Alois Cwik napisał monografię Bieńkowic
Pasjonat historii, były radny i prezes RSP spisał dzieje swojej wsi. W szkolnej świetlicy w Bieńkowicach miejscowa bibliotekarka zorganizowała promocję jego książki.
Spotkanie z autorem poprowadziła bibliotekarka szkolna Beata Koczy. Czytano fragmenty książki, a podopieczni Aldony Siedlok zapewnili część artystyczną. Przyszło kilkadziesiąt osób, w pierwszym rzędzie zasiedli wójt Leonard Fulneczek i proboszcz Andrzej Zocłoński. Autor monografii zachęcał by "wziąć zeszyt i ołówek" i jak on spisywać daty z krótkim opisem. - Pamiętamy dobrze te główne wydarzenia, ale wiele zapominamy, a wystarczy je odnotować, przecież to niewiele kosztuje - mówił.
To trzecia "porządna" monografia miejscowości w gminie. Mają je już Krzyżanowice i Tworków, skromną sporządzono też w Rudyszwałdzie. Trwają prace nad pozycją o Zabełkowie. Książka Aloisa Cwika zawiera historię Bieńkowic od powstanie wsi po czasy obecne. Opisuje miejsca, dzieje parafii, szkolnictwo, miejscowe zwyczaje i obchody uroczystości a także kataklizmy, jakie nawiedzały okolicę. Jest tu też obszerny suplement zdjęciowy liczący 60 stron. - Najcenniejsze są dla mnie dawne dzieje, bo to co zdarzyło się tu 50 lat temu sam dobrze pamiętam. Cieszyło mnie, że tak wielu było chętnych do dzielenia się wiedzą. Pomagali ludzie z Niemiec, którzy w ogóle mnie nie znali - wspominał Cwik. W przedmowie napisał, że w 1990 r. gdy zniesiono w Polsce cenzurę, zaczął myśleć o pisaniu historii Bieńkowic. Skorzystał z wielu książek i różnych opracowań, nie licząc swoich wspomnień osobistych. Najwięcej informacji dostarczyły mu stare niemieckie książki.
.JPG)
Na koniec spotkania autor składał autografy na swym dziele - ustawiła się po nie długa kolejka. Podczas promocji w bibliotece rozeszło się 70 egzemplarzy monografii. Książka - w języku polskim i niemieckim - w twardej oprawie kosztowała 45 zł. Wkrótce trafi do raciborskich księgarń. - Marzeniem moim jest, by ta książka mogła znaleźć się pod strzechą każdego bieńkowickiego domu - tak Alois Cwik kończy przedmowę książki "Bieńkowice - wczoraj i dziś".
(m)
.JPG)
Sołtys wsi Roman Herber zaopatrzył się w dwie książki. - Lubię czytać, a zwłaszcza o rodzinnej miejscowości - mówił.
To trzecia "porządna" monografia miejscowości w gminie. Mają je już Krzyżanowice i Tworków, skromną sporządzono też w Rudyszwałdzie. Trwają prace nad pozycją o Zabełkowie. Książka Aloisa Cwika zawiera historię Bieńkowic od powstanie wsi po czasy obecne. Opisuje miejsca, dzieje parafii, szkolnictwo, miejscowe zwyczaje i obchody uroczystości a także kataklizmy, jakie nawiedzały okolicę. Jest tu też obszerny suplement zdjęciowy liczący 60 stron. - Najcenniejsze są dla mnie dawne dzieje, bo to co zdarzyło się tu 50 lat temu sam dobrze pamiętam. Cieszyło mnie, że tak wielu było chętnych do dzielenia się wiedzą. Pomagali ludzie z Niemiec, którzy w ogóle mnie nie znali - wspominał Cwik. W przedmowie napisał, że w 1990 r. gdy zniesiono w Polsce cenzurę, zaczął myśleć o pisaniu historii Bieńkowic. Skorzystał z wielu książek i różnych opracowań, nie licząc swoich wspomnień osobistych. Najwięcej informacji dostarczyły mu stare niemieckie książki.
Na koniec spotkania autor składał autografy na swym dziele - ustawiła się po nie długa kolejka. Podczas promocji w bibliotece rozeszło się 70 egzemplarzy monografii. Książka - w języku polskim i niemieckim - w twardej oprawie kosztowała 45 zł. Wkrótce trafi do raciborskich księgarń. - Marzeniem moim jest, by ta książka mogła znaleźć się pod strzechą każdego bieńkowickiego domu - tak Alois Cwik kończy przedmowę książki "Bieńkowice - wczoraj i dziś".
(m)
Sołtys wsi Roman Herber zaopatrzył się w dwie książki. - Lubię czytać, a zwłaszcza o rodzinnej miejscowości - mówił.
Sklep.nowiny.pl
Kursy InspiratON
