Mistrz Polski w rajdach odwiedził szkołę w Wodzisławiu
Dziś w Zespole Placówek Szkolno-Wychowawczo-Rewalidacyjnych w Wodzisławiu odbyło się spotkanie podopiecznych zespołu z Kajetanem Kajetanowiczem, rajdowym Mistrzem Polski 2010.
Pochodzący z Ustronia kierowca rajdowy do Wodzisławia przyjechał na zaproszenie szkoły i działającego w nim stowarzyszenia „Czyń dobro”. Towarzyszyła mu żona Aleksandra oraz część zespołu. Do Wodzisławia przywiózł na lawecie również swoją rajdówkę, czyli nowe 300-konne Subaru Impreza STi. Auto, którego oficjalna prezentacja odbyła się kilka dni temu w Warszawie było chyba największą atrakcją wydarzenia. Kierowca cierpliwie tłumaczył czym różni się ono od seryjnego wozu, pozował do zdjęć i rozdał mnóstwo autografów. Pokazał wnętrze wozu, jego silnik, wyposażenie. Oczywiście wsiadł do auta i je odpalił. Ryk podrasowanego silnika wzbudził niemały aplauz.
Wcześniej rajdowiec opowiadał o swojej pasji i odpowiadał na pytania widowni. – Pasją do rajdów zaraził mnie ojciec, który zabrał mnie kiedyś na rajd. Ścigać zacząłem się mając 17-18 lat, ale tak na poważnie to dopiero 5 lat temu – opowiadał Kajetanowicz, który karierę zaczynał w 2000 roku, ścigając się wówczas poczciwym „maluchem”. Przyznał, że w aucie najbezpieczniej czuje się tylko za kierownicą i nie lubi być pasażerem. – Na prawym fotelu nie czuję się pewnie nawet kiedy prowadzi moja żona, mimo że jest bardzo dobrym kierowcą. Znaczniej lepiej czuję się kiedy sam mogę kierować – przyznał. Na spotkaniu nie było jego pilota Jarosława Barana. Nie zabrakło za to żony pana Kajetana Aleksandry, która przed laty była jego pilotem rajdowym. Pani Ola zapewniła, że nie obawia się o zdrowie i życie męża. – Strach w tym sporcie jest niewskazany. Kajetan jest bardzo dobrym kierowcą. Po prostu wierzę w jego umiejętności – podkreśliła żona kierowcy.
Spotkanie z rajdowcem było niesamowitą frajdą dla podopiecznych placówki. Kierowca przyjechał do Wodzisławia dzięki staraniom jednego z nauczycieli ZPSWR. – Kontakt udało się nawiązać trochę dzięki znajomościom mojej żony i jej koleżanki. Cieszę się, że udało się je wykorzystać by sprawić sporo radości naszym wychowankom – mówi pan Grzegorz Żymełka, inicjator spotkania. Organizatorzy przygotowali dla swojego gościa małą niespodziankę – tort z okazji przypadających 5 marca urodzin rajdowca.
(art)
Kajetan Kajetanowicz (w środku) przedstawił krótki film ze swoimi rajdowym wyczynami. Z lewej Grzegorz Żymełka, z prawej żona rajdowca Aleksandra.
Ponad 300-konne nowiutkie Subaru Impreza STi było główną atrakcją
Wnętrze rajdowego auta różni się znacznie od seryjnego wozu
Grzegorz Żymełka przekonał się, że wejście do wnętrza samochodu rajdowego nie jest wcale prostą sprawą
Wcześniej rajdowiec opowiadał o swojej pasji i odpowiadał na pytania widowni. – Pasją do rajdów zaraził mnie ojciec, który zabrał mnie kiedyś na rajd. Ścigać zacząłem się mając 17-18 lat, ale tak na poważnie to dopiero 5 lat temu – opowiadał Kajetanowicz, który karierę zaczynał w 2000 roku, ścigając się wówczas poczciwym „maluchem”. Przyznał, że w aucie najbezpieczniej czuje się tylko za kierownicą i nie lubi być pasażerem. – Na prawym fotelu nie czuję się pewnie nawet kiedy prowadzi moja żona, mimo że jest bardzo dobrym kierowcą. Znaczniej lepiej czuję się kiedy sam mogę kierować – przyznał. Na spotkaniu nie było jego pilota Jarosława Barana. Nie zabrakło za to żony pana Kajetana Aleksandry, która przed laty była jego pilotem rajdowym. Pani Ola zapewniła, że nie obawia się o zdrowie i życie męża. – Strach w tym sporcie jest niewskazany. Kajetan jest bardzo dobrym kierowcą. Po prostu wierzę w jego umiejętności – podkreśliła żona kierowcy.
Spotkanie z rajdowcem było niesamowitą frajdą dla podopiecznych placówki. Kierowca przyjechał do Wodzisławia dzięki staraniom jednego z nauczycieli ZPSWR. – Kontakt udało się nawiązać trochę dzięki znajomościom mojej żony i jej koleżanki. Cieszę się, że udało się je wykorzystać by sprawić sporo radości naszym wychowankom – mówi pan Grzegorz Żymełka, inicjator spotkania. Organizatorzy przygotowali dla swojego gościa małą niespodziankę – tort z okazji przypadających 5 marca urodzin rajdowca.
(art)
Kajetan Kajetanowicz (w środku) przedstawił krótki film ze swoimi rajdowym wyczynami. Z lewej Grzegorz Żymełka, z prawej żona rajdowca Aleksandra.
Ponad 300-konne nowiutkie Subaru Impreza STi było główną atrakcją
Wnętrze rajdowego auta różni się znacznie od seryjnego wozu
Grzegorz Żymełka przekonał się, że wejście do wnętrza samochodu rajdowego nie jest wcale prostą sprawą
Sklep.nowiny.pl
Kursy InspiratON
zajebista żonka ;]
Super impreza. Super artykuł.