Oskarżony o zabójstwo za pieniądze ofiary kupił dla niej znicz. Prokuratura skierowała sprawę do sądu
Kara dożywotniego pozbawienia wolności grozi 37-latkowi z pow. wodzisławskiego, którego prokuratura oskarża o zabójstwo 34-latki. Jak wynika z ustaleń, mężczyzna próbował uniknąć konsekwencji, twierdząc, że tragedia to wynik nieszczęśliwego wypadku.

Prokuratura nie ma wątpliwości
Działał z zamiarem bezpośrednim pozbawiania życia Anety H.-M. Prokuratura Okręgowa w Gliwicach zakończyła śledztwo w sprawie zabójstwa maskowanego nieszczęśliwym wypadkiem i skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Andrzejowi J. 37-latkowi przedstawiono zarzut spowodowania śmierci 34-latki z powiatu wodzisławskiego.
- W nocy z 10 na 11 lipca 2021 r. w Roszkowie, po uprzednim opuszczeniu pojazdu, spowodował wjazd samochodu marki Renault Thalia ze znajdującą się wewnątrz pojazdu pokrzywdzoną, będącą w stanie nietrzeźwości, do zbiornika wodnego i spowodował jej zgon w postaci uduszenia gwałtownego w wyniku utonięcia, to jest o przestępstwo z art. 148 par. 1 kk - przedstawia prokurator Karina Spruś, rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Gliwicach.
O szczegółach sprawy pisaliśmy już w styczniu ubiegłego roku: Przełom w sprawie tragedii w Roszkowie. Według śledczych to nie był wypadek, tylko zabójstwo
Ustalono przebieg zdarzeń
Tragiczne okoliczności zdarzenia zostały dokładnie zbadane przez gliwicką prokuraturę.
Ustalono, że 10 lipca 2021 roku Andrzej J. udał się wraz z pokrzywdzoną nad zbiornik wodny w Roszkowe, gdzie wspólnie spożywali alkohol. Na brzegu zbiornika łowili ryby, biwakowali oraz spożywali alkohol. Następnie udali się do zaparkowanego samochodu osobowego i tam postanowili spędzić noc. Samochód nie miał zaciągniętego hamulca ręcznego, był zaparkowany przodem do zbiornika wodnego. Mężczyzna, po upewnieniu się, że jego partnerka zasnęła, opuścił samochód, który zjechał do wody. Następnie 37-latek uruchomił alarm na pobliskim stanowisku łowieckim i zaczął wzywać pomocy.
Strażacy wydobyli pojazd znajdujący się na głębokości około 5 metrów. W środku znajdowało się ciało Anety H.-M. Przeprowadzona sekcja pozwoliła na ustalenie, że przyczyną jej zgonu stało się uduszenie gwałtowne w wyniku utopienia.
O zdarzeniu w lipcu 2021 pisaliśmy tutaj: Tragedia w Roszkowie. Samochód stoczył się do stawu. Nie żyje kobieta
Twierdził, że udało mu się wydostać z tonącego pojazdu
W toku śledztwa zweryfikowano wersję zdarzenia przedstawioną przez Andrzeja J., z której wynikało, że doszło do nieszczęśliwego wypadku. Wymieniony wskazał, że obudził się, kiedy auto znajdowało się już w wodzie, a jej poziom wewnątrz pojazdu sięgał połowy szyb w przednich drzwiach. Andrzej J. wskazał, że udało mu się otworzyć drzwi samochodu, który zaczął gwałtownie nabierać wody. Jego próby uratowania partnerki nie powiodły się, a on sam po dopłynięciu do brzegu wezwał pomoc.
- Uzyskane w sprawie opinie biegłego z zakresu eksperymentów w wypadkach w wodzie oraz biegłego z zakresu ruchu drogowego, podważyły wersję przedstawioną przez Andrzeja J.. Z uzyskanych ekspertyz wynika bezsprzecznie, że wskazany przez niego przebieg zdarzenia nie mógł mieć miejsca - podkreśla prokurator Karina Spruś.
Ustalono także, że po śmierci pokrzywdzonej Andrzej J. posługiwał się należącą do niej kartą bankomatową, za pomocą której dokonał wypłaty gotówki i zapłacił za zakupy - m.in. za znicz, który zapalił w miejscu jej śmierci.
Niespełna trzy miesiące po zdarzeniu mężczyzna próbował odebrać sobie życie wjeżdżając samochodem do wody, dokładnie w tym miejscu, gdzie zginęła Aneta H.-M. Więcej o sprawie: Zdesperowany mieszkaniec powiatu wodzisławskiego wjechał samochodem do wody. Uratowali go policjanci z Krzyżanowic
Zbrodnia zarzucona podejrzanemu jest obecnie zagrożona karą pozbawienia wolności od lat 10 do dożywotniego pozbawienia wolności.