Uratowali niemowlę
Dziś przed południem w Rzuchowie spłonął samochód. Przyczyną pożaru były najprawdopodobniej przeróbki układu elektrycznego.
Kierująca oplem corsa zauważyła dym wydobywający się spod maski. Zaniepokojona zjechała na parking pod restaurację Łapacz. W samochodzie, w foteliku znajdowało się niemowle. Auto szybko stanęło w płomieniach. Na miejsce wezwano straż pożarną z Raciborza. Jak się okazuje, ogień pojawił się w samochodzie po prowizorycznej naprawie. Domorosły elektryk okręcił uszkodzone kable szmatami. Te zaczęły się tlić, doprowadzając do pożaru. Auto spod łapacza odjechało na lawecie.
(acz)
(acz)
Sklep.nowiny.pl
Kursy InspiratON
Bzdury napisal dziennikarz, zupełnie co innego podane jest w artykule, a co innego pisze Kierująca autem...
ja juz nie wierze w zwiazku z tym pismakom.Wynika z tego jasno, ze czytając wszelkie artykuły, należy je brac jako 50/50
Takich teraz produkują elektryków,to jest prawda, na baterie tylko podłączyć
Nie znacie faktów to nie piszcie bzdur. Po pierwsze to auto nie spłonęło tylko zapalił się koc , który był położony na silniku z powodu kun , które gryzły kabel. Zapomniałam go ściągnąć zanim wyjechałam autem. Auto było w 100% sprawne.Dziecko wyciągnęłam sama z auta a koc pomogli mi ugasić inni kierowcy a nie straż i nie było żadnej lawety. Sytuacja nie była na parkingu pod łapaczem tylko na przystanku autobusowym.
dobrzez e dziecko nie zatruło sie spalinami
ktoś zabawil sie w elektryka i na skutki nie trzeba było dlugo czekać , nieodpowiedzialność, żeby nie powiedzieć glupota,