Rekonstrukcja wypadku w Zawadzie. Zespół biegłych z Politechniki Krakowskiej prowadził czynności na Młodzieżowej [ZDJĘCIA, WIDEO]
Zespół biegłych z zakresu technicznej i kryminalistycznej rekonstrukcji wypadków drogowych pracował na miejscu tragicznego zdarzenia, do którego doszło w ubiegłym roku w Wodzisławiu Śląskim-Zawadzie.
![Rekonstrukcja wypadku w Zawadzie. Zespół biegłych z Politechniki Krakowskiej prowadził czynności na Młodzieżowej [ZDJĘCIA, WIDEO]](https://cdn2.nowiny.pl/im/v1/news-900-widen-wm/2025/01/30/237227_1738199025_99525000.webp)
Rekonstrukcja wypadku w Zawadzie
Ogrom szczegółowych danych zebrali specjaliści z Politechniki Krakowskiej podczas rekonstrukcji wypadku z 13 stycznia 2024 roku w wodzisławskiej dzielnicy Zawada. Posłużą one m.in. do stworzenia wizualizacji, która zobrazuje dokładny przebieg zdarzenia. Przygotowanie opinii zleciła Prokuratura Rejonowa w Wodzisławiu Śląskim, która prowadzi śledztwo w tej sprawie. Kluczowe jest ustalenie wszelkich możliwych okoliczności, aby wskazać, kto ponosi odpowiedzialność za tę tragedię.
Trzyosobowy zespół biegłych z zakresu technicznej i kryminalistycznej rekonstrukcji wypadków drogowych prowadził w Zawadzie kilkugodzinne czynności w sobotę, 18 stycznia. Miejsce zabezpieczali policjanci z komendy powiatowej w Wodzisławiu Śląskim i z komendy wojewódzkiej w Katowicach. Obniżono pozycję znaku znajdującego się na skrzyżowaniu Młodzieżowej z Paderewskiego, aby była zgodna ze stanem z dnia wypadku. Mowa o znaku nakazu, który znajduje się na wysepce między pasami ruchu, a który niedługo po zdarzeniu został podwyższony.

Czynnościom prowadzonym przez zespół biegłych przyglądali się śledczy i prokurator, a także pełnomocnicy rodzin.
Kluczowy zapis z monitoringu
Dwa dni po wypadku, 15 stycznia ubiegłego roku, w sieci pojawiło się nagranie z kamer monitoringu, które z dwóch różnych perspektyw zarejestrowały moment zdarzenia. To kluczowy materiał w sprawie, na którym bazowali biegli.
ciąg dalszy tekstu pod wideo
- Wyeksportowaliśmy poszczególne klatki filmu z nagrań, aby ustalić pozycje pojazdów i dziś porównaliśmy je z pozycjami pojazdów porównawczych. Wykonaliśmy pomiary niezbędne do utworzenia modelu przestrzennego miejsca zdarzenia, który zostanie wykorzystany w dalszych czynnościach - opisywał nam już po ich zakończeniu Maciej Paluch, biegły z Politechniki Krakowskiej.
Jeden z ekspertów znajdował się w remizie przed monitorem wyświetlającym na żywo obraz z kamer, które nagrały wypadek. Bazując na wydrukach każdej kolejnej klatki z filmów z wypadku, instruował biegłych na zewnątrz, jak należy ustawić pojazdy i po jakim torze je prowadzić.
- Odtworzyliśmy możliwie dokładnie ruch pojazdów z dnia wypadku, z tą różnicą, że zrobiliśmy to w sposób statyczny, a nie dynamiczny, czyli w pozycjach stojących, a nie przy takich prędkościach jak w dniu wypadku - usłyszeliśmy od Macieja Palucha.
Samochód odtwarzający pozycje peugeota był prowadzony bardzo powoli i zatrzymywany co kilkanaście, kilkadziesiąt centymetrów. Wówczas biegli zaznaczali jego położenie oznaczając je na jezdni sprejem.
Przejazd audi wykonano w podobny sposób. Zebrano także dane, na podstawie których zostanie wyliczona prędkość z jaką jechał samochód przed zderzeniem z peugeotem. Licznik we wraku wskazywał 139 km/h. Podczas czynności na Młodzieżowej biegli wykonali również przejazd z prędkością 140 km/h, w którym uczestniczyła prowadząca sprawę prokurator.

Dodajmy, że biegli w analizach wykorzystają także nagrania z monitoringu znajdującego się około 150 metrów przez skrzyżowaniem.
Czynności na miejscu to podstawa rzetelnych obliczeń
Skrupulatne działania na miejscu to dopiero część kilkumiesięcznej pracy, jaką muszą wykonać biegli. Maciej Paluch wyjaśnia jednak, że właśnie ten etap jest źródłem najważniejszych danych, których nie można zastąpić ani zebrać w inny sposób niż tylko poprzez dokładną analizę w terenie.
- Bazując tylko i wyłącznie na zapisach z kamer jesteśmy obarczeni sporym błędem - wynikającym zarówno zapisu obrazu, jak i jego czasu, natomiast żeby zdarzenie zrekonstruować w sposób możliwie precyzyjny z dokładnością wymaganą w opiniowaniu sądowym, potrzebujemy przeprowadzić określone czynności na miejscu zdarzenia - wyjaśnia biegły z zakresu technicznej i kryminalistycznej rekonstrukcji wypadków drogowych.

Biegli ustalili także parametry systemu monitoringu, który zarejestrował zderzenie.
- To, co zweryfikowaliśmy względem systemu monitoringu, to zniekształcenie cyfrowe obrazu, które niestety jest praktycznie nieuniknione w systemach cyfrowych i obiektywach szerokokątnych oraz czas zapisu pomiędzy klatkami, który będzie wymagany w opiniowaniu i określeniu parametrów ruchu pojazdów - dodaje Maciej Paluch. Aby uniknąć zniekształceń biegły użył specjalnej siatki, która pozwoli "wyprostować" obraz.
Powstanie wirtualny model skrzyżowania
Jedną z ostatnich czynności było wykonanie obrazowania skrzyżowania i jego okolic przez drony. Z różnych pozycji i wysokości tworzyły cyfrowy zapis miejsca zdarzenia. Wszystkie zebrane parametry zostaną przeniesione do specjalnych programów, które pozwolą prześledzić przebieg wypadku z różnych perspektyw.
- Tworzy się obiekt przestrzenny, chmurę punktów, których jest mnóstwo, które są pokolorowane i ułożone w sposób przedstawiający miejsce zdarzenia. Następnie tę odtworzoną rzeczywistość przenosimy do postaci wirtualnej, dzięki czemu później możemy pozycje rzeczywiste - zarówno pojazdów jak i wszystkich obiektów - odtworzyć oraz określić widoczność kierujących w danym ich położeniu przestrzennym - objaśnia Maciej Paluch.
Opracowanie wszystkich danych, stworzenie modeli i zbadanie wszystkich aspektów, które posłużą do wydania opinii przez biegłych wymaga kolejnych miesięcy pracy.

To będzie druga opinia w sprawie wypadku
W miejscu zdarzenia już wcześniej przeprowadzono eksperyment procesowy. Prokuratura Rejonowa w Wodzisławiu Śląskim jeszcze w pierwszej połowie ubiegłego roku otrzymała opinię biegłego, który wskazał, iż odpowiedzialność za zdarzenie ponosi kierowca audi. Po zapoznaniu się z jej treścią, pełnomocnicy złożyli zastrzeżenia. Podważono, iż bezpośrednio do zdarzenia przyczynił się jedynie 18-latek z audi.
Jak powiedział nam wówczas prokurator rejonowy, Rafał Figura, ta jedna opinia nie pozwala na wszechstronne wyjaśnienie sprawy, dlatego zwrócono się do zespołu biegłych z Politechniki Krakowskiej. Specjaliści otrzymali pełny materiał dowodowy, za wyjątkiem pierwszej opinii.
Bezpieczeństwo na Młodzieżowej
Do tragicznego wypadku doszło na skrzyżowaniu ulic Młodzieżowej z Paderewskiego w Zawadzie. Zginęły w nim trzy osoby jadące audi - 18-letni kierowca i jego dwóch kolegów, 18- i 19-latek. Dwie osoby zostały ranne, w tym 17-latka odniosła poważne obrażenia.
W dzielnicy zorganizowano spotkania z udziałem mieszkańców, radnych, urzędników i policji, dotyczące bezpieczeństwa w tym rejonie. Jak wspomnieliśmy wcześniej, niedługo po zdarzeniu podniesiono znak pomiędzy pasami jezdni. Wielu mieszkańców wskazuje, że na Młodzieżowej kierowcy bardzo często znacznie przekraczają dopuszczalną prędkość. To teren zabudowany, są liczne przejścia dla pieszych.
Policjant wodzisławskiej drogówki zaproponował możliwe rozwiązania. Do Wojewódzkiego Zarządu Dróg w Katowicach wystosował pismo o zmianę organizacji ruchu, dokładnie o usunięcie znaku "obszar niezabudowany", argumentował to licznymi zgłoszeniami mieszkańców o kierujących, którzy przekraczają prędkość jadąc ulicą Młodzieżową, zarówno kierowców samochodów osobowych, jak i ciężarowych. Po kilku tygodniach WZD przesłał odpowiedź odmowną stwierdzając, że "po przeprowadzeniu analizy tego skrzyżowania, w ocenie organu, który przeprowadził analizę, brak jest podstaw do jakichkolwiek zmian na analizowanym odcinku drogi".
- Gdyby zniesiono znak, wówczas na całym odcinku obowiązywałaby prędkość do 50 km/h, co oczywiście problemu by nie rozwiązywało, bo w każdym miejscu znajdują się kierujący, którzy przekraczają dopuszczalną prędkość, natomiast my mielibyśmy możliwość egzekwowania przepisów. Przed skrzyżowaniem jest obszar zabudowany, tam obowiązuje 50 km/h. Jadąc z górki od strony Wodzisławia ulicą Młodzieżową, tam jest ograniczenie do 70 km/h i dopiero w zasadzie na dole jest obszar zabudowany i ograniczenie do 50 km/h. My chcieliśmy, by na całej Młodzieżowej prędkość dopuszczalna była 50 km/h - przekazała nam oficer prasowa wodzisławskiej policji, asp. sztab. Małgorzata Koniarska.
Rzecznik zapewnia, że policjanci mają ten rejon na uwadze i kontrolują prędkość z jaką poruszają się kierujący ulicą Młodzieżową.

W wielu miejscach w Polsce infrastruktura mająca poprawiać bezpieczeństwo, spowolnić ruch czy upłynnić go powoduje jeszcze większe problemy i pogorszenie bezpieczeństwa. Mamy masę przejść które są niby oznakowane, oświetlone - a pieszego na nich nie widać. Podobnie wysepki dla pieszych na środku drogi - niewidoczne czy z fatalnymi profilami drogi które utrudniają przejazd (a jedziesz niczym po pijaku), zawężanie ulic - a potem nie masz gdzie uciec czy ustąpić miejsca służbom ratunkowym (barierki czy wysokie krawężniki). Do tej mieszanki dodajmy młodych niedoświadczonych kierowców którzy raz że mają mocne auta (przecież nie będzie jeździł puntem) a dwa - myślą że są nieśmiertelni. Jestem za tym aby ci młodzi przez 3 lata: jeździli z obowiązkowym "zielonym liściem", auto z limiterem mocy i prędkości (samodzielnie) lub z rodzicem (ale też z ograniczeniem prędkości maksymalnej 70 km/h), bezwzględne przestrzeganie prędkości - przekroczenie o 5 km/h lub o 10 procent to skierowanie na ponowny kurs prawa jazdy.
Infrastruktura była w porządku? Dlaczego po wypadku podniesioni znaki na wysepce (w sumie po co tam wysepka - jak i na tysiącach innych skrzyżowań)? BO ZASŁANIAŁY ! (i w wielu miejscach dalej zasłaniają) Znajdowały się dokładnie na wysokości oczu kierowcy a dodatkow jest tam dolinka w której "schowało" się pędzące Audi. W nocy też trudniej ocenić prędkość, to że licznik zatrzymał się na 139 km/h to mogła być prędkość uderzenia w słup - czyli z jaką prędkością uderzył w Peugeota (który wykonał ponad obrót) wytracając część prędkości (160-170 a może więcej km/h)? Tu wszyscy popełnili błędy - prędkość (Audi), drogowcy (infrastruktura) i wymuszenie...
Ale co to da,po co robic jakies kosztowne rekonstrukcje,wina jest jedna kierowcy auta ktory znacznie przekroczyl predkosc w miescie w terenie zabudowanym i zimowych warunkach koniec kropka,nie ma sie czego doszukiwac