Nie wiemy na co chorujemy - mit „grypy żołądkowej”
Blisko połowa Polaków nigdy nie słyszała o zakażeniach rotawirusowych - wynika z badania przeprowadzonego przez Instytut Badań Homo Homini. Mniej niż 10% ankietowanych wybiera się do lekarza, gdy cierpi na ostrą biegunkę. Respondenci jako główną przyczynę biegunki, oprócz niestrawności, wymieniają „grypę żołądkową”, która – jak podkreślają eksperci - nie istnieje jako schorzenie.
Wyniki badania przeprowadzonego przez Instytut Badań Homo Homini na reprezentatywnej grupie 1000 Polaków, odsłaniają braki w naszej wiedzy na temat zakażeń rotawirusowych. Według ankietowanych, główną przyczyną ostrych biegunek jest „grypa żołądkowa”. – Przeprowadzone przez nas badanie ukazuje, że mit „grypy żołądkowej” jest głęboko zakorzeniony w świadomości Polaków. A grypę przecież wystarczy przeleżeć – mówi Marcin Duma, prezes Instytutu Badań Homo Homini.
Zespół objawów określanych pojęciem „grypy żołądkowej” w rzeczywistości jest zwykle konsekwencją zakażenia rotawirusowego. Szacuje się, że w Polsce każdego roku z powodu zakażeń rotawirusowych 172 tysiące dzieci poniżej 5. roku życia wymaga porady ambulatoryjnej, a ponad 21,5 tysiąca jest hospitalizowanych. – Biegunki wywołanej przez rotawirusy nie możemy bagatelizować, szczególnie jeśli występuje u niemowląt. Powoduje ona często odwodnienie, które u tak małych dzieci może być stanem zagrożenia życia. Dlatego apeluję, by raz na zawsze wyrzucić z głowy pojęcie „grypy żołądkowej” – ona nie istnieje. Nie wolno zwlekać z pójściem do lekarza, szczególnie gdy choruje małe dziecko – mówi prof. dr hab. med. Elżbieta Ołdak, kierownik Kliniki Obserwacyjno-Zakaźnej Dzieci, z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.
Rotawirusy przenoszą się głównie drogą pokarmową (fekalno – oralną), czasami również kropelkową. Do zakażenia może dojść zarówno poprzez bezpośredni kontakt z osobą chorą, jak również przez styczność z zanieczyszczoną powierzchnią czy przedmiotami. Rodzaj objawów oraz przebieg choroby zależy od indywidualnej odporności organizmu.
– Zakażenie rotawirusowe przybiera różne formy: od postaci bezobjawowej do ciężkiego zakażenia przebiegającego z wymiotami i wodnistą biegunką. Często chorobie towarzyszą objawy infekcji górnych dróg oddechowych. Choroba może trwać ponad tydzień. Istnieje także bardzo wysokie prawdopodobieństwo zakażenia innych członków rodziny, w tym rodziców – mówi dr Piotr Albrecht z Kliniki Gastroenterologii i Żywienia Dzieci Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
W momencie rozpoznania objawów zakażenia rotawirusowego najważniejsze jest zapobieganie odwodnieniu organizmu. Optymalną formą ochrony przed zakażeniem rotawirusowym jest profilaktyka przez szczepienie. Dostępne na rynku szczepionki zabezpieczają dzieci przed najczęściej występującymi typami wirusów wywołujących infekcje rotawirusowe. Dzięki ich doustnej formie, aplikacja jest dla dziecka bezbolesna. Na polskim rynku dostępne są 2 szczepionki przeciwko rotawirusom, różniące się m.in. liczbą dawek. W obydwu przypadkach pierwszą dawkę można podać już po ukończeniu przez dziecko szóstego tygodnia życia. Szczepienie szczepionką dwudawkową należy zakończyć przed upływem 24. tygodnia życia. Schemat szczepienia drugą z dostępnych w Polsce szczepionek składa się z 3 dawek. Ich podanie trzeba zakończyć przed 26. tygodniem życia dziecka. W Polsce koszty szczepienia przeciwko rotawirusom nie są pokrywane przez państwo ani refundowane, w przeciwieństwie do krajów takich jak Niemcy, Belgia czy USA. Cena jednej dawki szczepionki może być zróżnicowana w zależności od miejsca nabycia szczepionki. Całkowity koszt szczepienia nie powinien jednak przekraczać 600-700 zł.