Wiosna - sezonem podpalaczy
Wypalanie traw to proceder pojawiający się wiosną. W większości przypadków łąki i nieużytki podpalane są przez rolników lub właścicieli gruntu, jednak często nie można im tego udowodnić.
Materiał wideo:
W tym roku strażacy z Rybnika i powiatu rybnickiego interweniowali przy płonących nieużytkach już kilkadziesiąt razy. Podczas wypalania traw giną mrówki niszczące szkodniki, drapieżne owady, żaby, jeże, krety, młode zające i gromady ptaków. Ogień uśmierca także wiele pożytecznych zwierząt bezkręgowych. Niestety, okazuje się, że co roku na skutek takich działań giną też ludzie. – O tej porze roku strażacy mają bardzo pracowitą służbę z powodu pożarów traw – stwierdza Bogusław Łabędzki rzecznik PSP w Rybniku.
Wypalanie traw wcale nie użyźnia gleby, jak sądzi cały czas wielu rolników. – To przesąd. Wypalanie traw i ściółki zabija wszystkie mikroogranizmy, które powodują powstawanie próchnicy, przez co skutek jest odwrotny – mówi Monika Mencel-Dziuba z Powiatowego Zespołu Doradztwa Rolniczego. Od 15 marca rolnicy mogą ubiegać się o dopłaty bezpośrednie, jednak jeżeli wypalają trawy, mogą pożegnać się z pieniędzmi. – Nieważne, czy gospodarstwo ma hektar, czy 5000 hektarów, rolnik absolutnie nie może wypalać niczego. Jest to chyba jedyny przypadek w prawodawstwie, kiedy rolnik musi udowodnić niewinność. W razie kontroli, jeśli rolnik nie ma dokumentu poświadczającego zgłoszenie podpalenia przez osoby trzecie, jest uznany od razu za winnego – dodaje specjalistka.
Największe pożary w minionym tygodniu gaszono na terenie gminy Gaszowice i pograniczu z miastem Rydułtowy. Spłonęło łącznie prawie 100 hektarów nieużytków. Podczas pożaru w rejonie tzw. „gipsuli” na granicy Czernicy i Rydułtów interweniowało kilkunastu strażaków.