Śmieci zostaną wrzucone gminom, ale kto na nich zarobi?
To przesądzone - gminy dostaną władzę nad odpadami. O "rewolucji śmieciowej" traktuje I Powiatowe Forum Gospodarki Odpadami w starostwie.
- System trzeba budować od nowa. Przed nami dużo ciężkiej pracy - zaczął Jerzy Ziora dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Marszałkowskiego, pierwszy z prelegentów forum. - Rządzić odpadami będzie ten kto ma pieniądze. Ale strumień tych pieniędzy musi płynąć właściwie - przestrzegał Ziora.
Wartość rynku gospodarowania odpadami szacuje się na 5 mld zł rocznie. Zainteresowane nim są samorządy oraz firmy działające w branży śmieciowej. - Niech zarabiają na odpadach, ale niech nie robią tego kosztem mieszkańców i środowiska - zauważył podwładny marszałka.
W programie forum znalazły się referaty:
- Projektowane zmiany ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach - Dyrektor Jerzy Ziora i Główny Specjalista Bogdan Pasko - Wydział Ochrony Środowiska Urzędu Marszałkowskiego Województwa Śląskiego
- Gospodarka odpadami komunalnymi na przykładzie miasta Racibórz - Prezydent Mirosław Lenk
- Ekologiczna energia dla miast i gmin na bazie czystego procesu dewolatyzacji D4, technologia i instalacja D4 (podwójna piroliza) - Dyrektor Zarządzający PLUS DG Jan J. Biedak
- Zastosowanie projektów w ramach PPP i SPV (Partnerstwo Publiczno-Prywatne) w świetle nowelizacji ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach - Kancelaria Prawna Ślązak & Zapiór i Partnerzy
- Podziemne systemy kontenerowe - Adam Dzyndra i Edmund Szyra firma ARTECH Rybnik
Ludzie
inspektor ds. inwestycji w gminie Rudnik, były Starosta Raciborski
Dla papieru i sztucznych tworzyw najlepszą termiczną przeróbką są piece CO i żadna Komisja Europejska tego nie zmieni dopóki worki na segregację będą po 2 zł. Ciekawe tylko co gminy będą robiły z tymi śmieciami, nie mając wysypiska na swoim terenie, ile będą płacić za korzystanie z wysypisk na obcym terenie?, i kto sprawdzi, pomimo podatku śmieciowego, ile spalę w CO plastikowych butelek jako świetną podpałkę?.
Polska, ratyfikując w 2003 r. traktat akcesyjny, zobowiązała się, że do 2013 r. ograniczy o połowę ilość śmieci trafiających na wysypiska. Do tego dochodzi ich jakościowa segregacja - na składowiskach będą mogły znaleźć się tylko odpady ulegające biodegradacji. Z pozostałej części mamy odzyskiwać w drodze sortowania 50 proc. szkła, tworzyw sztucznych i papieru, które później mają trafiać do powtórnego wykorzystania. Pozostałe odpady mają ulegać biologicznej lub termicznej przeróbce.
Zgodnie z tymi przepisami, od 16 lipca ubiegłego roku na wysypiska może trafiać tylko 75 proc. odpadów biodegradowalnych. Ponieważ Polska nie spełnia tych wymogów, od tamtego momentu Komisja Europejska zaczęła naliczać nam kary - 40 tys. euro dziennie. Jeśli w 2013 r., zgodnie z ustaleniami na składowiska nie będzie trafiać tylko 50 proc. odpadów ulegających biodegradacji, ta kwota powiększy się do 250 tys. euro dziennie.