Kiedy pies wyprowadza swojego pana…
Wrzaski: Stój! Powoli! Nie szarp! Chodź tu! - to stały element spacerów z psami. Niestety diagnoza jest jednoznaczna: – Większość Polaków nie potrafi wyprowadzać na spacer swoich psów – twierdzi Jacek Gałuszka, psi psycholog, autor książki Aria Równaj! Skuteczna nauka chodzenia na luźnej smyczy.
Widok biegnącego od latarni do latarni, od krzaka do krzaka, od samochodu do samochodu właściciela, ciągniętego przez czworonoga nikogo nie dziwi. Właściciele psów wciąż popełniają ten sam błąd –Psy są zazwyczaj zupełnie "osobno" i zajmują się swoimi sprawami, a człowiek jest tylko breloczkiem na końcu smyczy. Dodatkowe wrzaski i szarpanie pogarszają tylko sytuację. ¬–To jest zupełnie jak z nachalną ciocią, która chce na siłę pocałować siostrzeńca: im bardziej natarczywie go do siebie przyciąga, tym bardziej chłopiec się opiera. Ciocia staje się w końcu uosobieniem potwora, przed którym chłopiec chce jak najdalej uciec– tłumaczy Jacek Gałuszka, instruktor z ośrodka szkolenia psów Wesoła Łapka. W wielu domach członkowie rodziny zrzucają na siebie odpowiedzialność za wyprowadzanie psa, bo szalona pogoń za charczącym psem nikomu nie sprawia przyjemności. Najczęściej pada na tego, który ma najwięcej siły w rękach. Tymczasem okazuje się, że przestrzeganie kilku zasad może sprawić, że gdyby nie przepisy, smycz byłaby tak naprawdę zbędna.
Kolce psują spacer
Na naukę nigdy nie jest za późno. Jeśli nasz pupil ma już nawyk ciągnięcia na smyczy, dobrym pomysłem jest wykorzystać rytualną zmianę obroży, tak by pies miał wyraźny komunikat nadchodzących zmian . A jak dobrać tą najodpowiedniejszą? Dla bezpieczeństwa obroża powinna mieć szerokość dwóch kręgów szyjnych psa. Najlepszym zapięciem są niezawodne metalowe sprzączki. –Przede wszystkim obroża nie może być traktowana jako narzędzie do wymuszania jakiejkolwiek pozycji, a jedynie jako asekuracja– tłumaczy Jacek Gałuszka. Niedobrym pomysłem jest także zakładanie psu kolczatki. Większość ludzi nie potrafi jej używać, co sprawia, że nie tylko można zrobić psu krzywdę, ale zburzyć jego zaufanie do przewodnika. Ponadto pies, spacerując w kolczatce, przez cały czas jest zdenerwowany, starając się unikać szarpnięcia. Paradoksalnie - aby szarpnąć - trzeba najpierw poluzować smycz. Samo więc poluzowanie smyczy, staje się dla psa zapowiedzią szarpnięcia. –Trudno wyobrazić sobie bardziej stresujący spacer, który powinien być przyjemnością a nie udręką –wyjaśnia Gałuszka.
Zwykła obroża jest wygodna dla psa, ale trzeba nauczyć zwierzę, że gdy ją zakładamy, zaczynają obowiązywać pewne zasady: obroża na szyi i smycz, zawsze oznacza spacer na luźnej smyczy. Taka zmiana rytuału u psa, który wcześniej ciągnął np. na szelkach może bardzo pomóc w treningu. Ważną rolę na spacerze odgrywa również odpowiedni dobór smyczy. Specjaliści polecają jak najlżejsze i bez ozdobników. Jeśli nie potrafimy zapanować nad psem można awaryjnie zaopatrzyć się w halter, czyli obrożę uzdową, która pozwala fizycznie zapanować nad psem bez sprawiania mu bólu. Nigdy jednak nie łączymy haltera ze smyczą automatyczną, bo to może się skończyć urazem dla psa. Dodatkowo smycz automatyczna zawsze jest lekko napięta i tak naprawdę działa przeciwko nam, jeśli chcemy uczyć psa chodzenia na luzie.
Samorządy nie wspierają
Wszystkie polskie miasta pełne są znaków ”Zakaz wprowadzania psów” czy „Psom wstęp wzbroniony”. Jednak mało kto zastanawia się, gdzie psy mogą być wyprowadzane. W krajach europejskich działa wiele programów dających psom wyszkolonym i potrafiącym się grzecznie zachować przywileje. Pies może chodzić bez smyczy w miejscach publicznych (ponieważ właściciel zawsze go może odwołać, a pies nie stanowi zagrożenia), może wchodzić do kawiarni i klubów. –Dla mnie najbardziej zdumiewająca była informacja w londyńskiej operze: "Jeśli osoba niepełnosprawna chciałaby uczestniczyć w spektaklu wraz ze swoim psem asystującym, prosimy o powiadomienie nas, abyśmy mogli usunąć jedno krzesło, robiąc miejsce dla psa!" W Polsce nie ma tak naprawdę miejsc, gdzie można by swobodnie spacerować z psem bez smyczy, nie narażając się na mandat lub przykre uwagi. W niektórych miastach są co prawda jakieś „wybiegi”, ale przypominają bardziej klepisko niż park – mówi Jacek Gałuszka, założyciel szkoły dla psów Wesoła Łapka.
(red.)
Kretyn czy trol?
reklama książki, czy nauka ? Może gniota nie chce nikt czytać?