Mieszkańcy Kuźni Raciborskiej domagają się ochrony przed powodziami. Są gotowi pojechać do Warszawy, by upomnieć się o swoje bezpieczeństwo

O zbiorniku Kotlarnia mają rozmawiać w Bierawie, ale...

Podczas sesji Rady Miejskiej w Kuźni Raciborskiej poruszono temat zbiornika Kotlarnia. Wątek pojawił się po tym, jak burmistrz Wojciech Gdesz wspomniał o spotkaniu z wójtem Bierawy, Krzysztofem Ficoniem. Radny Michał Grzesik dopytywał o szczegóły rozmów, pytając m.in., czy dotyczyły one działań na rzecz realizacji tej inwestycji.

Burmistrz Wojciech Gdesz wyjaśnił, że spotkanie dotyczyło bezpośrednio budowy zbiornika Kotlarnia. Podkreślił jednak, co już wcześniej zaznaczał publicznie, że właściwym gospodarzem tego terenu jest wójt Bierawy, Krzysztof Ficoń, dodając, że nie chce wracać do kwestii, kiedy to Kuźnia Raciborska pełniła tę rolę.

Zaznaczył również, że nie używałby określenia „lobbowanie” w kontekście zbiornika, a rozmowy w tej sprawie powinny mieć charakter merytoryczny. Dlatego to w Bierawie mają odbywać się spotkania z naukowcami i ekspertami, przy aktywnym udziale Kuźni Raciborskiej. Gdesz podkreślił, że decyzje w tej sprawie należą do służb państwa i specjalistów. Dodał także, że Ficoń jest i nadal będzie zapraszany na wszystkie spotkania dotyczące kwestii przeciwpowodziowych organizowane na terenie województwa śląskiego.

... czy przy jednym stole zasiądą Wody Polskie?

Przewodniczący Tomasz Sokołowski dopytywał, czy do rozmów przy jednym stole zasiądą także przedstawiciele Wód Polskich, które wcześniej wyraziły negatywną opinię na temat budowy zbiornika w Kotlarni.

Przypomnijmy, że Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej (RZGW) w Gliwicach w komunikacie z 21 sierpnia zeszłego roku poinformował, że PGW Wody Polskie nie planują realizacji tej inwestycji. Podkreślono, że projekt nie został uwzględniony w zaktualizowanym Programie Planowanych Inwestycji w gospodarce wodnej, a wykonane w 2023 roku Studium wykonalności wykazało dwukrotny wzrost kosztów do 353 mln zł. Dodatkowo wskazano na brak podstaw formalno-prawnych oraz liczne problemy środowiskowe, które utrudniają realizację zbiornika.

Sokołowski zasugerował ponowną analizę tematu, podkreślając, że dalsze prace mogą okazać się bezcelowe, jeśli Wody Polskie utrzymają swoje stanowisko.

Burmistrz Wojciech Gdesz zaznaczył, że przeniesienie miejsca rozmów nie oznacza, że Kuźnia Raciborska rezygnuje z zaangażowania w sprawę. – Będziemy robić wszystko, aby decyzje podejmowane na szczeblach ministerialnych i rządowych były jak najlepsze dla naszych mieszkańców – zapewnił. Podkreślił, że nie może jednoznacznie określić optymalnych parametrów zbiornika, takich jak jego wielkość czy kształt, ale zapowiedział dalsze działania na rzecz utrzymania tematu w agendzie. – Będziemy naciskać i dbać o to, aby rozmowy o zbiorniku Kotlarnia wciąż były kontynuowane – dodał.

Czy gmina ma coś więcej niż worki z piaskiem? – pytają mieszkańcy

Radna Maria Wyszomierska przekazała, że otrzymała od mieszkańców wiele sygnałów pełnych obaw związanych z Niżem Genueńskim – zjawiskiem, które w przeszłości przyczyniło się do katastrofalnych powodzi w Polsce. Mieszkańcy pytają wprost, czy po wrześniowej powodzi z ubiegłego roku gmina ma do zaoferowania coś więcej niż tylko worki z piaskiem. – Czy jest coś więcej niż we wrześniu? – dopytywała. Zauważyła również, że na ten moment organizowane są jedynie spotkania, a mieszkańcy mają prawo odczuwać niepokój.

Burmistrz Wojciech Gdesz odpowiedział, że kluczowe, oprócz zakupów sprzętu dla jednostek OSP, takich jak pompy i agregaty, jest przede wszystkim komunikacja między zarządcą zbiornika Racibórz a zbiornikiem na Zalewie Rybnickim. Przypomniał także, że zmieniły się przepisy dotyczące obrony cywilnej. Odnosząc się do kwestii spotkań, przyznał, że samorządowcy regularnie debatują nad możliwością budowy polderu na terenach leśnych gminy.

Jest nowy pomysł, choć bez szczegółowych informacji

Wiceburmistrz Sabina Chroboczek-Wierzchowska przyznała, że temat zabezpieczeń przeciwpowodziowych w gminie ciągnie się od lat. Zaznaczyła, że choć pojawiły się koncepcje, to ich realizacja przerastała możliwości finansowe gminy, dlatego samorządowcy muszą nieustannie spotykać się i szukać rozwiązań na wyższych szczeblach administracji. Przypomniała, że 16 lat temu rozważano budowę suchego polderu na terenach leśnych. Projekt był gotowy, ale zrezygnowano z niego ze względu na wysokie koszty.

Kolejnym pomysłem był zbiornik Kotlarnia, jednak, jak stwierdziła, przekształcenie wyrobiska po kopalni w zbiornik wiązało się z ogromnymi wydatkami, których gmina nie jest w stanie udźwignąć. Wiceburmistrz dodała, że nie widzi innej opcji, jak kontynuowanie spotkań i poszukiwanie finansowania. – Jak wyrzucą cię drzwiami, wchodzić oknem – obrazowo wyjaśniła, podkreślając, że w przeciwnym razie gmina nie zdobędzie środków na realizację żadnego projektu.

Chroboczek-Wierzchowska mówiła także, że pojawiają się nowe koncepcje dotyczące zabezpieczeń przeciwpowodziowych, w tym także w kontekście terenów leśnych. Zaznaczyła, że leśnicy konsultowali te pomysły z gminą, jednak aby rozmawiać o realizacji, potrzebna jest wstępna koncepcja i określenie, czy taki projekt byłby w ogóle możliwy do zrealizowania. – Szukamy rozwiązań, szukamy źródeł finansowania, ale to trudny temat pod każdym względem. Rozumiem niepokoje mieszkańców. Z naszej strony robimy wszystko, aby zapewnić bezpieczeństwo – zapewniła.

Radna Wyszomierska skomentowała, że to już trzecia koncepcja, ale żadna z nich nie została zrealizowana. – Proszę nam dać jakiś sygnał, bo może trzeba pojechać do centrali. Mieszkańcy są gotowi wybrać się do Warszawy, aby upomnieć się o swoje bezpieczeństwo – stwierdziła.

Sumina zagraża Siedliskom

Burmistrz Gdesz poinformował, że po rozmowach z Wodami Polskimi istnieje pozytywne nastawienie do inwestycji związanych z remontem przepompowni w Turzu. Następnie mówił o projekcie wyznaczenia miejsc, w których będą dedykowane pompy wysokowydajne. Dodał, że oczekiwana jest decyzja w sprawie remontu budowli hydrotechnicznych oraz mostów, które samorząd wskazał w swoich wnioskach.

Wiceburmistrz Sabina Chroboczek-Wierzchowska mówiła również o konieczności zabezpieczenia rzeki Suminy. Choć rzeka nie przepływa bezpośrednio przez gminę, stanowi realne zagrożenie dla Siedlisk. Zaznaczyła, że samorządowcy byli na miejscu, gdzie teren jest mocno zamulony, a rzeka nie płynie pełnym korytem. W przypadku podwyższonego stanu wody sytuacja stwarza ogromne zagrożenie. Wiceburmistrz dodała, że podobnie jest z rowami, które obecnie stanowią dla gminy ogromne wyzwanie, zwłaszcza w kontekście likwidacji spółki wodnej i przejęcia rowów komunalnych przez gminę.