Słone szambo czy rzeczywista pomoc? Mieszkańcy Kuźni Raciborskiej domagają się przywrócenia pierwotnej koncepcji budowy zbiornika Kotlarnia. "Nie interesują nas rozwiązania doraźne"
Temat zbiornika Kotlarnia powrócił podczas spotkania w Miejskim Ośrodku Kultury, Sportu i Rekreacji w Kuźni Raciborskiej, które dotyczyło działań przeciwpowodziowych po wrześniowej powodzi. Mieszkańcy ponownie poruszyli tę kwestię w korespondencji do naszej redakcji, wyraźnie podkreślając, że oczekują konkretnych rozwiązań, które zapewnią im bezpieczeństwo. – Nie interesują nas rozwiązania doraźne – zaznaczyli. Podczas spotkania padły również słowa, że po usłyszanych odpowiedziach czują się bardziej zagrożeni niż przed nim.

Mieszkaniec: Czujemy się jeszcze bardziej zaniepokojeni
Wcześniej na sali padały słowa, że mieszkańcy przyszli na spotkanie, aby poznać konkretne rozwiązanie, ponieważ czekali na nie od dłuższego czasu. Ubolewali, że nie udało im się uzyskać odpowiedzi. Padło nawet stwierdzenie, że czują się bardziej zaniepokojeni, niż byli wcześniej. Jeden z mieszkańców odniósł się w ten sposób do wypowiedzi Machy.
Co powiedział były burmistrz podczas spotkania w ośrodku kultury? Paweł Macha wspomniał, że 14 września, przed godziną 16.00, odebrał telefon z Elektrowni w Rybniku z pytaniem: „Co robimy, panie burmistrzu?”. (już wcześniej mówił o tym publiczne, pisaliśmy o tym w artykule pt. "Nie możemy za każdym razem ewakuować się". Były burmistrz Kuźni Raciborskiej wskazuje na błędy w zarządzaniu kryzysowym podczas wrześniowej powodzi). Macha przypomniał, że w Rudzie było wtedy „tyle wody, co kot napłakał”. Wyraził nadzieję, że był to tylko rozbieg i że informacja o tym, kto jest burmistrzem, dotarła do odpowiednich osób. Podkreślił, że w trakcie rozmowy przekazał numery do urzędnika zajmującego się zarządzaniem kryzysowym oraz do ówczesnej wiceburmistrz Kuźni Raciborskiej, Roksany Pytlik. Macha dodał, że każde wezbranie, choćby nie ekstremalne, może mieć katastrofalne skutki. Zaznaczył, że zawsze inicjował takie kontakty, prosząc o wcześniejsze zwiększenie zrzutów, by woda płynęła pełnym korytem i mieszkańcy byli bezpieczni.
Przedstawiciel Elektrowni Rybnik nie odniósł się do tych kwestii ani do innych pytań, tłumacząc, że taka jest polityka spółki. Brak odpowiedzi zirytował mieszkańców – jeden z nich ironicznie zauważył, że znów usłyszy „pomidor”. Wiceburmistrz Sabina Chroboczek-Wierzchowska poinformowała, że pytania zostaną przekazane Elektrowni Rybnik, a odpowiedzi opublikowane w internecie, zachęcając jednocześnie mieszkańców do zgłaszania ich również do urzędu. Zapytała także Pawła Machę, kto kontaktował się z nim podczas powodzi. Były burmistrz wskazał na pracownika elektrowni i obiecał przekazać numer, z którego dzwoniono. – Nie chodzi o szukanie winnych, tylko o to, by w przyszłości nikt nie zawiódł – podkreślił Macha. – To nasz wspólny interes – odpowiedziała wiceburmistrz.
Miejscowi są rozgoryczeni i...
Po spotkaniu do redakcji portalu Nowiny.pl oraz tygodnika „Nowiny Raciborskie” dotarł list od mieszkańców Kuźni Raciborskiej, którzy są rozgoryczeni przebiegiem spotkania. – Mieszkańcy czują się pomijani, a nasze bezpieczeństwo wydaje się być ostatnią rzeczą, o którą dbają władze – napisano wprost. W liście stwierdzono, że nie zorganizowano żadnego spotkania, które umożliwiłoby mieszkańcom przedstawienie swoich obaw i postulatów. – To jawna kpina z mieszkańców, którzy od lat walczą o realne rozwiązania. Prawda jest jednak brutalna – we wrześniu mieliśmy po prostu szczęście. To nie działania władz nas uchroniły, a jedynie zbieg okoliczności. Ile jeszcze razy mamy liczyć na fart, zanim dojdzie do tragedii? – czytamy w emocjonalnym liście.
– We wrześniu, gdy sytuacja była krytyczna, ktoś wpadł na pomysł, by zbudować wał z worków z piaskiem wzdłuż ulicy Sienkiewicza. Taki ruch nie tylko nie rozwiązałby problemu, ale wręcz stworzył nowe zagrożenie – skierowanie większej ilości wody w stronę ulicy Ogrodowej oznaczałoby, że jej mieszkańcy znaleźliby się w jeszcze większym niebezpieczeństwie. Czy to była świadoma decyzja? Czyżby w oczach władz byli mieszkańcy lepsi i gorsi? Kto ma prawo decydować, kogo warto chronić, a kogo można poświęcić? Tego typu działania nie są pomocą – to igranie z ludzkim losem i narażanie jednych mieszkańców kosztem drugich – to dalsza część pisma.
... obawiają się, że dojdzie do tragedii
Spotkanie w ośrodku kultury zostało skomentowane przez mieszkańców Kuźni Raciborskiej jako ogromne rozczarowanie i zawód. W mocnych słowach wyrazili swoje niezadowolenie, twierdząc, że przedstawiciele władz, którzy zostali wybrani do reprezentowania ich interesów, nie tylko ich nie słuchają, ale wręcz ignorują obawy, wykazując się obojętnością wobec realnego zagrożenia powodziowego. Mieszkańcy przypomnieli, że minęło już 27 lat od wielkiej powodzi z 1997 roku, a problem nadal nie został rozwiązany. Z kolei wrześniowe zagrożenie powodziowe pokazało, że sytuacja wciąż jest niebezpieczna. – Jeśli nic się nie zmieni, następnym razem może dojść do tragedii – ostrzegają.
I dodają: – Podczas wtorkowego spotkania mieszkańcy byli lepiej przygotowani niż władze – mieli opracowane plany, wnioski i konkretne propozycje działań. Tymczasem osoby odpowiedzialne za nasze bezpieczeństwo jedynie powtarzały, że możemy „wysłać pismo”, choć podobne pisma były już wielokrotnie składane i pozostawały bez odpowiedzi. To dowód na to, że nikt nie zamierza realnie walczyć o bezpieczeństwo mieszkańców. Czyżby komuś zależało na tym, by kolejna powódź znów obróciła nasze życie w ruinę?
Czytaj dalej na stronie 4 >>>
Ludzie

Poseł na Sejm RP

Radna Miejska Kuźni Raciborskiej

Były burmistrz Kuźni Raciborskiej.

Mgr inż. Robert Pabian były nadeśniczy w Nadleśnictwie Rudy Raciborskie, obecnie dyrektor RDLP w Katowicach. Jest także myśliwym.

Wiceburmistrz Kuźni Raciborskiej

Przewodniczący Rady Miejskiej w Kuźni Raciborskiej

Burmistrz Kuźni Raciborskiej

Poseł na Sejm RP
Wybrali to macie nie narzekajcie mogło być gorzej
A kiedy dało się jej słuchać? Gdzie Raciborzanie mieli rozum oddając głos w wyborach?
Z wypowiedź tej baby wynika lepiej zapłacić lub nie marne odszkodowanie niż budować zbiornik przeciwpowodziowy. Byłem na tym spotkaniu ale musiałem wyjść bo tej baby nie da się słuchać.
panie lenartowicz pomoze jak rafako, najwazniejszez, ze w Polsce jest dobrobyt njtanszy prad w europie miód malina, teraz do pracy macie robić na socjal dla migrantów
Hahahaha......." ona tylko cytuje.." .. hahahaha....winę zwalali na bobry , a teraz ona na ludzi / mieszkańców zwala ...hehehihihuhu...czy ona swoich włości nie potraktowała betonem i brodzi w błocie? Bo o to obwinia ludzi , że beton pod domem mają.
Nie wybudują zbiornika pp,a potem zwali znowu na ...ciekawe na kogo, na co ? ...ot i taki pożytek jest z tych posłów darmozjadów przez nas opłacanych.
Tak pomagała Rafako i innym...