Czy w Radzie Miasta Racibórz dojdzie do korupcji politycznej? Wraca drugi wiceprzewodniczący, dla opozycji „samorządowy darmozjad, polityczny sprzedawczyk”
- Zmiany w Statucie Miasta wprowadzające m.in. drugiego wiceprzewodniczącego rady zainicjował nowy szef rady Mirosław Lenk.
- Krytycznie ocenił je radny Roman Wałach.
- Apelował do radnych, szczególnie tych najmłodszych, żeby się na to nie godzili, bo nie ma to nic wspólnego z demokracją.
"To jest złe, nie ma nic wspólnego z demokracją"
Elementy korupcji politycznej dostrzegł w nowelizacji Statutu Miasta radny z klubu Silny Racibórz - Roman Wałach. Jego zdaniem propozycja, by prezydium rady uzupełnić o drugiego wiceprzewodniczącego, nie ma nic wspólnego z demokracją. - To przygotowanie do pewnych działań - uznał opozycyjny rajca. Uważa, że koalicja rządząca robi to, by obsadzić stanowisko kluczem politycznym. - To jest złe. Proszę nie popierać takiej przestrzeni do działania - apelował do radnych, kierując swe słowa do nowych samorządowców, najmłodszego pokolenia. Zdaniem Wałacha układ obecny - szefa rady z jednym zastąpcą - jest czytelny i wystarczający.
Z radnym ze Studziennej nie zgodził się przewodniczący rady i autor projektu nowelizacji Statutu - Mirosław Lenk. - Nie kierowałem się chęcią kupowania kogokolwiek za stanowisko w prezydium. Mamy 13 głosów i nasza koalicja ma się dobrze. Mimo różnic w poglądach na pewne sprawy jesteśmy w stanie się porozumieć, dajemy temu dowody. Zmiana ma charakter porządkowy, ma usprawnić funkcjonowanie rady - tłumaczył M. Lenk.
W Rybniku każdy klub radnych ma swego człowieka w prezydium
Przewodniczący przywołał przykład samorządu Rybnika, który potrafił wszystkim klubom radnych rozdać stanowiska w radzie. Według Lenka to dobry prognostyk na współpracę w radzie. Tu przypomnijmy, że podział stanowisk w radzie Raciborza odbył się w maju wyłącznie wśród członków koalicji rządzącej - Razem dla Raciborza/Koalicja 15 października. Mimo że do stanowisk funkcyjnych kandydowali radni opozycji.
Do dyskusji Lenka z Wałachem odniósł się wiceprzewodniczący rady Alan Wolny. Mówił, że jego obecność w prezydium to konieczność wynikająca z przepisów prawa. - Nie jestem przyspawany do tego miejsca i rada ma prawo do zmiany. Ja apelowałem, żeby było trzech wiceprzewodniczących (wtedy każdy klub miałby swego przedstawiciela w prezydium).
"Żeby się dobrze czuł i miał więcej zdjęć"
Radny Dawid Wacławczyk stwierdził, że trzeba nazwać sprawę po imieniu. Według niego drugi wiceprzewodniczący rady to “samorządowy darmozjad i polityczny sprzedawczyk”. - W naszej radzie miasta jest zbędny i jest to stanowisko typowo polityczne, żeby kogoś “przytulić”, uhonorować, żeby się dobrze czuł i miał więcej zdjęć w kadencji - uznał były wiceprezydent Raciborza.
Przypomniał, że po zwycięskich wyborach z 2018 roku Dariusz Polowy i Michał Fita mogli przywrócić to stanowisko i obsadzić je swoim radnym, ale tego nie zrobili. - Kiedy rządziła poprzednia koalicja (Razem dla Raciborza/Platforma Obywatelska - red.) nigdy ta trzecia osoba w prezydium nie była z opozycji. Zlikwidowano ją i zaoszczędzono podatnikom kilkadziesiąt tysięcy złotych rocznie. To nie jest kwota o której nie warto mówić, bo za okres całej kadencji można za te pieniądze stworzyć np. mały plac zabaw, albo zazielenić jakiś skwer w Raciborzu - stwierdził D. Wacławczyk.
- Robicie stanowisko, żeby kogoś przekupić, nagrodzić, zaspokoić ambicje - uznał opozycyjny rajca z Silnego Raciborza.
Lenk ostrzegł Wacławczyka, by ten nie posuwał się za daleko. - Bo pan zaczyna mi zarzucać korupcję polityczną - powiedział. Wacławczyk odparł, że ma pełne prawo do oceny projektu uchwały.
- Pierwszy wiceprzewodniczący jest rzadko potrzebny, a drugi to funkcja zupełnie zbędna. Ja jestem przeciw. Żeby nie robić zbędnych apetytów, bo to korupcjogenne - podkreślił Wacławczyk. Wnioskował, by wycofać z projektu zmian w Statucie funkcję wiceprzewodniczącego.
W głosowaniu ten wniosek przepadł - odrzucili go radni koalicji rządzącej 12:7.
Ludzie
Przewodniczący Rady Miasta Racibórz, były prezydent.