Strażacy w kopalni. Dbają o bezpieczeństwo i ratują, gdy pojawia się zagrożenie
Wśród wielu aspektów działalności zakładów górniczych, od lat jedno pozostaje w czołówce priorytetów – bezpieczeństwo przeciwpożarowe. Obecnie w strukturach Jastrzębskiej Spółki Węglowej SA działają trzy jednostki Zakładowej Straży Pożarnej, z czego jedna (w kopalni Knurów-Szczygłowice) rozszerzona jest także o zabezpieczenie medyczne.
Strażacy w kopalni. Dbają o bezpieczeństwo i ratują, gdy pojawia się zagrożenie
Aby opowiedzieć o pracy strażaków w kopalni, odwiedziliśmy Zakładową Straż Pożarną KWK Pniówek. Oprócz niej w JSW SA działają jeszcze: Zakładowa Straż Pożarna kopalni zespolonej Borynia-Zofiówka-Bzie, a także Zakładowa Służba Ratownicza w KWK Knurów-Szczygłowice, która oprócz zadań z zakresu zabezpieczenia przeciwpożarowego oraz likwidacji miejscowych zagrożeń, dysponuje także karetkami ratowniczymi.
20 osób na służbie
ZSP w kopalni Pniówek istnieje już od 50 lat. Początkowo jednostka nazywała się Strażą Pożarną, a jej pracownicy byli funkcjonariuszami pożarnictwa, następnie w ramach reform w latach 80 przekształciła się w Zakładową Straż Pożarną. - Średni stan osobowy jednostki Zakładowej Straży Pożarnej w kopalni Pniówek wahał się w granicach 20 osób. Były też lata kryzysu, kiedy mieliśmy 15-17 osób, co powodowało problemy z obłożeniem zmian. Pracujemy w systemie ciągłym 24/48 godzin w każdy dzień roku. Każdego dnia pracuje dyżurny punktu alarmowego oraz zespół ratowników liczący zazwyczaj 5 osób – wylicza Marek Waleczek, Dowódca ZSP KWK Pniówek, który pracuje w jednostce już ponad 30 lat. - Kiedy rozpoczynałem tu pracę, do akcji jeździło się samochodem GBA Star 266, wówczas pozyskanym z Komendy Wojewódzkiej. Pracował on 10-12 lat, ale jego wydajność nie wystarczała w naszej pracy. Dlatego podjąłem starania o zakup nowego samochodu. Była to trudny proces, który trwał około 2 lat. Ówczesny dyrektor Stanisław Tobiczyk nam w tym pomógł. Dał się przekonać, że jeśli jednostka ma funkcjonować i zabezpieczać zakład od wielu rzeczy, taka inwestycja jest nieodzowna. Zakupiliśmy tym samym ciężki samochód ratowniczo-gaśniczy GCBA Scania 5/32, który dziś ma już 15 lat. Oprócz tego samochodu, który jest podstawą, mamy szereg różnego rodzaju sprzętu. To zarówno drobny sprzęt, jak piły spalinowe, motopompy, po duże agregaty pompowe, agregaty prądotwórcze 100 i 200 kV, a nawet rębak do drewna, który napędzany jest naszym ciągnikiem – wylicza M. Waleczek. - Mamy obecnie 20-osobowy zespół, który udało nam się w ostatnim czasie odmłodzić. Ratownicy są z reguły członkami OSP, dlatego też mają odpowiednie przeszkolenie i łatwiej jest im się zaadaptować – dodaje Dowódca ZSP.
Agregaty pompowe służą do zabezpieczenia terenu eksploatacji górniczej podczas zdarzeń związanych z powodziami. Sam obszar górniczy i jednocześnie obszar działania ZSP (zgodnie z ustaleniami z Komendą PSP w Pszczynie i z KW PSP w Katowicach, której w ramach struktur systemu ratowniczego podlega jednostka) to miejsca do 15 km od granic zakładu. Na tym terenie występują szkody górnicze, dlatego strażacy ZSP realizują różnego rodzaju interwencje, m.in. właśnie pompowanie dużych ilości wody.
Miejscowe zagrożenia i kontrole
Jakie działania strażacy najczęściej wykonują na terenie kopalni? Okazuje się, że w mniejszości są to interwencje związane z pożarami. - Infrastruktura na powierzchni jest duża i rozległa, podobnie jak ilość zabudowań, linii energetycznych, kablowych, estakad z różnego rodzaju rurociągami i mediami (od wody, poprzez gaz, metan, po energię cieplną) – to wszystko powoduje pewien rodzaj zagrożenia. Zgodnie z przepisami wszystkie te obiekty muszą być wyposażone w podręczny sprzęt gaśniczy. Obecnie na terenie i w obiektach powierzchniowych kopalni jest ok. 1100 gaśnic, których większość podlega kontroli co 3 miesiące. Gaśnice (sprzęt ppoż.) znajduje się w trudnych i niejednokrotnie zapylonych oraz narażonych na szczególne warunki miejscach, dlatego przeglądy muszą być dokonywane częściej. Tego dokonują nasi ratownicy, a wszystko kontroluje Wyższy Urząd Górniczy. Ponadto nasze działania obejmują także obiekty wysokościowe – mamy na terenie kopalni jeden taki obiekt – wieżę basztową szybu Ludwik oraz obiekty typu łaźnie, które zostały kilka lat temu wyposażone w system wczesnego wykrywania pożaru. Tych czujników mamy obecnie prawie 500. Główna centrala jest u dyspozytora kopalni, natomiast u nas jest centrala lokalna. Każdy impuls, jaki pojawi się w tym systemie oznacza dla nas interwencję – podkreśla Waleczek. Takie sygnały pojawiają się dość często, 90 proc. przypadków są to alarmy fałszywe, spowodowane np. przez zapylenie z ubrań w łaźniach itp. - Od paru lat, co być może wiąże się ze zmianami klimatycznymi, mamy na terenie zakładu w okresie letnio-jesiennym sporo interwencji związanych z szerszeniami. Mamy u nas dużą ilość drewna, rur, kabli, co powoduje łatwe miejsca do osiedlania się niebezpiecznych owadów. Zdarzały się nawet przypadki tworzenia gniazd w elewacji budynków. Mamy specjalne kombinezony i zajmujemy się usuwaniem gniazd. Najczęściej wywozimy je później na teren leśny i wypuszczamy. Są także sytuacje, kiedy występuje zagrożenie zdrowia i życia, wówczas zajmujemy się także utylizacją tych gniazd. Bardzo często wykonujemy także prace związane z obcinaniem konarów oraz całych drzew, jeśli stwarzają zagrożenie np. wiatrołomy. Kopalnia ma 50 lat, więc także drzewostan jest bardzo rozrosły i wrasta m.in. w estakady czy rurociągi. Nasza załoga ma odpowiednie kursy. Tego typu interwencje najczęściej mają miejsce w soboty, kiedy na terenie zakładu nie ma tak dużej liczby osób, jak ma to miejsce w tygodniu – mówi Nowinom Zastępca Dowódcy ZSP KWK Pniówek Leszek Kremiec.
Pomoc i współpraca
Jak udowadniają strażacy, ich zadania oscylują wokół zapewnienia bezpieczeństwa, ale także często pomagają w pracach gospodarczych, jak wspomniane prace z drzewostanem, czy w zimie – pomoc w odśnieżaniu po intensywnych opadach śniegu, a także zrzucanie sopli i śniegu.
- Współpracujemy także z firmami, które również mają swoją siedzibę na terenie kopalni, jak Zakład Wsparcia Produkcji czy Jastrzębskie Zakłady Remontowe oraz PGNiG Energetyka Przemysłowa. Bierzemy udział we wspólnych szkoleniach, a gdy się coś dzieje, jesteśmy najbliżej i dzięki temu możemy eliminować zagrożenia. Współpracujemy także z Komendą Powiatową Państwowej Straży Pożarnej w Pszczynie, co przekłada się m.in. na ewakuacje próbne i ćwiczenia. Krótko mówiąc, mamy u nas znikomą liczbę pożarów, natomiast gro z naszych akcji dotyczy działań przeciwpowodziowych i likwidacji tzw. miejscowych zagrożeń – podsumowuje Leszek Kremiec.