Wileńska trzeci raz na sesji. Prezydent wciąż trzyma w napięciu, ale są wieści, że deweloper się wycofa
- Choć w listopadzie Jacek Wojciechowicz obiecywał, że przedstawi lada moment rozwiązanie satysfakcjonujące inwestora i mieszkańców, to 18 grudnia oznajmił, że te szczegóły poda dopiero w styczniu.
- Włodarz i opozycjoniści - byli prezydenci przerzucali się znowu odpowiedzialnością za ciężki los zgotowany raciborzanom z Wileńskiej.
- Pocieszające ich wieści przekazała wiceprezydent Małgorzata Rudnicka-Głowińska: w przyszłym tygodniu spółka PGL Dom ma zawiesić postępowanie o wydanie pozwolenia na budowę bloku przy tzw. Słoneczku.
- Przyszłam do państwa pochwalić się, pożalić się, prosić o pomoc - zaczęła na sesji swą wypowiedź Maria Szłapka zamieszkała przy Wileńskiej.
- Znacie państwo problem, nasze godne życie jest zagrożone. 8 kroków od naszego budynku będzie ściana, do tego jeszcze droga dla pojazdów - podała mieszkanka.
- Mamy problem, sami też zawiniliśmy, bo nie braliśmy udziału w zabezpieczeniu tych terenów, nie wiedzieliśmy. Nie patrzcie na nasz problem w sposób, że w innych miejscach też budynki są bliżej, ale są niższe, jak na ulicach Gdańska, czy Węgierska. To są domki parterowe - kontynuowała Szłapka.
Apel do radnych: wybraliśmy was, byście nas bronili
Wspomniała, że jest prawo z urzędu pozwalające wydać pozwolenie na użytkowanie drogi, zatem wszystko jest w rękach radnych.
- Wiem, że pan prezydent dwoi się i troi by załatwić to na korzyść mieszkańców. Deweloper ma swoje racje bo to jego teren, ale czy oni widzą człowieka? Jego prawo do godnego życia? Inwestor wycina szybko i po cichu drzewa. Nie było na to zgody, sprawdziłam. Jedno z drzew było większe niż blok. Rosły bzy, krzewy. Popatrzcie na nasz problem służąc nam, bo chcemy godnie żyć, tam jest dużo emerytów. Pracowaliśmy dla Raciborza, także społecznie, ja np. w TMZR, jako ławnik sądowy, 40-lat pracowałam w szkolnictwie - podała M. Szłapka.
- Obserwuję ostatnio słońce. Jesienią i zimą, ono idzie za szkołą, a jak jeszcze powstanie kolejny mur, to będzie ze słońcem jeszcze gorzej, a my życie często spędzamy na balkonach - oznajmiła pani Maria.
Zauważyła, że zbliżają się święta i życzyła radnym by dostrzegali ludzi. - Zgłosiliście się do służby, byście nas bronili. Byście pokazali, że los Raciborza jest wam bliski. Popatrzcie na nasz problem - prosiła raciborzanka z Wileńskiej.
Wojciechowicz zarzucił opozycji działania propagandowe
Radny Dariusz Polowy apelował, by dla jednej działki - Wileńskiej, zastosować specjalną procedurę, zdążyć w 7 miesięcy. Bo zabraknie czasu, więc zróbmy wszystko by wykorzystać każdą szansę. Dzięki szybkim działaniom Miasta, w podobnym przypadku na Szczęśliwej jeszcze łopaty nie wbito - mówił.
Mirosław Lenk zauważył, że naczelnik wydziału inwestycji zadeklarował, że odbędzie się to bez zbędnej zwłoki.
Dominik Konieczny prosił, żeby prezydent wycofał zgodę na dysponowanie sąsiednią działką miejską, którą w lipcu udzielił inwestorowi.
Jacek Wojciechowicz nie chciał przedłużania tematu. Zapowiedział, że w styczniu zaproponuje ostateczne rozwiązanie, które rozwiąże ten problem w sposób definitywny. Jego zdaniem inne zabiegi, wskazywane przez Koniecznego są propagandowe i nie załatwiają sprawy.
- Cieszy mnie troska pana Koniecznego, ale przypomnę, że tą troskę trzeba było przejawiać rok temu, wstrzymać wtedy, a nie przyszło to nikomu do głowy. Ja przedstawię rozwiązanie satysfakcjonujące dla wszystkich, a inne ruchy są nieskuteczne. Proponujemy też uchwałę blokującą wobec innych lokalizacji. Przykład ulicy Szczęśliwej pokazuje, że zmiana planu jest zaskarżona, to droga kręta i wyboista, a ja pokażę skuteczne rozwiązanie - obiecał Jacek Wojciechowicz.
Lenk stwierdził, że w styczniu oceni propozycję prezydenta.
Konieczny obruszył się na zarzut o propagandę. Wskazał, że to za kadencji Wojciechowicza zostały podjęte wszystkie działania zmierzające do ułatwienia zabudowy działki przy Wileńskiej. W lipcu wydano zgodę na dysponowanie działką, a w październiku zgoda na zjazd z drogi publicznej.
- Te dwa elementy pozwoliły inwestorowi starać się o pozwolenie na budowę. Prezydent jest oszczędny w słowach i nie wiemy jaką ma propozycję - stwierdził D. Konieczny.
Lenk skomentował, że on chce poczekać z tematem, bo kuchni politycznej się nie ujawnia wcześniej.
Wacławczyk: prezydent gra z nami w grę "wiem, ale nie powiem"
Zdaniem Dawida Wacławczyka prezydent Wojciechowicz gra w grę: wiem ale nie powiem. - 2 miesiące temu mieszkańcy Wileńskiej byli u nas, a my apelowaliśmy, żeby pracować nad zmianą w planie. To co pan prezydent mówi, że w styczniu przedłoży rozwiązanie, słyszałem dokładnie przed miesiącem, że nastąpi w grudniu. Że usłyszymy dziś skuteczne, docelowe rozwiązanie problemu. Jestem skonfundowany tą sytuacją - przyznał D. Wacławczyk.
Wojciechowicz zauważył, że opozycja chciała zmiany planu i urząd właśnie to robi. - Wy przez 5 lat tego nie zrobiliście, a my zabezpieczamy, bo przewidujemy. Jest wiele sposobów by wyjść z tej sytuacji, ale to wymaga chwili pracy. Nie mogę nieodpowiedzialnie przedstawiać nieprzygotowanych rzeczy. To, co zaproponuję, sprawi, że zmiana planu będzie niepotrzebna - obiecał kolejny raz J. Wojciechowicz.
Mirosław Lenk dodał, że przypadek ze Szczęśliwej powinien radnych nauczyć, że trzeba korzystać z pierwokupu, kiedy jest okazja.
Wacławczyk powiedział, że trwa pożar i trzeba działać, a później ustalać nowe procedury. - Tu jest odwrotnie, bo każdy miesiąc ma znaczenie, a my wchodzimy w procedury dla całego miasta i decydujemy się na długotrwałe, a nie błyskawiczne działania - usłyszeli obecni na sesji.
Wiceprezydent Małgorzata Rudnicka-Głowińska mówiła, że urząd w lipcu decydował w sprawie kontynuacji postępowania rozpoczętego w styczniu, a 18 kwietnia zastępca Konieczny je potwierdził. Inwestor zabiegał o zgodę na utworzenie miejsc parkingowych, a nie budynku. Tu zastępczyni prezydenta podała, że z jej wiedzy wynika, że spółka (PGL Dom) w przyszłym tygodniu wystąpi do starosty o zawieszenie postępowania ws. wydania pozwolenia na budowę bloku przy Wileńskiej.
Radny Konieczny stwierdził, że bez zgody na parking budynek nie mógłby powstać. W innym przypadku deweloper musiałby zbudować podziemny parking, może dwupoziomowy, co zmusiłoby go do poniesienia wysokich kosztów. - Dałoby to mu do myślenia, że biznes się nie opłaci - oświadczył były wiceprezydent.
"Manipulacje, mijanie się z prawdą"
Ludmiła Nowacka skomentowała, że radni z prezydentem przerzucają się argumentami, ale odbywa się to bez szacunku dla przybyłych na sesję mieszkańców z Wileńskiej, bo ich te komunikaty nie dotyczą - oczekują rozwiązania problemu.
Jacek Wojciechowicz zarzucił byłym prezydentom, że manipulują i mijają się z prawdą. - Mam proste pytanie: skoro to takie proste, to dlaczego wcześniej nie zadziałaliście? Udają panowie, że nikt tego nie zauważy? Pan Konieczny zaplątał się, sam sobie zaprzecza. Tłumaczy dlaczego przy Wileńskiej nie podjęto zmiany planu i mówi, że Miasto szykuje się do zmiany planu ogólnego i cząstkowe zmiany planu nie mają sensu. No to czemu pan się upiera przy Wileńskiej? Coś pokrętnie pan to sobie wymyślił - ocenił włodarz. Dodał, że Konieczny pisał w piśmie urzędowym do dewelopera, że sprzedaż działki miejskiej jest do rozważenia.
"Słabo panie prezydencie"
Konieczny uznał, że Wojciechowicz “popisał się brakiem logiki”. - Ze słów “do rozważenia” wnioskuje, że to nawet wola gminy, a nie wiceprezydenta żeby działki się pozbyć. Gratuluję! Nowa szkoła. Tryb bardzo przypuszczający. Nigdy nie było żadnej woli, a to przecież rada decyduje, a nie pojedynczy urzędnik. Dopóki gmina miała zjazd z drogi, nic nie mogło się wydarzyć. Wtedy miał pan karty w ręku. Słabo panie prezydencie - skwitował Konieczny.
Lenk uznał, że sprawa jest dyskutowana już wyłącznie między lokalnymi politykami, a nie mieszkańcami. Zawnioskował o zamknięcie dyskusji.
Nie dopuścił tym samym do głosu Dariusza Polowego. Ten skomentował, że najlepiej “nawrzucać, nawrzucać i trach uciąć dyskusję. Wtedy nie można odnieść się do kłamstw i manipulacji”.
Ludzie
Prezydent Raciborza i były wiceprezydent Warszawy