“Jałmużna dla powodzian”. 100 tys. zł trafi z Raciborza do Głuchołaz
Dominik Konieczny krytycznie ocenił wysokość kwoty pomocy finansowej dla gminy dotkniętej powodzią 2024. Uważa, że Miasto Racibórz jest na tyle bogate, by bardziej wspomóc powodzian. Porównał darowiznę z kosztami “łatwopalnej choinki” na Rynku, którą urząd wynajął wraz z ozdobami świątecznymi za 310 tys. zł.

Świadomy gest rady
Konieczny narzekał, że nie może dowiedzieć się, dlaczego pomoc kierowana jest właśnie do Głuchołaz. Wiceprezydent Michał Kuliga zganił go, że takich pytań nie powinno się zadawać w tej sytuacji. Wytłumaczył jednak, że raciborzanie dotarli z pomocą do Kłodzka i Stronia Śląskiego, dlatego teraz uznano, by pomóc mniejszej gminie. Wytknął przy tym poprzedniej władzy, którą reprezentował Konieczny, że “choć bilbordy z prezydentem się nie paliły, to też sporo kosztowały”.
Mirosław Lenk stwierdził, że chodzi o symboliczne udzielenie pomocy. Roman Wałach stawił się z Koniecznym, mówiąc, że też chce, żeby gest rady był świadomy.
“Licytacje są nie na miejscu”
- To jest jałowa dyskusja o wdowim groszu. Ona jest dla mnie uwłaczająca - rzucił w stronę opozycji radny Paweł Rycka. Jeździł z Płoni z pomocą dla powodzian.
- Racibórz stać na więcej. Ta kwota to jałmużna, a nie pomoc. Oczekiwałbym więcej - tłumaczył D. Konieczny. Apelował o przekazanie pieniędzy już we wrześniu 2024 roku, ale uchwałę podjęto dopiero cztery miesiące później.
- Takie licytacje są nie na miejscu. Pomagamy pokrzywdzonym, ale Racibórz też ma swoje potrzeby - podsumował dyskusję prezydent Jacek Wojciechowicz. Rada jednogłośnie poparła projekt uchwały o darowiźnie.
Ludzie

Radny, były wiceprezydent Raciborza
25 milionów euro Tusk przekazał miastu Lwów na odbudowę kamienic i wszystko jasne a powodzianie proszę się usmiechać.