Sklep nie lubi reklamujących?
Jesienna plucha to wymarzony czas dla sklepów obuwniczych, bo wówczas wiele osób zmienia buty na nowe. To również okazja aby sprawdzić, który sklep traktuje nas poważnie i w razie problemów wymieni wadliwe obuwie na nowe.
Nasza czytelniczka 23 września za blisko 200 złotych zakupiła parę butów w sklepie obuwniczym w Galerii Młyńskiej. Wymarzony zakup szybko okazał się źródłem problemów. – Zdążyłam je założyć tylko raz. Po kilku godzinach używania tak zafarbowały skarpetki, że nadawały się tylko do kosza – mówi pani Magda. Buty trafiły do reklamacji, 14 października przyszła odpowiedź. – W ocenianym obuwiu nie stwierdzam wad. Obuwie jest zgodne z umową a sprzedawca nie ponosi odpowiedzialności za powstały dyskomfort w użytkowaniu obuwia. Po dokonaniu badań w skali szarej strefy do zabarwień bieli stwierdzam, iż nieznaczne farbowanie mieści się w normie i obuwie nadaje się do dalszego użytkowania – pisze w piśmie Grzegorz Kukułka, specjalista ds. oceny jakości i reklamacji obuwia w firmie NG2. – Mając na uwadze dobro użytkownika proponuję dodatkowo upust cenowy za powstały dyskomfort w użytkowaniu lub zakup środków do dodatkowej impregnacji materiałowej, która to znacząco poprawi dyskomfort w użytkowaniu obuwia – dodaje. Jak zauważa Joanna Urban, Powiatowy Rzecznik Praw Konsumentów w Raciborzu, firma obuwnicza najprawdopodobniej takim zachowanie chce zniechęcić klientkę do dochodzenia swoich praw. – W piśmie pracownik proponuje rabat, czyli tak naprawdę polubowne załatwienie sprawy. Można przypuszczać, że zdaje sobie sprawę z tego, że buty nie są tak naprawdę bez wad – wyjaśnia urzędniczka. Co zrobić w takim przypadku? Każdy klient nawet gdy spotka się z odmową wymiany obuwia, może zwrócić się właśnie do Powiatowego Rzecznika Praw Konsumenta, który zleci ponowne rozpatrzenie reklamacji. Gdy to nie poskutkuje, pomoże nam wystąpić na drogę sądową. – Tak naprawdę, na tę chwilę nie mam ani butów ani pieniędzy. Następnym razem wybiorę inny sklep, gdzie bez problemu wymieniają wadliwe obuwie – mówi nasza czytelniczka.
(acz)
wszystkie buty które kupiłem w CCC oddałem do reklamacji bez wyjatku
ta... Deichmann. Może reklamacje uznają, ale buty to czysty szajs. ja jedne buty 2 razy wymieniałem, w końcu wziąłem kasę bo nie będe tam jedżił co miesiąc z reklamacją
polecam Deichmann
Ja też kupuję przez internet np. AGD czy książki ale litości nie buty!!! Jeśli potrzebuję dobre buty to jadę do Plazy do Rybnika. Jest tam parę sklepów z butami naprawdę dla wymagających. Raz na pół roku można sobie taką wycieczkę zrobić. W Raciborzu nie ma sklepu z butami dla wymagających tzn takich którzy cenią fason, wygodę i wysoką jakość.
"Reklamacja po polsku" czyli jak na gow... chinskim towarze jeszcze zarobic. Pani wybierze inny sklep, jak mala dziewczynka pokaze, ze jest na ten obrazona. Zanim ten szumnie zwiazcy sie sklep straci zupelnie image, zmieni nazwe, i pojawi sie jako klon. Co powinna zrobic bohaterka tej historii? Dazyc do zwrotu kasy oddajac buty. Niech ta pani po zaocznych marketingu zalozy sobie te buty, albo je wreczy swojemu szefowi, ktory wymysla te madrosci na sraczu. Nie zachowujmy sie jak obrazone panienki, tylko zacznijmy walczyc o swoje, bo Polska przypomina pod tym wzgledem jeszcze Bagladesz.
niestety te farbujące buty zdarzają się w prawie każdej sieci sklepów... mnie to już też zaczyna wkurzać.... Może ktoś ma radę jak walczyć z takimi bublami?
Nie kupuję niczego powyżej 100zł w raciborskich sklepach. Krętactwo na maksa. Nie liczcie na to, że jeśli sklep jest w Raciborzu to rzetelnie podejdzie do reklamacji. Wierutna bzdura. Sam się o tym kiedyś przekonałem i teraz robię zakupy tylko przez internet. Znacznie taniej, nie robią problemów z gwarancją. Sęk w tym, że przez internet nie warto kupować jedynie bardzo ciężkich i dużych rzeczy na gwarancji, bo odsyłka na własny koszt będzie bardzo droga. Ale kilkukilogramowy sprzęt, buty itd. oglądam i mierzę w raciborskich sklepach, a potem kupuję na Allegro, albo w jakimś sklepie internetowym. Wybaczcie raciborscy "biznesmeni", ale wasza pazerność mnie tego nauczyła. Przez nią sami się wykończycie, bo dla was ważniejsze oszukać klienta, czyli sprzedać mu wybrakowany towar, który zalega wam w magazynie, niż po prostu zbudować zaufanie do sklepu wymieniając mu go na nowy. Nie mówię, że tyczy się to wszystkich sklepów w mieście, ale jako że zraziłem się do kilku, to wolę nie ryzykować zakupów w mieście. Na Internecie jeszcze nikt mnie nie oszukał, trzeba tylko dobrze przeczytać aukcję i zważyć na ilość pozytywnych komentarzy. Taniej, szybko i bezpieczniej niż w niektórych raciborskich sklepach. A ilu raciborzan sprzedaje towar na Allegro? Niewielu, bo po prostu nie potrafią i nie miałoby to sensu, bo ilość komentarzy negatywnych byłaby zatrważajaca.