Grali, tańczyli i rozbawiali dla Łukasza Kądziołki
Dziś w Raciborskim Centrum Kultury przy ul. Chopina odbył się Festiwal Interpretacji dla Łukasza Kądziołki, raciborzanina cierpiącego na dziecięce porażenie mózgowe.
W części konkursowej wystąpili: Zuzana, Bez Dodatku Cukru, A4, IVC, Kurczat i GokArt, wykonując utwory Myslovitz. Jury w składzie: muzyk i dyrygent Andrzej Rosół, Łukasz Nawara z Radia Opole, Łukasz Kądziołka postanowiło przyznać nagrodę rybnickiemu zespołowi Kurczat, który będzie mógł skorzystać z profesjonalnej sesji nagraniowej. Nagrodę Publiczności również otrzymał Kurczat.
Przed publicznością zaprezentowali się również: zespół trzydwa%UHT, Leon Leonidas, Agnieszka Busuleanu, Ela Skrzymowska & friends, grupa BeatKillaz oraz kabaret Suche Kluski z Rybnika.
Organizatorami festiwalu byli: redakcja Mittendrin, Stowarzyszenie Ofensywa oraz Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Raciborzu, a ich działanie wsparło wiele firm z Raciborza i okolic. Podczas trwania imprezy można było kupić cegiełki oraz ciastka upieczone przez członkinie Koła Gospodyń Wiejskich z Rud, przekazując tym samym pieniądze na operację Łukasza.
Łukasz Kądziołka, raciborzanin, urodził się z dziecięcym porażeniem mózgowym z niedowładem kończyn górnych i dolnych. Od urodzenia walczy z przeciwnościami, jakie los stawia na jego drodze. Jego choroba objawia się zaburzeniami postawy i ruchu, jego mięśnie reagują nadmiernym stałym skurczem, co nazywamy spastycznością. Łukasz ma 34 lata i po dzień dzisiejszy nie potrafi się samodzielnie poruszać i funkcjonować. Jednak to jest jedyna rzecz, która odróżnia go od innych. Łukasz jest błyskotliwy, inteligentny, mądry i bardzo optymistycznie nastawiony do życia. To były student historii Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Raciborzu, gdzie 4 lata temu obronił tytuł licencjata z zakresu zarządzania dziedzictwem kulturowym regionu. Dzisiaj jest stażystą w Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie w Raciborzu. Po zakończeniu stażu chciałby kontynuować studia magisterskie a także pomagać innym niepełnosprawnym osobom, bo sam najlepiej wie, jak wygląda ich życie i jak ciężko uzyskać pomoc. Jednak to czego chciałby przede wszystkim to móc sam się o siebie troszczyć, być samodzielnym mężczyzną.
Operacja, która mogła by ziścić marzenie Łukasza jest warta ok. 150 tys. złotych. Polega na wszczepieniu do mózgu symulatora pobudzającego komórki, które nie są w stanie samodzielnie pracować. Do tego dochodzi jeszcze intensywna rehabilitacja, w którą warto wnieść wysiłek, ponieważ w połączeniu z operacją daje spektakularne efekty. Te dwie rzeczy są dla Łukasza szansą na normalne życie.
Również jutro będzie można wesprzeć finansowo Łukasza - zbiórka pieniędzy odbędzie się przed kościołem Najświętszego Serca Pana Jezusa.
Latem podobna impreza odbyła się dla ucznia SMS, teraz znowu udało się skrzyknąć parę ciekawych kapel na ponad dwie godziny muzykowania. Czy nie tak powinna wyglądać WOŚP, Dni Raciborza czy żegnanie lata? Odpowiednio wypromowane, może połączone z fajnym celem zintegrują nas jako raciborzan. Wywalanie przez prezydenta Lenka 100 tys. zł na godzinne koncerty jednosezonowych gwiazdek to marnotrawienie publicznego grosza. Niech takie festyny robi się za prywatną kasę, z biletami choćby po 5 zł na OSiR. Zobaczymy czy gwiazdy są naprawdę gwiazdami. A pieniądze z podatków niech idą na równe chodniki, drogi czy bezpłatne przedszkola. Albo na pomoc potrzebującym.