Fotoradar nie poprawił bezpieczeństwa na drogach
Sprawdziliśmy, czy w półroczu funkcjonowania fotoradaru było mniej wypadków i kolizji niż w analogicznym okresie bez tego urządzenia na drogach. Lepiej było, gdy urządzenie leżało w magazynie.
Z początkiem roku weszła w życie ustawa zezwalająca straży miejskiej kontrolować prędkość pojazdów przy wykorzystaniu fotoradar. Od 9 miesięcy sprzęt nie jest używany, ponieważ do ustawy nie było aktów wykonawczych. 17 czerwca pojawiło się rozporządzenie ministra infrastruktury określające sposób przeprowadzania kontroli. Nowe przepisy stanowią, że znak D-51 (automatyczna kontrola prędkości) powinien być ustawiony przed miejscem dokonywania pomiaru. Od 100 do 200 metrów w terenie gdzie obowiązuje ograniczenie prędkości do 60km/h, od 200 do 500 m tam gdzie dozwolona prędkość wynosi powyżej 60 km/h i od 500 do 700 m na autostradach i drogach ekspresowych. Zgodnie z nowymi przepisami straż miejska musi posiadać zgodę administratora drogi na ustawienia urządzenia w pasie drogowym, a miejsca, w których prędkość będzie kontrolowana ustalić z policją. Obecnie w Wodzisławiu trwają ustalenia. Strażnicy miejscy zwrócili się do zarządców dróg o zgodę na ustawienie znaków informujących o kontroli. Kiedy fotoradar pojawi się ponownie? – Nie potrafię powiedzieć. Wszystko zależy od szybkości decyzji zarządców dróg – mówi Janusz Lipiński, komendant Straży Miejskiej w Wodzisław.
Strażnicy to kłusownicy?
Sprawa fotoradaru od lat budzi kontrowersje. Część kierowców uważa, że kontrole prowadzone są w sposób niewłaściwy i walczą o swoje przed sądem. Trak zrobił Jacek Węgierkiewicz z Kończyc, który we wrześniu ubiegłego roku „wpadł” w Mszanie na ul. Wodzisławskiej (na wysokości restauracji Astoria). Nie przyjął mandatu, a sąd nałożył na niego karę w wysokości 200 zł, a także 6 punktów karnych. Mężczyzna nie zapłacił, twierdząc, że kontrola była prowadzona nieprawidłowo. Podważa sposób ustawienia pojazdu. Twierdzi, że strażnicy nie posiadali zgody policji i administratora drogi na prowadzenie kontroli w tym miejscu. Jego zdaniem urządzenie pomiarowe użyte było niezgodnie z instrukcją obsługi. – Na proces, który ruszył w kwietniu straciłem już znacznie więcej pieniędzy niż te 200 zł mandatu. Postanowiłem jednak udowodnić, że strażnicy miejscy to kłusownicy – twierdzi Jacek Węgierkiewicz.
Były inne przepisy
Janusz Lipiński, komendant Straży Miejskiej w Wodzisławiu twierdzi, że kierowca mija się z prawdą i nie do końca orientuje się w przepisach obowiązujących w ubiegłym roku. – Zgoda administratora drogi nie była strażom gminnym potrzebna. Jeśli chodzi o ustalenia z policją to takowe były wypisywane co miesiąc na każdy kolejny okres kontroli. Myli się także jeśli chodzi o sam fotoradar i odpowiednie jego zastosowanie. Po pierwsze samochód przechodzi przegląd w stacji diagnostycznej, która potwierdza jego sprawność, po drugie świadectwo legalizacji fotoradar wystawia Dyrektor Okręgowego Urzędu Miar w Katowicach. Takie świadectwo posiadamy, co stanowi dowód na to, że nasze urządzenie działa odpowiednio – wyjaśnia komendant Lipiński.
Więcej zabitych i rannych
Wraz z powrotem fotoradaru na drogi wraca pytanie, czy kontrola prędkości prowadzona przez strażników przyczynia się do zmniejszenia liczby wypadków i kolizji. Okazuje się, że nie. W okresie kiedy strażnicy prędkości nie kontrolowali było lepiej. Sprawdziliśmy liczbę wypadków i kolizji w pierwszej połowie ubiegłego roku, kiedy fotoradar straży miejskiej kontrolował prędkość, a także dane z pierwszej połowy tego roku, kiedy urządzenie nie było aktywne. Okazuje się, że od stycznia do końca czerwca 2010 r. (fotoradar aktywny) doszło do 62 wypadków, a więc było ich tyle samo co w analogicznym okresie 2011 r. Było jednak więcej kolizji. Zanotowano ich 599, a w tym roku 548. W badanym okresie funkcjonowania fotoradar zginęło na drogach powiatu wodzisławskiego 6 osób, gdy nie działał 5. Więcej było także rannych. W pierwszej połowie 2010 r. – 71, w okresie analogicznym 2011 r. – 76.
kontrola ptrędkości na drogach to zadanie dla policji a nie straży miejskiej,która została powołana do innych zadań, ale straznicy miejscy w Wodzisławiu bardzo polubili to zajęcie ...,nie lubią pilnować porządku do którego zostali powołani.To nic innego jak maszynka do zarabiania pieniedzy w gminie.
to znaczy że Kieca niech nie tłumaczy uzywania fotoradaru poprawą bezpieczeństwa,tylko że to maszynka do łatania budżetu miasta.Mało tego straznicy robili rundy co rano Wodzisław-Gorzyce-Syrynia-Wodzisław i czychali na kierowców co ich wyprzedzali,bo oni sobie pykali 40km/godz.Ratowanie budzetu to tylko było robione.
Na drodze 416 (Racibórz-Pietrowice Wielkie) poprawili znacząco stan nawierzchni. I co z tego wyszło?
To co redaktorku Twoim zdaniem SM jest winna tych wypadków bo używali radar...pf!! głupota ludzka nie zna granic:)
bo fotoradar to maszynka do robienia kasy, nic wiecej....tylko poprawa stanu drog, moze zmiejszyc ilosc kolizji