Impuls rozwojowy dla ANS w Raciborzu. Wodzisławskie Centrum Medyczne chce z uczelnią szkolić przyszłe kadry pielęgniarskie
Rektor Akademii Nauk Stosowanych - Paweł Strózik i prezes Wodzisławskiego Centrum Medycznego - Roman Gnot zawarli umowę o współpracy ANS i WCM. Do jej podpisania doszło przy wsparciu starosty raciborskiego Grzegorza Swobody. Formalności dopełniono przy okazji Dni Otwartych w ANS w czwartek 27 marca.

Pan rektor i pan prezes jesteście sygnatariuszami nowej umowy o współpracy uczelni z podmiotem medycznym. Ważny to partner dla akademii, bo pielęgniarstwo to w tej chwili marka ponadregionalna. Co dla pana osobiście i dla ANS oznacza możliwość takiego partnerstwa?
Pan Roman Gnot to ceniony twórca, organizator pracy a dla mnie w pewien sposób także wizjoner i nie boję się użyć tego słowa, bo to jest osoba która widzi na dwa kroki do przodu. Dlatego tę współpracę odbieram bardzo pozytywnie. Już od pierwszych minut jak spotykaliśmy się tu jakiś czas temu, żeby pouzgadniać pewne kwestie i zakreślić pewne kręgi naszej działalności, zobaczyć czy one się przecinają, czy możemy gdzieś pracować wspólnie, już wtedy, od razu było widać taką dobrą energię. Dzięki temu mam nadzieję na właściwy rozwój naszej współpracy, bo my poszukujemy jako uczelnia kolejnych obszarów dla rozwoju i naszej kadry i naszych studentów. Poszukujemy wszystkiego, co może nam dać jakiś dodatkowy impuls rozwojowy. To są dla nas bardzo cenne rzeczy. Dodatkowo jeżeli taka inicjatywa spotyka się jeszcze ze wsparciem lokalnych władz samorządowych w osobie pana starosty, to można powiedzieć że ten projekt jest dla nas bardzo ważny. Myślę, że jesteśmy skazani na sukces.
Wodzisławskie Centrum Medyczne jest dla ANS naturalnym partnerem do współpracy z uwagi na kierunek pielęgniarski. Zawarcie umowy przypada na Dni Otwarte uczelni i widać, że młodzież bardzo się interesuje studiami w ANS, właśnie na tym kierunku.
- Kształcimy pielęgniarki już od 2018 roku kiedy wprowadzono nową ustawę tak zwaną ustawę 2.0 prawo o szkolnictwie wyższym i nauce. Wtedy bardzo mocno podkreślono tak zwaną trzecią drogę uczelni czyli współpracę z otoczeniem społeczno-gospodarczym bardzo szeroko rozumianym. Promowane są kierunki paramedyczne czy medyczne w uczelniach naszego typu i takie placówki zwłaszcza powinny bardzo ściśle współpracować z otoczeniem. Ponieważ my jesteśmy relatywnie niewielką uczelnią to znaczy mamy niską bezwładność i możemy bardzo szybko podejmować decyzje i bardzo elastycznie dopasowywać się do potrzeb lokalnego lokalnego rynku. Z tego co dzisiaj usłyszeliśmy od pana prezesa przy powitaniu już są jakieś kolejne nowinki o których mamy dzisiaj na spotkaniu sobie roboczo porozmawiać, więc proszę zobaczyć jak elastycznie to wszystko się dzieje, jak dynamicznie działamy.
Swego rodzaju zaszczytem może być dla pana rektora możliwość współpracy jako przedstawiciela świata nauki, wejście w taki krąg osób, z którymi dotąd prezes Roman Gnot współpracuje i współpracował. Miał przecież okazję do partnerstwa z nieżyjącym już profesorem Marianem Zembalą, autorytetem akademickości medycznej.
- Aktualnie jestem przedstawicielem świata nauki ale też praktykiem bo przecież ja też prowadziłem swoją działalność gospodarczą polegającą na tym że oferowałem swoje usługi szerokiemu szeroko rozumianemu otoczeniu więc znam różne kwestie od wielu stron. Ten profil praktyczny który my bardzo podkreślamy tutaj w akademii to właśnie jest między innymi owoc tego typu doświadczeń że praktycznie każdy z naszych nauczycieli wykładowców nauczycieli akademickich przynosi z sobą też jakieś doświadczenie typowo nazwijmy je rynkowe czyli wie dokładnie że nie można być super teoretykiem tylko i wyłącznie ale trzeba też działać na potrzeby regionu a z tego co już wielokrotnie dostrzegliśmy i udowodniliśmy potrafimy to robić.
Wodzisławskie Centrum Medyczne podaje dziś dłoń uczelni, która kształci kadry medyczne przyszłości. WCM może być dla absolwentów ANS pierwszym miejscem pracy, a usłyszałem dziś, że ma pan opinię wizjonera, wdraża w codziennej działalności sztuczną inteligencję do procedur medycznych. Jak pańska firma wykorzysta nową relację z raciborską uczelnią? Pan przecież jest raciborzaninem, byłym samorządowcem i wie, jaki potencjał można stworzyć w kooperacji sąsiednich środowisk lokalnych.
- Bardzo ważne jest dla mnie, że mieszkam w Raciborzu i nigdzie się stąd nie wyprowadzam. Musimy już dziś patrzeć w przyszłość, gdzie będziemy, bo to w naszym najbliższym otoczeniu się wszystko dzieje. Nie patrzmy gdzieś tam gdzie gdzieś daleko coś się dzieje bo my mamy tutaj nasze rodziny, przyjaciół i jak sobie to poukładamy tak będziemy mieli, za nas tego nikt nie zrobi. Dlatego zasiadałem przez dwie kadencje w samorządzie i cieszę się, że mamy sprzyjającego takim relacjom starostę pana Grzegorza Swobodę. On to widzi, jest wizjonerem, patrzy krok do przodu i wie, że na decyzje w Katowicach, czy w Warszawie nie ma co czekać. Bądźmy realistami to nigdy nie będzie tak samo jak my sami poukładamy sobie plany na przyszłość. Patrząc przez pryzmat mojej działalności medycznej nie jest wielką tam tajemnicą że kadra medyczna nam się starzej i jeżeli my nie będziemy mieli kadry lekarskiej pielęgniarskiej, nie odmłodzimy jej, to pewnego dnia zostaniemy pod ścianą z dziurą i zapytamy: "No i co dalej?" I taką odpowiedzią na to jest wykorzystanie potencjału raciborskiej uczelni, która kształci tą młodzież na przyszłościową kadrę dla szpitala w Raciborzu oraz placówek w regionie. Musimy patrzeć na okolicę szerzej, zwracając uwagę na Rybnik, Wodzisław Śląski czy Jastrzębie-Zdrój bo to jest nasz makroregion. Mamy tu możliwość wykształcenia młodych ludzi i pokazania im, że praca w zawodach medycznych może być atrakcyjna, ciekawa, dawać satysfakcję i rozwój. Sami możemy wykształcić odpowiednią kadrę na nasze przyszłe potrzeby.
Kierował pan Raciborskim Centrum Medycznym na Gamowskiej, teraz prowadzi placówkę w Wodzisławiu i do obu tych podmiotów zgłaszają się, czy to na praktyki, staże lub do pracy osoby studiujące w Akademii Nauk Stosowanych.
- Patrząc przez ten pryzmat, to u mnie jeszcze na kardiologii staże miały pielęgniarki kształcone w raciborskiej uczelni. To były kursy z EKG pierwszej pomocy i połączyła nas jedna rzecz taka. Zauważyłem pielęgniarkę, która u mnie pracuje i ona robiła wkłucia pod kontrolą USG, czyli nie tak jakby z zamkniętymi oczami na zasadzie trafię właściwie, albo i nie. Później pacjent musi być opuchnięty. A to są takie proste rzeczy, że bierze się głowicę USG, przykłada i obrazuje naczynia. Pod kontrolą wkłuwa się i wie gdzie. Zacząłem to sobie analizować i pomyślałem, że jeżeli teraz damy narzędzia pielęgniarkom, pokażemy, że można to robić nie jak dotąd z „zamkniętymi oczami” to wszyscy na tym skorzystają. Okazało się, że ta pielęgniarka jest także pracownikiem dydaktycznym w naszej raciborskiej uczelni. Pomyślałem, że to jakby ktoś dał mi jakiś znak i od tego się zaczęło myślenie o zawarciu stałej, sformalizowanej współpracy. W wodzisławskim szpitalu jest taki zespół naczyniowy, kilkoro takich pielęgniarek którym wyraźnie się chce coś osiągnąć, coś zmienić na lepsze. Jeżeli my im tych skrzydeł nie będziemy podcinali a podamy taką pomocną dłoń to te panie pociągną następne i następne. Do tego jest potrzebna właśnie uczelnia żeby na studiach nie była tylko sucha wiedza, że ktoś coś przeczyta, ktoś odpyta czy napisze test. Jeżeli pielęgniarki zobaczą to na żywo, łatwiej przyjdzie im ta nauka. Dla mnie to jest taki pozytywny szok, jakie centrum symulacji mamy w Raciborzu. Kiedy ja się uczyłem zawodu to nawet nam się nie marzyły takie rzeczy, jakie obecni studenci mają do dyspozycji. To trzeba umiejętnie wykorzystać.
Na takich relacjach skorzystają obie strony dzisiejszego porozumienia.
- Chodzi o synergię naszych doświadczeń i możliwości. Cieszę się, że włączył się w to starosta raciborski. To ponad jego zakres obowiązków, ma przecież powiatowy szpital, ale był otwarty na doprowadzenie do rozmów na poziomie WCK i ANS. Bo wie, że trzeba być te dwa kroki do przodu i z połączenie sił uzyskamy więcej niż w pojedynkę. Z naszej współpracy już w weekend po podpisaniu umowy wynika pierwszy efekt, bo organizujemy pod wspólnym szyldem uczelni i mojego szpitala pierwsze szkolenie na którym głównym wykładowcą jest pracownik dydaktyczny z ANS. Oczywiście, że ważną rzeczą jest też możliwość starania się wspólnego o dofinansowania takich szkoleń. To jest grupa zawodowa którą nie stać na sfinansowanie takich projektów, bo to mają być szkolenia na wysokim poziomie. Zamierzmy zakupić fantomy jednorazowe na te szkolenia, użyć nowoczesnego sprzętu w małych grupach warsztatowych, bo nie chcemy sprowadzać takich przedsięwzięć tylko do pokazu z wyświetlaczem i opowieścią. Już rozmawiam o włączeniu w proces takich szkoleń szpitala wodzisławskiego i myślę, że raciborska lecznica także będzie zainteresowana. Koszty pierwszego szkolenia wziąłem na siebie, bo trzeba zasiać ziarno żeby zebrać plony. Teraz mówimy o wkłuciach pod kontrolą USG, ale już myślę o użyciu sztucznej inteligencji i okularach wirtualnej rzeczywistości.
Widać, że pasjonuje się pan swoją pracą i działką medyczną. To chyba najlepsze droga do rozwoju - zarówno w medycynie jak i biznesie, nie tylko medycznym.
- Ja dużo jeżdżę, oglądam i podglądam, jeżeli ktoś coś dobrego robi. Patrzę wtedy i myślę, jak to u nas zaimplementować, jeszcze poprawić, przerobić. Można oczywiście siąść i narzekać, że w służbie zdrowia jest źle. W NFZ zawsze powiedzą, że nie mają pieniędzy na wszystko, ale co my mamy powiedzieć, kiedy przychodzi pacjent do mnie czy do szpitala po pomoc? Tak się dzieje już ponad 20 lat i nic się nie zmienia. Wciąż słyszę o zmianach systemowych, ale ich nie widzę. Sfera medyczna na całym świecie pochłania ogromne pieniądze i nie ma państwa, które by było w stanie pokryć zapotrzebowanie na usługi medyczne. Nawet w bogatych Stanach Zjednoczonych choroba jest katastrofą finansową dla całej rodziny.
Pańska inicjatywa zaprzecza temu pesymistycznemu podejściu do działalności sektora medycznego.
- Jeżeli mamy tu możliwości własne i perspektywę pozyskania środków, które są dostępne to żadnej chałtury nie będziemy robić. Bo ani panu rektorowi ani panu staroście ani mnie nie zależy byśmy tylko się pogłaskali, coś tam zrobili, ale jak się podejmujemy to będzie to wykonane porządnie. Dlatego chcemy pozyskać wspólnie środki zewnętrzne. Bo najprościej byłoby to zrobić komercyjne, kto chce to zapłaci, ale wtedy wyszkolimy garstkę zainteresowanych. Nam tu wyraźnie chodzi o ilość, która w połączeniu z jakością przyniesie wymierny efekt. Już dziś wykonuje się operacje z wykorzystaniem wydruków 3D, z technologią VR, a wszystkiego uczy się na najwyższej jakości symulatorach - dla wykładowców i dla studentów. To już nie jest science fiction tylko science. W dobie gdzie są zapowiedziane wielkie pieniądze na takie projekty z funduszy unijnych na medycynę, na badania, na innowacje, to trzeba się wspólnie nad tym pochylić.
Znalazł pan w Raciborzu wartościowych partnerów w postaci środowiska akademickiego i samorządowego. Jakie to miało dla pana znaczenie, poza argumentami lokalnego patriotyzmu?
- Mniejsza uczelnia, jest tak jak mówił pan rektor, bardziej elastyczna decyzyjnie niż większe ośrodki. W takim akademickim molochu projekt tego typu miałby szanse prędzej zginąć, niż się rozwinąć. Wiem co mówię, bo próbowałem takie jedno badanie robić z dużą uczelnią i napotkałem tak wiele trudności i zbyt małe zainteresowanie na poszczególnych etapach. Na miejscu takie realizacje są możliwe, a jesteśmy i kadrowo i sprzętowo do tego przygotowani.
Pan jako medyk-praktyk miał i ma w karierze zawodowej do czynienia z wieloma pielęgniarkami. Jak ważna jest to postać w tym systemie ochrony zdrowia? Przez lata pielęgniarki głośno mówił, że są niedoceniane.
- One zyskały w ostatnich latach, ale faktycznie długo były niedoceniane. Dlatego, że kiedyś to robiono tak, że traktowano je jako kogoś, kto ma coś przynieść, podać, nawet pozamiatać. Tymczasem dzisiaj to jest ważny partner dla lekarza i to naprawdę partner takiej wysokiej klasy. Pielęgniarki raz że biorą dużą odpowiedzialność w bezpośrednim procesie terapeutycznym i uczestniczą w nim od pielęgniarek instrumentariuszek, pielęgniarek anestezjologicznych, pielęgniarek zabiegowych, czy pielęgniarek tych odcinkowych bezpośrednich. Nawet najmądrzejszy lekarz w najlepszej diagnozie coś zleci, ale to trzeba wykonać, to trzeba przetworzyć. Jeżeli nie będzie mu towarzyszył kompetentny, wartościowy partner, to efekt końcowy będzie żaden. Kompetencje pielęgniarek też się zwiększają. Dzisiaj one już mogą nawet leki wystawiać, oczywiście jako kontynuację, obsługują wysokiej klasy sprzęt i teraz jeżeli my ich nie nauczymy tego wszystkiego, jeśli one nie będą pasjonatkami to sam lekarz będzie jak taki kierowca bez auta. Nawet najlepszy rajdowiec Formuły 1 nie pojedzie bez bolidu. Ważne, że to środowisko wie czego oczekuje i pełni coraz poważniejsze funkcje w systemie opieki medycznej. Bez nich ten system leży.
Rozmawiał Mariusz Weidner
Ludzie

Starosta Raciborski

Rektor PWSZ Racibórz kadencji 2020-2024
Czy w tym powiecie i mieście rządzą sami durnie? z pewnością nie, więc nie mogą zasłaniać się nietomnością.Powiat ma szpital, borykający się z problemami finansowymi, którego długi pokrywa z podatków mieszkańców, w tym szpitalu brakuje pielęgniarek, Rektor uczelni łazi do miasta i wciąż chce kasy, ostatnio nawet na przeróbkę basenu na sale wykładowe.W uczelni jest kierunek pielęgniarski, studentki muszą być gdzieś szkolone praktycznie, pod bokiem jest szpital, za szkolenie jest kasa, pielęgniarki mogły by poznać przyszłe miejsce pracy..a tutaj podpisuje się porozumienie z prywatna firma z Wodzisławia(czyli studentki będę musiały podróżować) ,kasę za szkolenie dostanie tez prywatna firma i też będzie miała większa sposobność zatrudnić przyszłe pielęgniarki. SKANDAL.
TADZIA śpi? dyr szpitala śpi? zarząd powiatu,prezydent miasta śpią?radni bezradni śpią? w tej wyższej szkole pracują radni raciborscy, członkowie zarządu powiatu ..i pozwalają rektorowi bezkarnie olewać powiat, miasto i szpital? czy tego Rektora nie wybierał przypadkiem prof Piotruś co jest w zarządzie powiatu? czy członek zarządu powiatu odpow. za szpital pracuje w uczelni? to jest jakaś paranoja.a przedstawia się jako sukces..bo sukces to jest ale Romka ..ci ich w to wkręcił..
REDAKTOR zastanów się co Ty wypisujesz. kto zabulił Ci za ten tekst?
" to ceniony twórca, organizator pracy a dla mnie w pewien sposób także wizjoner i nie boję się użyć tego słowa, bo to jest osoba która widzi na dwa kroki do przodu. " "Teraz mówimy o wkłuciach pod kontrolą USG, ale już myślę o użyciu sztucznej inteligencji i okularach wirtualnej rzeczywistości" a co z czarną przepaską na ślicznych oczętach? Ach, to był fotomontaż redaktorski na prima aprilis?