Krytyczna sytuacja w Chałupkach. "W 97. roku miałam osiem lat, teraz w pierwszej chwili ewakuowałam syna"
Poziom Odry w Chałupkach osiągnął dziś wyższy poziom niż w 1997 roku. Od rana trwa umacnianie i zabezpieczanie wałów. Ewakuowano też mieszkańców.
705 cm - do dziś to było historyczne maksimum odnotowane na Odrze w Chałupkach 8 lipca 1997 roku. W niedzielę 15 września 2024, poziom ten został przekroczony. O 13:00 pomiar wskazał 710 cm.
Równie poważna sytuacja jest w Olzie, 17 i 18 maja 2010 roku maksimum wyniosło 918 cm. Dziś o 15:40 Odra w Olzie osiągnęła poziom 928 centymetrów.
Tymczasem służby przygotowują się na kolejne godziny. Na Odrę po polskiej stronie ma dotrzeć fala kulminacyjna. Trudno przewidzieć, jak będzie wyglądała sytuacja. Mieszkańców ewakuowano. Z Panią Sandrą, mieszkanką Chałupek rozmawiał na miejscu dziennikarz Nowin, Dawid Machecki.
- Mieszkam tuż przy Odrze, zaraz tu, bliziutko. Kiedy usłyszałam o ewakuacji, poczułam strach. Powtórka z 1997 roku, bo wtedy tu mieszkaliśmy, w starym domu. Poszliśmy za głosem rozsądku, ewakuujemy się - mówi kobieta.
Skojarzenia z wydarzeniemi z przeszłości nasuwają się automatycznie.
- W 1997 roku miałam osiem lat, wyjechaliśmy na czas. Dlatego o tym, co się tu wówczas działo pamiętam bardziej z opowieści, zdjęć i nagrań. Tu wszystko było zalane, latały helikoptery, wielki strach. Pamiętam to z opowieści najbliższej mi osoby, mojej mamy. Kiedy mama teraz usłyszała o ewakuacji, od razu miała łzy w oczach. Ale tę noc spędziliśmy już poza domem, w bezpiecznym miejscu - relacjonuje Pani Sandra.
Dodaje, że dziś wróciła do domu. Z pomocą przyjaciół zabezpieczyła różne przedmioty, które zostały przeniesione na górne piętro.
- Ewakuowaliśmy się do znajomych, 800 metrów wyżej, tam już wszystko jest bezpieczne. U nas teraz słońce świeci, ale jeśli w Czechach pada, to do nas to przyjdzie. Nas nie interesują zbiorniki, które są za nami, Racibórz itd., my musimy patrzeć na Czechy, co tam się dzieje, bo do nas to idzie stamtąd.
Co bierze się ze sobą, kiedy się słyszy, że trzeba się ewakuować? - Leki, jakieś cenne rzeczy. Książki do szkoły dla syna, jego rzeczy, żeby mógł jakoś w miarę funkcjonować - wymienia pani Sandra. Zapytana o to, jaka była jej pierwsza myśl, kiedy pojawiła się informacja o ewakuacji, odpowiada:
- Najpierw syna ewakuowałam. "Na dwa dni idziesz do kolegi" - to była pierwsza myśl - dodaje mieszkanka Chałupek.
Zobacz również:
Oby wały wytrzymały na odcinku Olza Racibórz. Pamiętam 97 rok, wtedy niestety się nie udało.