Tradycyjnie, nie modułowo. Etapami, nie naraz. Burmistrz Kuźni Raciborskiej podaje przewidywany termin rozpoczęcia budowy mieszkań [WYWIAD]
Z burmistrzem Wojciechem Gdeszem rozmawiamy m.in. o budowie bloków w Kuźni Raciborskiej. Zapowiada zmiany w koncepcji, ale zapewnia, że inwestycja dojdzie do skutku. Zdradza też, kiedy może ruszyć budowa. Rozmawia Dawid Machecki.
![Tradycyjnie, nie modułowo. Etapami, nie naraz. Burmistrz Kuźni Raciborskiej podaje przewidywany termin rozpoczęcia budowy mieszkań [WYWIAD]](https://cdn2.nowiny.pl/im/v1/news-900-widen-wm/2025/02/14/237911_1739519994_63189400.webp)
- Panie burmistrzu, zacznijmy od tej najgłośniejszej, ostatniej pana decyzji – o powołaniu Sabiny Chroboczek-Wierzchowskiej na funkcję wiceburmistrza. Czy dokonaliście już podziału obowiązków?
- Jesteśmy w trakcie ustaleń. Prowadzimy rozmowy ze wszystkimi referatami i kierownikami urzędu. Jednocześnie staramy się tak podzielić obowiązki, abyśmy mogli pracować w ciszy i spokoju – a to jest nam teraz najbardziej potrzebne. Obiecałem również kierownikom poszczególnych referatów, że będziemy kontynuować nasze systematyczne spotkania. Regularnie omawiamy bieżące sprawy i dbamy o ich sprawny przebieg.
- Od czego więc zależy ten podział?
- Na pewno, jeśli chodzi o inwestycje czy gospodarkę nieruchomościami, chciałbym się tym zająć. Natomiast chcę też zostawić sobie pewną przestrzeń na inne kwestie. Chciałbym podać te informacje o podziale w ciągu najbliższych dwóch tygodni.
- W Kuźni Raciborskiej to już niemal tradycja, że funkcję zastępcy burmistrza obejmuje kobieta.
- Tak się złożyło, że podczas jednego z ostatnich spotkań w jednym gabinecie, na kurtuazyjnej rozmowie, zebrało się kilka osób funkcję zastępcy. A co do tradycji – jeśli jest dobra, warto ją kontynuować, także w kontekście kobiet na stanowiskach.
- Lepiej współpracuje się panu z kobietami?
- Aktualny wybór był dokładnie przedyskutowany w ramach mojego obozu samorządowego. Nie ukrywam, że poważnie rozważano także inną kandydaturę.
- Wiem, że mowa o mężczyźnie.
- Tak, zgadza się, to prawda.
- W kuluarach pojawiało się nazwisko jednego z radnych z komitetu mającego większość – KWW Jednym Głosem. Czy to była próba zbliżenia się do tego ugrupowania?
- Od samego początku starałem się być blisko komitetu i uważam, że moje relacje z radą są dobre. W niektórych przypadkach te relacje są częstsze, jak na przykład z panem przewodniczącym, którego zaangażowanie oceniam bardzo wysoko. Potrafię dostrzec również zaangażowanie radnych i ich pracę. Moje przemyślenia dotyczące współpracy nie odnosiły się do konkretnego radnego, lecz wynikały z chęci dążenia do kompromisu. Jeśli chodzi o konkretnego radnego, to propozycja wynikała z mojej obserwacji oraz z talentów, które zaobserwowałem u tej osoby.
- Pytam o to, bo burmistrz nie ma większości w radzie, a to właśnie radni z tego komitetu mogą decydować o kluczowych sprawach.
- Proszę zauważyć, że ta rada potrafi rozmawiać i spotykać się również poza sesjami, szczególnie w sprawach dotyczących sołectw. Oczywiście, są tematy, które budzą emocje, ale mimo to cały czas wierzę, że idziemy we właściwym kierunku. Współpraca jest dobra, a jestem przekonany, że może być jeszcze lepsza.
- Po objęciu urzędu mówił pan: „Jestem zwolennikiem kompromisu i wierzę, że jest on możliwy do osiągnięcia”. Czy dziś, z perspektywy czasu, podtrzymuje pan tę opinię?
- Może nawet zaskoczę pana redaktora, ale myślę, że jest to jeszcze bardziej widoczne. Regularnie spotykam się z panem przewodniczącym rady miejskiej, omawiając najważniejsze sprawy. Wierzę, że wokół tych kluczowych kwestii jesteśmy w stanie się porozumieć.
- Przykład ostatnich decyzji – choć nowa stawka opłat za śmieci została przyjęta, większość radnych wstrzymała się od głosu. Powodem było to, że stawka jest niedoszacowana. To pana zdaniem ten kompromis?
- Powiem tak: stan rzeczy, jaki miał miejsce, był taki, jaki był. W przestrzeni medialnej pojawiło się wiele różnych głosów, ale to już się wydarzyło, a ja to zastałem. Nie chciałbym tutaj drążyć tematu.
Jeśli chodzi o stawkę, byłem i nadal jestem gotów do kompromisu i dyskusji. Decyzja, która skłoniła mnie do pójścia w stronę podwyżki, choć nie tej większej, która była omawiana w radzie, wynikała z kilku czynników. Z jednej strony stawka wymagała podwyżki, ponieważ wcześniejsza była niedoszacowana. Na wysokość podwyżki miała jednak wpływ skomplikowana sytuacja na rynku pracy w powiecie raciborskim i naszej gminie. Z różnych powodów nie mogę wchodzić w szczegóły, ale robię wiele, aby utrzymać miejsca pracy i wspierać przedsiębiorców działających na terenie gminy. Sytuacja na rynku pracy jest skomplikowana. Rozmawiamy ze wszystkimi, ale część kwestii leży poza naszymi rękami i zależy od decyzji na szczeblu centralnym. Niemniej jednak robimy wszystko, aby miejsca pracy były utrzymane.
Uważam, że osiągnęliśmy kompromis, mając na myśli współpracę z radą. W tej chwili skupiamy się także na optymalizacji gospodarki śmieciowej.
- Ale niedoszacowana stawka może doprowadzić do sytuacji, w której będzie konieczne dołożenie pieniędzy z budżetu. W ten sposób środki, które mogłyby zostać przeznaczone na inne cele, takie jak część budowy chodnika, będą musiały zostać skierowane na pokrycie tej różnicy.
- Ja bym tego tak nie łączył jeden do jednego. Zarówno radzie, jak i burmistrzowi zależy na optymalizacji kosztów gospodarki śmieciowej, i zapewniam, że to nie jest populizm. Burmistrzem się tylko bywa, ale odpowiedzialność za podejmowane decyzje pozostaje do końca życia.
Warto zauważyć, że teraz nie podnieśliśmy znacząco stawek w obszarze gospodarki mieszkaniowej, odpadami, wodno-ściekowej czy podatków. Gdyby burmistrz kierował się wyłącznie matematyką i tym, co nie zostało zrobione przez poprzedników, moglibyśmy podjąć inne decyzje. Znam jednak dobrze tkankę miejską oraz sytuację w sołectwach – wiem, z jakimi problemami się borykamy. Mieszkam tu od 20 lat, pracuję i płacę podatki, więc rozumiem to doskonale.
Mieszkam w bloku, często podchodzą do mnie mieszkańcy, poruszając różne tematy. Pojawia się sporo sugestii, aby rozłożyć podwyżki stopniowo, a nie w jednym momencie. Musimy równoważyć te kwestie, ale pamiętajmy, że chodzi o bezpieczeństwo gospodarcze i dobro rodzin. To jest kluczowe. Mówimy o depopulacji i o tym, jak zatrzymać ludzi, aby nie uciekali – trzeba wspierać przedsiębiorców, ale także młode rodziny i seniorów.
Czytaj dalej na stronie 2 >>>
Ludzie

Burmistrz Kuźni Raciborskiej
I jak tam katecheta i wierszokleta - sprawdzają się w praktyce?
Ile to już lat prezes wodkan w jaskrawym ubranku buduje tę kompostownie i czy kiedykolwiek wybuduje .
To gdzie mają wg pana burmistrza parkować mieszkańcy? Jeżeli nie będzie miejsc na parkingach, bo ( zdaniem burmisttza) nigdy nie będzie miejsca na każdy samochod. To może parking zmiast nowego bloku, a ten gdzie indziej postawic?
Zgadzam się z Kuznianką ta naucycielska trupa zrobi z Kuźni trupa
Najgorszy burmistrz w historii Gminy Kuźnia
Mieszkańcy wysłali list do redakcji, w którym wyrażają swoją opinię na temat wrześniowej sytuacji powodziowej. Mamy burmistrza, który nie podejmuje skutecznych działań na rzecz naszego bezpieczeństwa przeciwpowodziowego. Ma jeszcze czelność podkreślać w artykule: 'Należy jednak zaznaczyć, że mimo dramatycznych okoliczności, żaden dom w naszej gminie nie został zalany.' To po prostu szczęście, a nie jego zasługa. Z czego mamy się cieszyć? Z tego, że tym razem uniknęliśmy powodzi? W smaku zostaje jednak tylko gorycz, bo to nie był efekt żadnych działań, tylko zwykły przypadek. Brak realnych kroków w kierunku zapewnienia nam bezpieczeństwa w przyszłości budzi tylko frustrację.