Wielkie
Najlepszy sposób żeby to się ruszyło to zaprosić dziennikarzy telewizyjnych z programu UWAGA. Będzie to fajna promocja naszej okolicy.
Witam wszystkich! Tak sobie myślę że gdyby PKS nie puszczał w te trasy swoich autobusøw to może coś by ruszyło. Ale są środki do przemieszczeń no to wszystko jest w porządeczku. Ale gdzie podstawowe bezpieczeñstwo. To naprawdę trzeba nie mieć za grosz wyobraźni møwiąc delikatnie. Więc czekajmy dalej, aż coś huknie..
Po przeczytaniu artykułu w NOWINACH byłam zbulwersowana opieszałością wszystkich decydentów w tej sprawie. Czy to możliwe, żeby mieszkańcy gminy przez tak długi okres czasu borykali się z takimi trudnościami. Do tego dochodzi jeszcze problem uczestnictwa w przejazdach tą drogą albo jako kierowca albo pasażer. Osobiście jestem zmuszona do korzystania ze środków komunikacji miejskiej i proszę mi wierzyć, że włosy "stają dęba", kiedy kierowcy autobusów mają dosłownie centymetry na wykonywanie jakichkolwiek manewrów. Są to karkołomne odcinki stwarzające oczywiście wielkie niebezpieczeństwo dla uczestników podróży. Czy naprawdę musimy czekać, aż stanie się tragedia, by odpowiedzialni za to wyciągnęli wnioski? Swoją drogą dziwię się, że PKS wypuszcza w takie trasy swoje autobusy. Może trzeba zorganizować jakieś objazdy? Lepiej dłużej niż niebezpiecznie!
Dopiero, jak zdarzy się jakiś wypadek, ktoś się tym zacznie zajmować, ale będzie już za późno.