Afrykańskie Lato z Biblioteką - ostrawskie safari
Choć za oknem pochmurno i deszczowo, uczestnikom Afrykańskiego Lata z Biblioteką humory dopisywały – w końcu doczekali się wyprawy na afrykańską sawannę...
Uzbrojeni w aparaty fotograficzne rozpoczęliśmy safari od oglądania flamingów i pandy czerwonej – zwierząt niekoniecznie afrykańskich. Następnie nasz przewodnik po zoo, pan Jacek, poprowadził nas przez wybiegi małych kocich drapieżników: serwala, żbika, taraja, pandy śnieżnej oraz drapieżnych ptaków: sępów, kondorów wielkich i orłosępów brodatych. Trafiliśmy akurat na porę karmienia i mieliśmy okazję przekonać się na własne oczy jak niebezpieczne byłoby spotkanie z ich zębami i dziobami.
Widzieliśmy egzotyczne gady i ryby, barwne papugi oraz pawie spacerujące pomiędzy zwiedzającymi, aż wreszcie, mniej więcej w połowie wyprawy, dotarliśmy do wybiegów typowych afrykańskich zwierząt: lwów, zebr, żyraf i słoni. Z ciekawością przyjrzeliśmy się małej Rashmi („Promyczkowi”) - pierwszemu słoniątku, które urodziło się w tym roku (12 kwietnia) w ostrawskim zoo a następnie podejrzeliśmy krokodyle i hipopotamy oraz bardzo głośne małpy i małpiatki. Tygrysy pochowały się przed liczną grupą nieustraszonych myśliwych ale ponieważ nieco wcześniej natknęliśmy się na dwa niedźwiedzie uszate, nikt się nie skarżył. Na naszej wyprawie sprawdziliśmy też jak widzi sowa, a niektórzy przekonali się jak to jest być żółwiem...
Największą radość sprawiła jednak wszystkim możliwość karmienia zwierząt specjalnie do tego przygotowanym pokarmem oraz pogłaskania kóz i owiec kameruńskich. Kozy i owieczki są bardzo przyjacielskie a dzieci mogły je nakarmić i pogłaskać prosto w wybiegu. Safari nie mogliśmy opuścić bez zdobyczy – wyprawę zakończyliśmy w sklepie z pamiątkami.
Zmęczeni ale zadowoleni zatrzymaliśmy się w drodze powrotnej na posiłek aby zregenerować nadwątlone siły. Nasi mali myśliwi zostali jednak dobrze wytrenowani na zajęciach Olimpica y Africa i zachowali jeszcze dość energii na zabawę na przyległym do restauracji placu zabaw.
Wyprawa nieco się przedłużyła, ale rodzice czekający na swoje pociechy pod biblioteką muszą nam wybaczyć, w końcu nie co dzień można wybrać się na safari… Pozostałe dzieci w tym czasie też nie mogły narzekać na nudę np. wymyślaliśmy wzory motyli na wcześniej przygotowanych szablonach (niektóre z nich można podziwiać na gazetce). Podczas gdy koledzy oglądali żywe zwierzęta, w bibliotece podziwialiśmy je oglądając film o afrykańskiej faunie. A potem zaznaczaliśmy ważne miejsca, zwierzęta i plemiona na mapkach Afryki.
Mieliśmy też zajęcia rytmiczne: jedno z nas wybijało rytm na bębnie a reszta powtarzała klaskaniem (a to czasami okazywało się bardzo skomplikowane). I tak trzy godziny zabawy minęły bardzo szybko, ale żegnamy się tylko do czwartku.
(MiPBP)