Ogrodnik kontra dyrektor szkoły
Wodzisławianin od lat pielęgnuje wyjątkowo okazały ogródek przy szkole. Teraz ma go zlikwidować i się wynieść.
Janusz Dyszlewski mieszka w budynku Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 2 (Szkoła Podstawowa nr 8) przy ul. Jastrzębskiej. Od około dwudziestu lat żyje z kobietą dysponująca prawem do tzw. mieszkania nauczycielskiego znajdującego się w budynku szkoły. Pobrali się w marcu tego roku, a w połowie maja mężczyzna się tutaj zameldował. Jest miłośnikiem roślin ozdobnych, szczególnie kaktusów. Od nich się zaczęło. Swoje okazy pan Janusz wyniósł z domu przed budynek. Powstał niewielki ogródek. Od 2005 r. systematycznie go rozbudowywał. Dzisiaj przed szkołą jest piękny ogród służący nierzadko uczniom jako tło do wspólnych klasowych fotografii.
Rozmowa niemożliwa
Utworzenie ogrodu zaakceptował dyrektor szkoły Tadeusz Urbański, a także jego następczyni Anita Nowak, obecna dyrektorka placówki. Zmieniła jednak zdanie. Uważa, że Janusz Dyszlewski jest zagrożeniem zarówno dla personelu placówki jak i uczniów. – Ten pan nie liczy się z naszymi decyzjami. Poczuł się tutaj zbyt pewnie. Traktuje teren szkoły jak prywatną własność. Utrudnia prace konserwatorowi szkoły i jest nieobliczalny, nieustannie się wygraża. Rozmowa z nim jest niemożliwa, ponieważ natychmiast krzyczy i nie da dojść do głosu, nie słucha moich argumentów. Nie mogę pozwolić, by terroryzował pracowników szkoły – mówi Anita Nowak.
Komu to przeszkadza?
Zupełnie inaczej wzajemne relacje przedstawia Janusz Dyszlewski. – Pani dyrektor traktuje mnie jak intruza od dawna. Nie rozumiem czemu jestem winien. Przez lata kupowałem rośliny za własne pieniądze. Używam własnych maszyn do utrzymania ogrodu. Dzisiaj jestem niepotrzebny i mam się wynosić. Przecież takim ogrodem nie może pochwalić się żadna szkoła. Komu to przeszkadza? – pyta wodzisławianin. Przyznaje, że jest skonfliktowany z konserwatorem szkoły. – Ten człowiek nie szanuje mojej pracy. Niszczy to co wykonałem i jest względem mnie wulgarny. Niestety pani dyrektor wierzy we wszystko co on powie – dodaje Dyszlewski.
Dwa pisma
W grudniu ubiegłego roku ogrodnik amator otrzymał pismo od Anity Nowak, dyrektorki szkoły. Nakazała mu opuszczenie mieszkania. Nie był on wówczas współlokatorem czy współnajemcą lokalu. Miesiąc później sprawa trafiła do prokuratury. Dyrektorka uznała, że postępowanie pana Janusza zagraża „życiu i zdrowiu personelu placówki”. Posądziła go również o kradzież. – Rzekomo miałem wynieść drzewo i płytki chodnikowe. Przecież to absurd. Mieli to wyrzucić to chyba lepiej abym to wykorzystał, płytki do dzisiaj służą jako podstawki pod donice – mówi pan Janusz.
W ubiegłym tygodniu wodzisławianin otrzymał kolejne pismo. Pani dyrektor nakazuje w nim likwidację ogródka do końca lipca. – Mamy zamiar stworzyć w tym miejscu plac zabaw. Ma on powstać w wakacje. Lubię piękne rośliny. Sama jestem nauczycielką przyrody. Uznałam jednak, że to miejsce jest najlepsze na plac zabaw – mówi Anita Nowak.
(raj)
I jak tam ogród? Trzyma się?
Dobrze, że ów mężczyzna nie jest hodowcą świń. Chociaż i wtedy pewnie okoliczni mieszkańcy pialiby z zachwytu.
Jak będą chcieli wyrzucić p.Janusza lub zlikwidować piękny ogród spotykajmy się obok szkoły nr.8 i zróbmy pikietę.Moc z nami.
mieszkam zaraz obok SP8 i powiem jedno- konserwator to cham i prostak. Nie raz rzucał mięsem w naszą stronę, odgrażał się. Pan Dyszlewski to bardzo miły człowiek. Zawsze widzę jak dba o ogródek. Czy lato, czy zima wszystko zawsze pięknie wygląda. Więc jeżeli wyrzucą Pana Dyszlewskiego z mieszkania, to będzie to świadczyć o poziomie inteligencji Pani dyrektor i reszty swity...
Ogród rzeczywiście ładny, ale te mieszkania w szkole to jakieś nieporozumienie...
Miejsce pod oknami lokatorów to niewypał, szczególnie ludzi starszych. Drugi niewypał to likwidacja tak pięknego ogrodu, który jest ozdobą tej szkoły. Trzeci niewypał to zatrudnianie konfliktowego konserwatora, który jest niewychowanym gburem. Należy zwolnic konserwatora i będzie po konflikcie.Pani Dyrektot czas na własciwe dzialania a nie niewypały.
W Wodzisławiu nauczyciele to święte krowy i trzeba obawiać się o los tego poczciwego ogrodnika i ładnego ogrodu.
nauczyciele do Rybnika
jaka złośliwa ta dyrektorka !!! W Jastrzębiu też taka jedna była - juz jej nie ma, odwołał ją prezydent !!!
Temu panu co chce mieszkać za friko chcę powiedzieć,ze w/w ogrodnik płaci regularnie czynsz i opłaty za wode,dlatego na przyszłość zastanów się nad tym co mowisz. i nie pleć bzdur.
A dlaczego p.dyr.chce urzadzic plac zabaw pod oknami mieszkancow .Jest tam tyle miejsca,że moę wybudować 2 a nawet 3 place.Nasuwa sie prosta odpowiedz p.dyr. jest manipulowana przez owego konserwatora i to ma być z ich strony zemsta że nie potrafili załatwic sprawy na policji to go zniszczyc moralnie i aterialowo to wielki wstyd i hańba dla tej pani.
Może Panią dyrektor konserwator porządnie konserwuje, że tak go słucha?
Jakby tu jeszcze coś zniszczyć - jaki to polskie.
Szkołą nr 8 rządzi konserwator a nie p.Anita Nowak.Czas zmienić Dyrektorkę i konserwatora.Konserwator jest złośliwym człowiekiem do potęgi entej.Byłam świadkiem jak zimową porą zmieniał zamki w drzwiach i nie pozwolił wejść do środka młodzieży która tam trenuje,jak wymienił zamek to również nie dał klucza żeby dorobić.Konserwator niech się leczy u psychiatry a Dyrektorka niech zrezygnuje bo konserwator ma większą władze niż ona sama.Dyrektorka pieniądze bierze a konserwator rządzi.Szok.Ogródek jest piękny.Mam nadzieję że Pan się nie podda i będzie walczył z osobami nieodpowiedzialnymi.
Nauczycielom wodzisławskim coraz bardziej we łbach się przewraca!Taki piękny ogród im przeszkadza?A dzieci mają gdzieś zabawy,bo wolą komputery i gry.
może ja też moge tam zamieszkać za friko i będe podlewał ten ogródek?