Michał Woś dostał zakaz kontaktowania się z kierownictwem swojej partii

- Wysyłali policję do mojego domu, kiedy mnie w nim nie było, bo przebywałem w Warszawie, w Sejmie. Zarzucano mi wtedy, że nie zastano mnie w miejscu zamieszkania. To haniebne działanie prokuratury - powiedział Woś w TV Trwam.

Dodał, że wśród środków zabezpieczających, jakie nałożono na posła po jego przesłuchaniu w prokuraturze, znalazł się zakaz kontaktowania się z kierownictwem partii Suwerenne Polska.

- Jestem czynnym posłem opozycji, a nie mogę kontaktować się z posłami mojej partii. Robi się to po to, żebym nie mógł chronić Polski przed bandziorami Tuska - stwierdził w telewizji Trwam poseł Michał Woś.

Mówił też, że "musi bronić Polski, żeby nie wpadła w szpony Niemców, którzy tak chcą zmienić traktaty Unii Europejskiej, by odebrać Polsce suwerenność".

M. Woś nazwał działania prokuratury represjami politycznymi, a samą prokuraturę określił jako skrajnie upolitycznioną. - Jej działania służą utracie przeze mnie wiarygodności w oczach opinii publicznej - podsumował Michał Woś.

==

Jak poinformowała Prokuratura Krajowa, prokurator przedstawił Michałowi Wosiowi zarzut przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków, polegających na przekazaniu 25 000 000 zł ze środków Funduszu Sprawiedliwości na zakup oprogramowania „Pegasus” dla Centralnego Biura Antykorupcyjnego. - Podejrzany złożył obszerne wyjaśnienia, w których de facto nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu - podał prok. Przemysław Nowak rzecznik prasowy Prokuratury Krajowej.

Wobec Michała Wosia prokuratura zastosowała środek zapobiegawczy w postaci dozoru Policji i zobowiązała go do stawiennictwa dwa razy w miesiącu w odpowiedniej komendzie Policji oraz do zawiadamiania organu dozorującego o zamierzonym wyjeździe i o terminie powrotu. Nadto zakazał podejrzanemu kontaktowania się z kilkudziesięcioma wymienionymi w postanowieniu świadkami, podejrzanymi i osobami podejrzanymi.