Takiego korowodu pozazdroszczą wszyscy w mieście
Prezydent Mirosław Lenk wybrał się na święto plonów do Sudołu. - Tu zawsze są imponujące korowody - podkreślał włodarz.
Rolnicy z miejskiej dzielnicy przeszli remontowaną DK 45 biegnącą przez Sudół. Korowód był liczny i kolorowy, nawet sąsiad ze Studziennej, tamtejszy były radny miejski Józef Gurk był pod jego wrażeniem. - To prężna wieś - oceniał Sudół. Prezydent miasta, który 18 września będzie gospodarzem dożynek w Ocicach, oceniał, że tak efektownego korowodu jak w Sudole, nie uda się powtórzyć na miejskim żniwnioku. - Nie dorównamy, bo Ocice to przede wszystkim ogrodnicy - stwierdził.
Miejscowi cieszyli się, że włodarz miasta przybył na ich święto, ale przypomnieli Lenkowi, że zabrakło go na festynie przed wakacjami, gdy liczyli na jego obecność. Pierwszy wypomniał mu nieobecność proboszcz Józef Przywara, który towarzyszył prezydentowi w bryczce.
Andrzej Ploch, jeden z organizatorów i sudolski rolnik uważa tegoroczne żniwa za "nie tylko ciężkie, ale bardzo ciężkie". - Żeby chociaż buraki obrodziły na jesień - życzy sobie i sąsiadom. Tutejszy rolnik nestor Antoni Komor przypomina sobie, że tak mokre żniwa były w Sudole ostatni raz w latach 80-tych. - Wówczas ściągaliśmy do koszenia Krakusów, by zdążyć przed deszczami - opowiadał.
Ludzie
Przewodniczący Rady Miasta Racibórz, były prezydent.
Fajnie,ale w Turzy Śląskiej było bardziej kolorowo
Sudół to nie wieś!