W Pogrzebieniu zakwitł powtórnie czarny bez
Na jednej z prywatnych posesji w Pogrzebieniu zakwitł czarny bez. Jest to w sierpniu ciekawostką, ponieważ rzadko się zdarza i zależy od pewnych uwarunkowań: musi rosnąć na żyznej glebie, dobrze nasłonecznionym stanowisku i mieć pod dostatkiem wilgoci.
Bez czarny jest pospolity w całej Polsce, kwitnie w maju i w czerwcu białymi, lekko kremowymi kwiatkami, zebranymi w talerzowe baldachy. Owocami jego są kuliste jagody, najpierw ciemnoczerwone, potem, w końcu sierpnia i we wrześniu, czarne i błyszczące.
W medycynie ludowej wykorzystywany był od wieków. Napar z jego suszonych kwiatów stanowi środek napotny, moczopędny i "czyszczący krew", gdyż reguluje przepuszczalność naczyń włosowatych, sprzyja dobrej przemianie materii.
Poprzez częstość występowania przy zabudowaniach, czarny bez stał się częstym bohaterem różnych historii i zabobonów. Kojarzony jest z nieszczęściem i śmiercią. W różnych krajach europejskich prętem bzowym mierzono nieboszczyka i sporządzaną dla niego trumnę. Na obręczach z okorowanej gałęzi bzowej oplatane były wieńce cmentarne. Pod bez wylewano wodę po umyciu zmarłego, co chroniło pozostałych członków rodziny od nagłej śmierci. Miejsce pod bzem, osłonięte okapem korony, również miało magiczną moc, ponieważ gnieździły się tam złe duchy. W Poznańskiem jeszcze w XIX stuleciu bardzo chore dzieci, którym już nic nie pomagało, zrozpaczone matki zanosiły pod krzak bzu, spodziewając się ratunku od tajemniczych demonów. Bez był też złowróżbnym krzewem, bo gdy powtórnie zakwitł na jesieni znaczyło to, że ktoś młody i lubiany umrze. Gdy wiosną krzew marniał lub usychał bez powodu znaczyło to, że susza będzie i wody w studniach zabraknie. Tradycyjna medycyna ludowa nazywa bez czarny „kompletną apteką”, podobno pomaga aż w 99 chorobach.