Z górniczej karczmy do domowej wystawy. Kufle Krzysztofa Cieślika z Kobyli
Pasja odgrywa kluczową rolę w życiu – to motto, które doskonale oddaje historię Krzysztofa Cieślika, górnika z Kobyli, który od kilku lat zbiera kufle. Jego kolekcja z biegiem czasu wzbogaciła się o liczne eksponaty, a szczególne miejsce wśród nich zajmują kufle z górniczych karczm. Choć w zbiorach Cieślika znajdują się także kufle z innych miejsc, to właśnie te związane z górniczą tradycją mają dla niego największe znaczenie.
Zaczęło się od Górażdży
– Sentyment do każdego kufla jest – mówi z uśmiechem Krzysztof Cieślik, obecnie sztygar na oddziale wydobywczym w KWK ROW Ruch Rydułtowy. Pochodzi z rodziny związanej z górnictwem. Jego dziadek ze strony matki pracował w kopalni, a tata i brat również wybrali ten zawód. Co ciekawe, w tej samej kopalni w Rydułtowach, oprócz brata, pracuje także dwóch jego szwagrów oraz pięciu kuzynów.
Jego przygoda z górnictwem rozpoczęła się 3 kwietnia 2006 roku, kiedy to został zatrudniony w znanej na Raciborszczyźnie kopalni odkrywkowej Ruda w Budziskach z grupy Górażdże, składającej się z trzech linii biznesowych: cement, kruszywa i beton. Krzysztof trafił do działu kruszyw. Zaczynając jako pracownik fizyczny, awansował na sztygara. W Górażdżach pracował do 30 listopada 2011 roku, a potem przeniósł się do branży węgla kamiennego. Najpierw pracował na kopalni w Jankowicach, a obecnie, jak już wspomnieliśmy, jest zatrudniony w Rydułtowach.
Pierwszy kufel
Kufle, jak mówi Krzysztof, mają szczególne znaczenie w górnictwie, ponieważ są nierozerwalnie związane z Barbórką, a uroczysta karczma piwna, zwana gwarkami, stanowi zwieńczenie całorocznej pracy.
– Pamiętam, jak byłem dzieckiem, mój tata, górnik, chodził na te karczmy, przynosił kufle i chwalił się nimi. Zawsze mnie to fascynowało. Później widziałem je u starszych znajomych górników, którzy zbierali kufle. Myślałem, że fajnie by było mieć swoje – wspomina.
Pasja Krzysztofa do kufli zaczęła się w Górażdżach, gdzie górnicy odkrywkowi, podobnie jak ci w kopalniach węgla kamiennego, również obchodzą swoje gwarki. Jego pierwszym kuflem w kolekcji jest egzemplarz z 2006 roku, który darzy szczególnym sentymentem, bo to właśnie on otworzył jego zbiór. Również kufel z pierwszych gwarków z kopalni węgla kamiennego ma dla niego wyjątkową wartość. – Piłem ze wszystkich kufli, które mam. Na każdej takiej imprezie każdy górnik dostaje kufel na powitanie, a potem zaczyna się biesiada. Po zakończeniu imprezy można zabrać kufel do domu – wyjaśnia.
Mieszkaniec Kobyli po prostu lubi kufle – jak przyznaje, cieszy go ich wygląd, zwłaszcza że w jednym z pomieszczeń swojego domu stworzył z nich wystawę. Do jego kolekcji trafiły także kufle z Oktoberfestu w Niemczech oraz te od bliskich, którzy wprawdzie sami ich nie zbierają, ale wiedzą, że Krzysztof zawsze znajdzie dla nich miejsce. W jego zbiorze znajdują się również kufle komercyjne, sygnowane nazwą browaru, a także jeden z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, uczelni, na której studiował. – Tak oto mała kolekcja się zebrała – śmieje się.
Z roku na rok coraz więcej
Kolekcja górniczych kufli liczy obecnie 12 egzemplarzy pochodzących z karczm górniczych, w których uczestniczył. Łącznie jego zbiór obejmuje około 50 kufli, różniących się zarówno wzorami, jak i historiami. Trudno jednak oszacować, ile nowych egzemplarzy przybywa rocznie – w przypadku kufli górniczych ich liczba zależy od liczby karczm, w których bierze udział. Nie zawsze jest to jeden kufel, ponieważ karczm odbywa się więcej, ale z każdej przynosi się tylko jeden. – Górnik w trakcie jednej Barbórki może przynieść kilka kufli z każdej karczmy, zwłaszcza jeśli jest zapisany do związków zawodowych albo zaproszony jako gość – tłumaczy Krzysztof, wyjaśniając, że górnicy bardzo często mają okazję uczestniczyć w różnych wydarzeniach, gdzie kufle stanowią nie tylko element pamiątkowy, ale także swoistą tradycję.
Do pasji męża początkowo nie była przekonana żona Katarzyna, która uważała, że kufle się kurzą. Jednak gdy w ich domu powstało pomieszczenie, w którym kufle idealnie się wpasowały, zmieniła zdanie. Kolekcja, jak mówi, budzi podziw wśród osób, które ją zobaczą. Zawsze dopytują go o szczegóły – skąd je ma i jak w ogóle zaczęła się ta pasja. Często wyjaśnia wtedy, że górnictwo to nie tylko węgiel, ale szeroka branża, w której każda firma górnicza, w tym kopalnie odkrywkowe, celebruje Barbórkę. – Wszyscy je organizują, bawią się – przyznaje Krzysztof Cieślik, dodając, że każda taka impreza to również moment, w którym górnicy dzielą się wspólną pasją, która pozwala im na chwilę zapomnieć o trudach codziennej pracy w kopalni.
Wyjaśnia, że nie zamierza zwalniać tempa w zbieraniu kufli do swojej kolekcji. Ma już w głowie plan – jeśli liczba eksponatów znacząco wzrośnie, zorganizuje małe przemeblowanie, być może dołoży kolejną półkę na ścianie, by pomieścić te nowe nabytki.
– Pasja nie ma granic, zwłaszcza gdy widzisz, jak z roku na rok kolekcja rośnie – mówi z entuzjazmem, patrząc na swoje eksponaty.
Kufle to jednak niejedyna pasja naszego rozmówcy. W trakcie rozmowy pokazuje nam także lampki górnicze – ma trzy: dwie karbidowe i jedną benzynową. Każda kolejna zdobycz wymaga jednak dodatkowego czasu na pielęgnowanie pasji. Być może i ta kolekcja z czasem będzie rosła w siłę w domu mieszkańca gminy Kornowac.
(mad)
Stasiu RULEZ !!!
Stanisław Dzierzega ma duzooo wiecej
Stanisław Dzierzega ma więcej …