Elektryczne autobusy, kary na Staszica i staniki w parku. Notes prezydenta Wojciechowicza na wizycie w SP4 zapisany po brzegi
Z jednej strony radość na ulicy Odrzańskiej, że włodarz nie buduje im w sąsiedztwie parkingu piętrowego. Z drugiej strony smutek, że podwórko w rejonie Solnej wygląda jak z Trzeciego Świata. Nie lepiej prezentuje się ulica Czekoladowa pod oknami magistratu. - Zaczekajcie z pretensjami do następnego spotkania za rok. Jestem w urzędzie dopiero 6 miesięcy - mówił raciborzanom w Szkole Podstawowej nr 4 prezydent Raciborza Jacek Wojciechowicz.
Kiedy prezydent Wojciechowicz dowiedział się, że jego spotkanie z mieszkańcami odbywa się w szkole "czwórce", chciał się udać do budynku przy ul. Wojska Polskiego. - Tu, gdzie się znajdujemy była dwunastka i ja się w niej uczyłem. Wtedy była to najlepsza podstawówka w mieście, kierowana przez panią dyrektor Świerkot - powiedział na początku swojej wizyty u mieszkańców śródmieścia włodarz Raciborza. Przypomniał sobie przy tej okazji, że wpierw skierowano go jako pierwszoklasistę do nieistniejącej już SP11, a następnie do budynku Studium Nauczycielskiego (dzisiejsza ANS).
Wojciechowicz prowadzi spotkania w dzielnicach w innej formule niż jego poprzednik - Dariusz Polowy. Tamten zaczynał wizytę od omówienia spraw ogólnomiejskich, a później wyliczał co udało się i nie udało się zrobić w ciągu roku. Obecny prezydent nie ma jeszcze żadnych dokonań - rządzi od maja, właśnie szykuje swój autorski budżet 2024.
Dantejskie sceny w dawnym parku kolejowym
Jako pierwsza głos zabrała znana raciborska polonistka m.in. z liceum Kasprowicza, ale i z SP12 - Halina Kwiecień. Przedstawiła się jako specjalistka od poetyki stosowanej, absolwentka studiów z zakresu teatrologii, a dziś przede wszystkim aktywna działaczka środowiska emerytów w Raciborzu, radna Rady Seniorów.
Poruszyła temat ekscesów w parku im. Franciszka Stala. Jej zdaniem park stał się siedliskiem sodomy i gomory. Już po godzinie 18-tej mają tam miejsce - jak określiła - dantejskie sceny. - Panie nawet z psem tam nie wejdą, bo tak się boją. Ja już to zgłaszałam. Tam jest ciemno, tylko jedna lampa w środku świeci, a to przynajmniej o jedną za mało. - Zjawiają się tam "watahy młodzieży ukraińskiej". A po takiej ich wizycie to wszystko może pan prezydent znaleźć w tym parku, a na pewno majtki, czy staniki. Panie, które tam rano idą, to podnoszą je z ziemi i wieszają na ławkach - opowiedziała prezydentowi pani Halina.
Postulowała, by zająć się oświetleniem parku. Żałuje, że park jest niszczony, bo jeszcze niedawno był pięknie odświeżony, ustawiono budki dla jeży i owadów, na nowe otwarcie parku przyszedł ówczesny wiceprezydent Dawid Wacławczyk. - To się działo w zeszłym roku, a tak szybko się zdegradowało, bo park jest pod swoistą okupacją młodzieży, szczególnie ukraińskiej. Tam trzeba rozjaśnić te ciemności - zaapelowała do Wojciechowicza seniorka.
Pomocna dłoń dla seniora
Prosiła również, by straż miejska zaglądała częściej do parku Stala. Nadmieniła, że nie lepiej dzieje się w parku im. Miasta Roth. - Przejście obok starego szpitala, za Biedronką, jest niebezpieczne dla życia. Ja mówię o emerytach. Koleżanki boją się wejść do parku. Tam po 18-tej nie ma żadnej kontroli ze strony strażników miejskich - stwierdziła dojrzała raciborzanka.
Zdaniem pani Haliny potrzebne jest także zaangażowanie młodzieży z Młodzieżowej Rady Miasta w pomoc raciborskim seniorom. - Emeryci często mieszkają samotnie, na piętrze, są już lekko niesprawni. Można byłoby im pomóc zrobić zakupy, w formule wolontariatu - zaproponowała.
Tak jak przed rokiem, kiedy do mieszkańców przyszedł D. Polowy, rozmawiano i tym razem o podwórku pomiędzy kamienicami przy ulicach Browarnej, Solnej i Długiej.
Temat omówił pan Waldemar. Rozmawiał już z prezydentem Wojciechowiczem w urzędzie. - To tam są te chore kwietniki, będące tam naprawdę miejscem spoczynku do spożywanie alkoholu. Do tego mamy dziurę po wyrwaniu piaskownicy i brak dojścia do śmietników. Starsi nie dają rady tam dotrzeć. Za poprzedniej władzy udało mi się z 8 punktów do załatwienia wypełnić tylko 2. Usunęli te chore zabawki z PRL-u i 3 chore drzewa usunęli, zagrażające otoczeniu. Reszty spraw nie załatwili - relacjonował mężczyzna.
Odesłany i zniesmaczony
Dodał, że czuje się zniesmaczony po rozmowie z prezydentem, bo został potraktowany niepoważnie. - Odesłano mnie do wydziału jednego, drugiego, że mam to sobie tam załatwić. To po co było nasze spotkanie? My jako wspólnoty mieszkaniowe nie oczekujemy cudów na tym podwórku, ale chcemy, żeby nas poważnie traktować - zastrzegł pan Waldemar.
Pani Bernadeta opowiedziała, co zaobserwowała na tym podwórku - samochód przywiózł i rozładował wielogabaryty. Widziała to straż miejska. Następnego dnia było to samo. Łopatą wrzucali do kontenera jakiś muł. Co się tam działo, nie uzyskałam informacji przez telefon. Poinstruowano mnie, że mogę zwrócić się do MZB, bo na tym terenie MZB może robić co chce. Pominę względy estetyczne, ale okazało się, że to jest zwózka wielogabarytów z eksmisji z mieszkania. Nie byłoby bardziej logiczne wywieźć to od razu na PSZOK? Smród na osiedlu, zniszczona estetyka, bo wszystko widać i odpowiedź, że tak można, bo my nie jesteśmy właścicielami? Szanujmy się wzajemnie! - powiedziała prezydentowi mieszkanka.
Narzekała też na zastawianie drogi pojazdami, często nie należącymi do miejscowych. - Np. rejestracja jest OKR - rzuciła. Zauważyła, że taką zastawioną drogą nie wjedzie ani straż pożarna, ani ambulans. - Musi dojść do nieszczęścia żeby rozwiązać problem? - takie narzekania usłyszał włodarz.
Rura co strzela wystraszy starszego
Pan Jan zajął się remontem ulicy Staszica. Dopytywał o próg zwalniający przy szkole, bo dzieci tamtędy chodzą, a kierowcy jeżdżą jak szaleni. Jacek Wojciechowicz odparł, że próg - jak jest potrzebny, to oczywiście, że będzie.
Ciąg dalszy artykułu na kolejnej stronie - kliknij 2
Ludzie
Prezydent Raciborza i były wiceprezydent Warszawy
W centrum Rybnika już powstają mikro lasy Miyawaki które rosną 5-6 razy szybciej niż normalne nasadzenia są bezobsługowe. Skala wycinek w Raciborzu jest przerażająca trzeba to szybko odwrócić, wracając z ulicą ogrodową około godziny 15:00 z pracy dusiłam się w spalinach nie było gdzie uciec. Ta zieleń to priorytet.
Przypominam szanowni państwo że w mieście gdzie oddychamy samymi spalinami każde drzewo zwłaszcza stare jest na wagę diamentów produkuje ono 1700 razy więcej tlenu niż młode drzewko.
Wielkie brawa dla działaczy na ul Staszica którzy za walczyli o troszkę więcej zieleni nie jesteśmy szczurami potrzebujemy zieleni i chłodu podczas miejskich upałów i ogromnego ruchu samochodowego i spalinowego. Odbrukowanie Staszica to jest majstersztyk zresztą inspirowany podobnymi metodami prowadzonymi w Poznaniu.
Drogie Nowiny, możecie odcenzurować trzecią stronę artykułu? Zatraciliście ciągłość tekstu. Góra wam kazała jedną stronę uwalić? Tadzio dzwonił?
Jacku nas kochany zapraszamy na podwórka ul. Długiej. Jedna wielka meliniara miasta. Śmieci, odchody, szczury, syf kiła i mogiła !!! 50 mb. od Rynku. To jest naprawdę dramat