Dziedzictwo Krzanowic w nowej publikacji. Marcela Szymańska odkrywa tradycje polskich Moraw
Marcela Szymańska, badaczka dziedzictwa kulturowego ziemi raciborskiej, na co dzień nauczycielka języka polskiego w Szkole Podstawowej w Krzanowicach, zaprezentowała w krzanowickim ośrodku kultury swoją książkę pt. „Dziedzictwo kulturowe południowej części powiatu raciborskiego”. Publikacja, która w dużej mierze koncentruje się na kulturze morawskiej, szczególnie w gminie Krzanowice, przyciągnęła liczną publiczność. Autorka zapowiada kontynuację badań oraz publikacji, w tym z okazji 760-lecia nadania praw miejskich Krzanowicom.
Niezbadane obszary
Co wyróżnia miejscowe tradycje? - Myślę, że współcześni morawianie bardzo dbają o swoją tożsamość regionalną - wyjaśnia autorka. W książce porusza obszary dotąd pomijane przez badaczy, poświęcając dużo miejsca kulturze agrarnej, zarówno współczesnym, jak i dawnym tradycjom rolniczym. Opisuje również dawne formy służby, popularne jeszcze w latach 60. XX wieku. Znaczną część pracy poświęciła dziedzictwu religijnemu i praktykom wierzeniowym, a ostatni rozdział skupia się na tradycjach kulturalnych.
Książka zawiera fragmenty pracy doktorskiej autorki, napisanej pod kierunkiem prof. dr hab. Doroty Świtały-Trybek z Uniwersytetu Opolskiego. Praca nosi tytuł „Dziedzictwo kulturowe wsi śląskiej na pograniczu śląsko-morawskim (przykład gminy Krzanowice)”.
Wartość krzanowiczan
Czy coś szczególnie zaskoczyło autorkę w trakcie badań? - Przede wszystkim troska starszego pokolenia o przekazanie dziedzictwa młodszym. Jako przedstawicielka średniego pokolenia czuję się zobowiązana zrobić coś dla tej małej Ojczyzny - mówi. Wyjaśnia, że książkę skierowała do młodego pokolenia, a dedykowała swoim rodzicom, Agnieszce i Józefowi Śniechotom. To właśnie oni, jak podkreśla, zaszczepili w niej miłość do tradycji Moraw i kultury morawskiej, zakorzeniając w niej przywiązanie do lokalnego dziedzictwa.
Na okładce książki umieszczono fotografię kwiatowych dywanów układanych na Boże Ciało. Jak podkreśla Marcela Szymańska, jest to jeden z wyróżniających elementów miejscowej kultury. Mimo wyzwań, takich jak pandemia czy procesy unifikacji kulturowej, tradycja ta pozostaje żywa – mieszkańcy dbają o nią i pielęgnują zwyczaj. - To cenne, to trzeba podkreślić. To nasza wartość - mówi.
Publikacja na 760-lecie
Na spotkanie autorskie w ośrodku kultury przybyły tłumy. Przed i po wydarzeniu uczestnicy, trzymając książkę w ręku, ustawiali się po autograf autorki. Zapytaliśmy ją, czy ma już pomysł na kolejną publikację, czy na razie koncentruje się na promocji tej obecnej. Odpowiedziała, że promocja to jedno, ale równocześnie kontynuuje pracę naukową, łącząc ją z pasjami badawczymi.
- Na pewno na tej publikacji nie poprzestanę - zapewnia. Dodaje, że w planach są zarówno mniejsze, jak i bardziej obszerne wydania, które będą ukazywać się systematycznie. Autorka zdradza także, że na 2025 rok planowana jest publikacja z okazji 760-lecia nadania praw miejskich Krzanowicom. - To będzie miła, książkowa niespodzianka - zapowiada.
O ten temat zapytaliśmy także burmistrza Andrzeja Strzedullę, który był jednym z gości podczas spotkania autorskiego. Potwierdził, że doktor Szymańska zaoferowała swoją fachową pomoc. - Mam nadzieję, że uda nam się wspólnie przygotować tę publikację - powiedział burmistrz. Podkreślił również znaczenie jej najnowszej książki dla gminy. - Widać, że publiczność dopisała i że ten temat budzi zainteresowanie naszych mieszkańców. To bardzo cieszy - dodał tuż przed rozpoczęciem spotkania.
Lach o Szymańskiej: to moja naukowa córka
Spotkanie moderowała dr Kornelia Lach, była dyrektor Szkoły Podstawowej w Krzanowicach i badaczka dziedzictwa kulturowego. O publikacji mówiła, że jest szczęśliwa, że ktoś kontynuuje badania, a dr Szymańską nazywa córką naukową. - To był ogromny balsam na moją duszę, kiedy ktoś podzielał moje zainteresowanie, kiedy mogłam poprowadzić kogoś wytyczonym przez siebie szlakiem, a potem obserwować, jak pani doktor samodzielnie i odważnie radzi sobie na niwie naukowej - przyznaje.
Dr Lach wyjaśnia, że kiedyś obie badaczki ustaliły, że każda z nich ma swój obszar badań i wspiera się nawzajem. - Moje badania prowadzone 20 lat temu wymagały już aktualizacji i obserwacji procesu przemian, które w tym czasie miały miejsce. Pani Marcela poszła jeszcze w innym kierunku, choćby kulinariów, którymi ja nigdy się nie zajmowałam - kontynuuje.
Mówiąc o publikacji, dr Lach zaznacza, że to ostatni moment, aby uchwycić dawne praktyki religijne, wierzenia związane z kulturą ludową, agrarną i kulturalną. - To był ostatni dzwonek, żeby to zarejestrować i zostawić dla następnych pokoleń - puentuje.
Spotkanie autorskie rozpoczęło się od świątecznego recitalu Magdaleny i Kamila Klimków. Później na scenie przemawiała Danuta Adamczyk, dyrektor Gminnego Centrum Biblioteczno-Kulturalnego w Krzanowicach, która o publikacji mówiła, że rzuca nowe światło na dziedzictwo południowej części powiatu raciborskiego. Podkreślała, że jest to prawdziwy skarb. - Pozwala nam lepiej zrozumieć i docenić nasze korzenie - zaznaczyła.
Rozmowa, która miała wielkie znaczenie
Zgromadzeni w ośrodku dowiedzieli się także, jak rozpoczęła się przygoda naukowa Marceli Szymańskiej. W 2001 roku, będąc na trzecim roku studiów polonistycznych na Uniwersytecie Opolskim, nadszedł moment wyboru promotora pracy magisterskiej. Na liście pojawił się profesor Stanisław Wyderka, językoznawca pochodzący z pobliskiego Baborowa, który specjalizował się w badaniu gwar. Marcela Szymańska postanowiła zainteresować się gwarą Krzanowic, a profesor Wyderka zgodził się zostać jej promotorem. Później obroniła z wyróżnieniem pracę magisterską poświęconą gminie Krzanowice, omawiając fonetykę, fleksję, zapożyczenia z innych języków oraz zakres użycia gwary we współczesności. - To był początek mojej drogi naukowej - wspominała na spotkaniu autorskim.
Tuż po obronie pracy otrzymała propozycję studiów doktoranckich. Jak mówiła, przez rok biła się z myślami, ale ostatecznie zdecydowała się na studia językoznawcze, łącząc je z pracą zawodową w oświacie, co – jak przyznała – opóźniło obronę doktoratu. Zmiany w życiu osobistym również wpłynęły na ten proces. W czerwcu 2015 roku, świeżo po awansie na stopień nauczyciela dyplomowanego, dr Kornelia Lach zaprosiła ją do gabinetu na ważną rozmowę. Zasugerowała, że to odpowiedni moment, by wrócić do niedokończonych spraw, mając na myśli doktorat.
Szymańska początkowo wahała się, twierdząc, że „nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki”, ale dr Lach przekonywała ją, że nie musi kontynuować badań dialektologicznych, lecz może rozwijać się w kierunku kulturoznawczym, folklorystycznym i etnograficznym. - Byłam wtedy mocno zdziwiona, bo to dziedzina, którą badała pani Kornelia - wspominała. Jednak dyrektor przekonywała ją, że istnieje wiele niezbadanych tematów i wątków, które wystarczą dla obu. - Tak się stało, że postanowiłam kontynuować i poszerzać rozpoczęte przez panią Kornelię badania kulturoznawcze - mówiła.
Niedługo potem rozpoczęła studia doktoranckie w zakresie kulturoznawstwa, a jej opiekunem naukowym została dr hab. Dorota Świtała-Trybek. To doprowadziło ją do obrony pracy pt. „Dziedzictwo kulturowe wsi śląskiej na pograniczu śląsko-morawskim (przykład gminy Krzanowice)”, która w niedzielę 29 grudnia częściowo została zaprezentowana mieszkańcom poprzez wydanie książki zawierającej fragmenty tej pracy.
Ludzie
Burmistrz Krzanowic.
Dyrektor Gminnego Centrum Biblioteczno-Kulturalnego w Krzanowicach