Wodzisławski Sanepid skontroluje żywność
Do wodzisławskiego Sanepidu dotarły wytyczne Głównego Inspektora Sanitarnego dotyczące kontroli żywności.
W Polsce stwierdzono drugi przypadek zakażenia bakterią Escherichia coli typu 0104 potocznie zwaną bakterią E. coli. Do tej pory ze względu na powikłania w Europie zmarło już 18 osób.
Dzisiaj rano, zanim jeszcze okazało się, że problem dotyczy także naszego kraju, do wodzisławskiego Sanepidu dotarło pismo Głównego Inspektora Sanitarnego. Zaleca on przeprowadzenie wzmożonej kontroli żywności, głównie surowych owoców i warzyw. – Będziemy przyglądać się produktom sprzedawanym na targowiskach i w innych punktach handlowych – mówi Barbara Orzechowska, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Wodzisławiu. – Sprawdzimy rejestr dostawców, by było jasne skąd towar pochodzi. Ponadto warzywa i owoce ocenimy wizualnie, a kiedy nabierzemy podejrzeń pobierzemy próbki i przekażemy je do laboratorium. Kontrolę będziemy prowadzić w ramach naszych możliwości. W sekcji żywienia pracuje 15 osób. Często są one w pracy także w soboty i niedzielę. Z pewnością nie jesteśmy w stanie skontrolować wszystkich miejsc, ale zrobimy co w naszej mocy – dodaje Barbara Orzechowska.
Częstotliwość kontroli żywności, w normalnych warunkach (bez sytuacji wyjątkowej jaka ma miejsce obecnie) określają unijne przepisy. Kontrole odbywają się raz w roku w każdej placówce, a nawet raz na 2-3 lata, w zależności od wielkości obiektu i specyfiki handlu. Kontrole żywności mogą być prowadzone wyrywkowo i bez uprzedzenia w przeciwieństwie do innych kontroli, gdzie obowiązuje co najmniej 7-dniowy termin uprzedzenia o planowanym przybyciu kontrolerów. – Korzystamy z tej możliwości. Reagujemy także na anonimy, ponieważ z doświadczenia wynika, że spora część z nich się potwierdza – mówi Barbara Orzechowska.
Eugeniusz Draga (na zdj.), handlujący warzywami i owocami na wodzisławskim targowisku kontroli się nie obawia. – Sprzedaję sprawdzoną żywność i nie obawiam się niczego. Mam zdrowe produkty, których nie trzeba się obawiać, nie sprowadzam ich z odległych części Europy, ale od polskich rolników i sadowników – dodaje mężczyzna.
Wzmożone kontrole mogą objąć także mięso. Specjaliści nie wykluczają, że może być ono źródłem zakażeń.
(raj)
Buhahaha! Dzialania pod publiczke. Powodzenia w "wizualnym szukaniu" bakterii!!!!
Jak ja przyszedłem do sanepidu z mlekiem w którym coś było to mnie babka wyśmiała... takie mają podejście !!!
dopiero teraz???
bardzo mądra decyzja Sanepidu...istnieje zagrożenie i potrzebna jest kontrola żywności szczególnie warzyw i owoców,