Mistrzostwa Świata ponownie w Mszanie?
Mirosław Kozielski reprezentował Polskę na kolarskich Mistrzostwach Świata Piekarzy i Cukierników w Belgii.
Mistrzostwa Świata Piekarzy i Cukierników w kolarstwie mają już kilkudziesięcioletnią tradycję. Pierwsze kolarskie Mistrzostwa Świata Piekarzy i Cukierników odbyły się 25 lat temu w Niemczech. Na pomysł ich zorganizowania wpadła jedna z firm piekarniczych produkujących m.in. batony dla sportowców. Pomysł organizacji zawodów tak się spodobał, że od tamtej pory mistrzowie piekarnictwa i cukiernictwa co roku spotykają się w innym kraju, by pościgać się na dwuśladach.
Mszana po japońsku
W ubiegłym roku, staraniem znanego w regionie piekarza - Mirosława Kozielskiego, od 9 lat członka Światowej Federacji Piekarzy i Cukierników w kolarstwie, mistrzostwa te odbyły się na terenie gmin Mszana i Godów. W tym roku zaproszenie na wrześniowe ściganie przyszło z Belgii. Pan Mirosław nie zastanawiał się długo, do auta spakował rozebrany na części rower i wyruszył w 1300 km drogę do belgijskiej miejscowości Nadrin, niedaleko granicy z Luksemburgiem.
W tym roku do rywalizacji zgłosiło się około 120 kolarzy, w tym najstarszy uczestnik mistrzostw, 70-letni Japończyk, który w ubiegłym roku był także w Mszanie. Podczas tej wizyty energiczny staruszek bardzo zaprzyjaźnił się z panem Mirosławem. Polska, a w szczególności Mszana spodobała mu się tak bardzo, że przygotował dla niego koszulki z herbem Mszany i wypisaną na nich po japońsku nazwą tej miejscowości. Obaj panowie, ubrali te koszulki na uroczystą kolację, która otwierała pierwszy dzień mistrzostw.
W przyszłym roku Francja, za dwa lata Mszana?
A już następnego dnia zawodnicy, podzieleni na 9 kategorii wiekowych, według których ustalano liczbę kilometrów do pokonania, ustawili się na linii startu. Pan Mirosław, zgodnie ze swoją kategorią wiekową – od 41 do 50 lat, musiał przejechać 60 km odcinek trasy. – Kiedy przyjechaliśmy do Belgii przywitała nas piękna, słoneczna pogoda, w dniu zawodów niespodziewanie zaczął padać ulewny deszcz – wspomina Mirosław Kozielski. – Jadąc na rowerze, o który bardzo dbam, słyszałem jak w tym deszczu płacze niemal każda jego część – śmieje się piekarz.
Choć nie było łatwo, przemoczony do suchej nitki, pan Mirosław dotarł do mety jako 12 z 30 osób startujących w jego kategorii wiekowej. – Nie było chyba więc tak źle – śmieje się mieszkaniec Mszany. I już myśli o kolejnych mistrzostwach, które w przyszłym roku odbędą się we Francji, zaś w 2013 roku – w Szwajcarii. – Plany, co do kraju, w którym miałyby się odbyć mistrzostwa w 2014 roku nie są jeszcze sprecyzowane. Może więc uda się je ponownie zorganizować w Mszanie – zastanawia się Mirosław Kozielski.
Anna Burda-Szostek
Pozdrawiam Mirka za kondycje i hart ducha ciekawe czy jeszcze grasz na akordonie chodzilismy kiedys do ogniska muzycznego w szp nr 9