Konno z modlitwą w stronę Mikołaszka. W Krzanowicach mikołajkowa procesja
Spod plebanii do kościółka na obrzeżach miasteczka podążyli przed południem 6 grudnia liczni jeźdźcy. Zjechali się do Krzanowic z okolicy. Na czele procesji jechał mężczyzna z krzyżem.
Materiał wideo:
WIDEO NA ŻYWO: PEŁNA TRASA PROCESJI KONNEJ W KRZANOWICACH
To doroczna, mikołajkowa tradycja sięgająca jeszcze posługi proboszcza Franciszka Pawlara. W jego ślady podąża m.in. ksiądz Grzegorz Sonnek, miłośnik jazdy konnej, który w tym roku musiał zrezygnować z trasy w siodle, bo przypadły mu obowiązki duszpasterskie. Pojechał w bryczce, do której wsiadły "diablica" i "anioł" - przebrane amazonki. Bryczka należała do Stajni Diament z raciborskiej Studziennej. Siedział w niej jeden z mikołajów - w tej roli Krzysztof Lamla.
Na procesję wybrały się m.in. 7-latka na kucyku i 10-latka na nieco większym koniu. W pochodzie na mszę w Mikołaszku udały się także dzieci z miejscowej szkoły.
Nie wszyscy dosiedli swego rumaka - część jechała w bryczkach. Maratonką dotarł do Krzanowic pan Wilibald Kuczera z Sudołu mający za sobą kilkadziesiąt lat udział w słynnej procesji wielkanocnej.
Uczestnicy napotkali po drodze wielu pozdrawiających ich mieszkańców Krzanowic. Częstowano ich cukierkami.
Po trzykrotnym okrążeniu świątyni jeźdźcy udali się z powrotem, a wierni zgromadzili na nabożeństwie.